Nowelizacja kodeksu karnego, która zakłada znaczne zaostrzenie polityki karnej, wprowadza też zmiany do art. 115 k.k. zawierającego ustawowe definicje. Zmiana dotyczy m.in. rozszerzenia definicji osoby pełniącej funkcję publiczną, co ma decydujące znaczenie dla odpowiedzialności karnej za niektóre przestępstwa, np. dotyczące sprzedajności osoby pełniącej funkcje publiczne, przekupstwa (art. 228 i 229 k.k.) czy płatnej protekcji (art. 230 k.k.).
DGP
I tak zgodnie z art. 115 par. 19 pkt 4 lit. d zakwestionowanej ustawy osobą pełniącą funkcję publiczną ma być m.in. członek zarządu, rady nadzorczej lub komisji rewizyjnej, prezes, dyrektor lub jego zastępca, prokurent, główny księgowy lub skarbnik w organizacji krajowej. Jednak na gruncie prawa karnego nie ma definicji organizacji krajowej, co sprawia, że mamy do czynienia z błędem klasycznym w definicji ignotum per ignotum (nieznane przez nieznane).

Definicja enigma

Pytani przez nas prawnicy gubią się w domysłach, jak należy definiować organizację krajową. Czy wystarczy, by była to organizacja o zasięgu ogólnopolskim, czy musi mieć oddziały terenowe, a może wystarczy, by jej siedziba znajdowała się w Polsce.
„Pojęcie «organizacji krajowej» jest chyba najbardziej enigmatycznym (…). Idąc tropem aktualnie dominujących w doktrynie wypowiedzi uznać należałoby, że «osobą pełniącą funkcję publiczną» staną się osoby kierujące każdą zorganizowaną strukturą, grupą ludzi, byleby miała ona zasięg ogólnokrajowy” – zwracali uwagę eksperci z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego (KIPK). A to by oznaczało, że szerokiej penalizacji podlegać miałyby głównie osoby działające w ramach organizacji społecznych, a zatem w stowarzyszeniach, fundacjach, partiach politycznych, związkach zawodowych, organizacjach pracodawców.
Zdaniem karnistów z KIPK prowadziłoby to do zatarcia granicy między sektorem publicznym a pozarządowym oraz do zasadniczego zwiększenia kontroli sprawowanej przez organy państwowe nad organizacjami trzeciego sektora (nawet wówczas, gdy nie dysponują one środkami publicznymi). Eksperci zwracali też uwagę, że nadmierna kazuistyka przepisu może doprowadzić do absurdalnych rozstrzygnięć: wystarczy, że dana organizacja w statucie nazwie osobę nią kierującą „przewodniczącym”, a nie „prezesem” i już nie będzie ona ponosić odpowiedzialności.

Prezydent też ma wątpliwości

Wątpliwości wokół definicji osoby publicznej były tak istotne, że był to jeden z powodów, dla których prezydent Andrzej Duda zdecydował się na skierowanie nowelizacji do Trybunału Konstytucyjnego.
Głowa państwa zwraca uwagę, że przepis ten jest sprzeczny z zasadą określoności przepisów karnych, który wynika z art. 42 konstytucji. „Ustawodawca powinien był precyzyjnie zdefiniować pojęcie organizacji krajowej lub posłużyć się pojęciem, które nie budzi takich wątpliwości. Niezrozumiałe wydaje się również uzależnienie przyznania danemu podmiotowi przymiotu osoby pełniącej funkcję publiczną w zależności od kryterium geograficznego zakresu działalności organizacji. Wystarczy bowiem, że jakakolwiek część terytorium zostanie wyłączona z zakresu działania danej organizacji, a członek jej zarządu, rady nadzorczej, prezes, dyrektor lub jego zastępca, prokurent, główny księgowy lub skarbnik, nie będą mogli być uznani za pełniącą funkcję publiczną” – czytamy w uzasadnieniu wniosku do TK. Prezydent nie wyklucza, że ustawodawca przez organizację krajową rozumiał każdą organizację działającą na terenie kraju, niezależnie od zasięgu jej działania.
Prezydent zwrócił też uwagę, że tak szerokie wątpliwości interpretacyjne co do znaczenia pojęcia „organizacja krajowa” są niedopuszczalne, zwłaszcza że zakres pojęcia osoby pełniącej funkcję publiczną ma znaczenie nie tylko dla kryminalizacji niektórych czynów, lecz także dla możliwości podejmowania czynności na podstawie ustawy o policji (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 161 ze zm.).

Dużemu wolno więcej

Inna część definicji zawartej w art. 115 par. 19 pkt 4 lit. b, zgodnie z którą za osobę publiczną uznaje się tę zasiadającą we władzach spółek, w których Skarb Państwa lub samorząd posiadają co najmniej 50-proc. udział, jest zdaniem prezydenta sprzeczna z wyrażoną w art. 32 konstytucji zasadą równości wobec prawa.
Andrzej Duda zwraca uwagę, że taka konstrukcja przepisów prowadzi do nieuzasadnionego zróżnicowania państwowych spółek (surowość represji karnej, np. za przestępstwa finansowe, będzie zależeć od tego, czy Skarb Państwa jest większościowym czy mniejszościowym udziałowcem). Jak zauważyli eksperci z KIPK, prowadziłoby to do sytuacji, w której np. prezes lokalnych wodociągów byłby traktowany surowiej niż prezes państwowego giganta w rodzaju KGHM. Według prezydenta byłoby zasadne objęcie definicją osoby publicznej osób zajmujących kierownicze stanowiska w spółkach o znaczeniu strategicznym dla państwa.