Mimo że przepisy dotyczące opieki naprzemiennej w programie 500+ obowiązują już ponad trzy lata, to samorządy przyznają, że stwierdzanie jej występowania wciąż sprawia problemy. Sytuacji nie ułatwia to, że sprzeczne stanowisko w tym zakresie zajmują organy odwoławcze. Co więcej, wraz z likwidacją kryterium dochodowego oraz objęciem świadczeniem wychowawczym wszystkich pierwszych dzieci, trudności z ustalaniem, czy opieka może być uznana za naprzemienną, mogą być jeszcze większe, bo więcej rodziców będzie zgłaszać się po przyznanie 500+, dowodząc, że dzielą się obowiązkami wychowawczymi.

Świadczenie na pół

Co do zasady świadczenie z rządowego programu w przypadku rodziców rozwiedzionych lub żyjących w rozłączeniu przysługuje tylko jednemu z nich – temu, któremu sąd powierzył opiekę nad dzieckiem i na co dzień z nim mieszka. Od tej reguły jest jednak wyjątek zawarty w art. 5 ust. 2a ustawy z 11 lutego 2016 r. o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 2134 ze zm.), który przewiduje, że 500 zł może być podzielone na pół między matkę i ojca oraz jest zaliczane do członków rodziny każdego z nich. Jest to możliwe, jeśli zgodnie z orzeczeniem sądu dziecko znajduje się pod opieką naprzemienną obydwojga rodziców i jest ona sprawowana w porównywalnych i powtarzających się okresach czasu.
Tych kłopotów by nie było, gdyby do kodeksu rodzinnego została wprowadzona podstawa prawna do ustanawiania opieki naprzemiennej
Tyle że w praktyce orzeczenia sądów rodzinnych rzadko wprost posługują się tym sformułowaniem. Wynika to głównie z tego, że ani sam zwrot o opiece naprzemiennej, ani jej definicja nie zostały wprowadzone do kodeksu rodzinnego oraz kodeksu postępowania cywilnego. W związku z tym to na gminy spada obowiązek oceny, czy w danej sprawie ma miejsce opieka naprzemienna. A nie zawsze jest to proste.
– Faktycznie większość postanowień, które przedstawiają nam rodzice, w ogóle nie mówi o opiece naprzemiennej. Jeśli natomiast dołączony jest do nich zatwierdzony przez sąd plan wychowawczy, który szczegółowo określa to, w jaki sposób rodzice dzielą się opieką, i wychodzi na to, że są to w miarę równe okresy, wtedy uznajemy, że każdy z nich może otrzymać po 250 zł świadczenia – mówi Natalia Siekierka, kierownik działu świadczeń Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej we Wrocławiu.
Również Piotr Spiżewski, kierownik działu świadczeń MOPS w Puławach, podkreśla, że kluczowe są zapisy zawarte w orzeczeniu sądu i to, czy można na ich podstawie stwierdzić, czy opieka nad dzieckiem ma charakter naprzemienny.

