Każdy kraj ma prawo organizować wymiar sprawiedliwości wedle własnego uznania. Warunek jest jeden – musi dotrzymać zobowiązań wynikających z prawa Unii Europejskiej. A Polska, obniżając wiek przechodzenia sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku, warunek ten złamała. To clou wczorajszego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE.
Sprawa znalazła się w Luksemburgu w efekcie złożenia przez Komisję Europejską skargi przeciw Polsce. Komisja uznała, że nasz kraj złamał unijne prawo, wprowadzając regulacje, w efekcie których prawie 1/3 sędziów SN, w tym także I prezes tego sądu, została odesłana w stan spoczynku.
Po wniesieniu skargi TSUE wydał postanowienie zabezpieczające, którego skutkiem była zmiana przepisów i powrót sędziów do orzekania. Mimo to trybunał nie zdecydował się na umorzenie sprawy. Wydając wczorajszy wyrok sformułował kilka ważnych tez, które mogą być wskazówką dla rządzących, jak daleko mogą się posunąć, wprowadzając zmiany w systemie sądownictwa.
TSUE przypomniał przede wszystkim, że prawo Unii opiera się na podstawowym założeniu, że każde państwo członkowskie dzieli z wszystkimi pozostałymi wspólne wartości, o których mowa w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej. Jedną z tych wartości jest poszanowanie zasad państwa prawnego. „Założenie to oznacza i uzasadnia istnienie między państwami członkowskimi – i w szczególności między ich sądami – wzajemnego zaufania co do tego, że owe wartości, na których opiera się Unia, w tym także praworządność, będą uznawane (…)” – czytamy w komunikacie wydanym po ogłoszeniu wyroku.
TSUE podkreśla, że państwo musi zapewnić takim organom jak SN niezależność od jakichkolwiek wpływów. Żeby tak się stało, muszą istnieć określone gwarancje, takie jak np. nieusuwalność sędziów. Oznacza to, że powinni oni mieć możliwość sprawowania urzędu do ukończenia wieku przechodzenia w stan spoczynku.
Trybunał zaznaczył, że nie podoba mu się to, iż sędziowie SN muszą uzyskać zgodę prezydenta na to, by móc nadal orzekać przez określony czas po osiągnięciu wieku przejścia w stan spoczynku. TSUE zauważa, że taka decyzja głowy państwa ma charakter dyskrecjonalny, bo nie jest ona „obwarowana jakimkolwiek obiektywnym i weryfikowalnym kryterium i nie musi być umotywowana”. Nie można jej też kwestionować na drodze sądowej.
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 24 czerwca 2019 r., sygn. akt C-619/18.