Ingerencja w kompetencje

Rodzice, którzy spotkali się z odmową przyznania świadczenia z uwagi na brak występowania opieki naprzemiennej, zwykle korzystają ze ścieżki odwoławczej. Jednak mimo dużej liczby spraw, które trafiają do sądów, nie ukształtowała się wśród nich jednolita linia orzekania. Stało się wręcz przeciwnie, bo można nawet mówić o dwóch sprzecznych ze sobą wykładniach przepisów. Z jednej strony mamy bowiem wyroki m.in. Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygn. akt I OSK 2059/18 i 1016/17), które wskazują, że zagadnienia związane ze sprawowaniem opieki nad dziećmi należą do kategorii spraw cywilnych podlegających wyłącznie właściwości sądów powszechnych. Jeśli więc fakt opieki naprzemiennej nie wynika wprost z orzeczenia sądu rodzinnego opartego o kodeks rodzinny, to organ prowadzący postępowanie w sprawie świadczenia wychowawczego nie może samodzielnie w jego ramach ustalać, czy opieka nosi znamiona naprzemiennej. Tym stanowiskiem kieruje się też część wojewódzkich sądów administracyjnych (WSA). Na przykład WSA w Bydgoszczy również stwierdził, że ustanawianie opieki naprzemiennej należy do kompetencji sądu powszechnego, a gdy go nie ma, samorząd nie może domniemywać jej występowania (sygn. akt II SA/Bd 1108/18).
Ale nie wszystkie sądy podzielają taką interpretację przepisów. Sam NSA w innych wyrokach dotyczących opieki naprzemiennej (I OSK 2423/17 i 1378/17) orzekł, że błędne jest stanowisko, według którego dziecko znajduje się pod nią tylko wtedy, gdy zwrot ten znajduje się wprost w sentencji orzeczenia sądu powszechnego. Podobnym tropem poszedł WSA w Białymstoku (II SA/Bk 731/18), który podkreślił przede wszystkim, że przepisy ustawy o 500+ nie korespondują ze stanem prawnym ustaw stosowanych przez sądy cywilne orzekające o rozwodzie lub separacji rodziców dziecka. Skoro więc nie posługują się one terminem opieki naprzemiennej, to rolą organu administracji publicznej jest weryfikacja wyroków sądu powszechnego pod kątem spełniania tej przesłanki. Dlatego regulacje dotyczące opieki naprzemiennej wymagają każdorazowo wykładni na tle konkretnego stanu faktycznego – z uwzględnieniem treści orzeczenia o sposobie zajmowania się dzieckiem przez rodziców, a w szczególności tego, jak wyglądają kontakty rodzica z małoletnim, z którym nie mieszka.
– Mając na uwadze to, jakie wyroki zapadają przed sądami, decydowanie o występowaniu opieki naprzemiennej staje się coraz bardziej skomplikowane, bo z jednej strony słyszymy, że nie możemy badać jej występowania, a z drugiej, że przepisy nam tego nie zabraniają – zauważa Przemysław Andrysiak, kierownik działu świadczeń Zabrzańskiego Centrum Świadczeń.
Tych problemów byłoby mniej, gdyby do kodeksu rodzinnego została wprowadzona podstawa prawna do ustanawiania opieki naprzemiennej. Co ciekawe, taka zmiana znalazła się w projekcie jego nowelizacji, który jest już w Sejmie, ale w zeszłym tygodniu Ministerstwo Sprawiedliwości zgłosiło do niego autopoprawkę, w której wycofało się z tego rozwiązania, wyjaśniając, że obecne przepisy są wystarczające do stosowania tego typu opieki nad dzieckiem.
Od lipca 500+ na każde dziecko w rodzinie
■ Rząd przyjął wczoraj projekt nowelizacji ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, który stanowi realizację jednej z obietnic PiS składających się na piątkę Kaczyńskiego. Przewiduje on likwidację kryterium dochodowego (w wysokości 800 lub 1200 zł na osobę w rodzinie) przy ubieganiu się o 500 zł na pierwsze dziecko w rodzinie, które obowiązuje od momentu wejścia w życie rządowego programu. Dzięki temu świadczenie będzie przysługiwać na każde dziecko, a liczba uprawnionych do niego wzrośnie z 3,6 mln do 6,8 mln. Wnioski o przyznanie 500+ będzie można składać od 1 lipca – przez internet, a od sierpnia w formie papierowej. Jeśli rodzic złoży go w ciągu trzech miesięcy, czyli do 30 września, to będzie miał pewność, że świadczenie otrzyma z wyrównaniem od lipca. W tym samym czasie wnioski na nowy okres wypłaty 500+ będą mogli składać opiekunowie obecnie korzystający z pomocy finansowej na pierwsze oraz drugie i kolejne dzieci.
■ Coważne, gminy nie będą im już wydawać decyzji przyznającej wsparcie, ale przesyłać e-mailowo informację o ustaleniu prawa do niego. Dodatkowo w 2020 r. rodzice nie będą w ogóle składać dokumentów o świadczenia, bo te przyznane po 1 lipca br. będą im wypłacane aż do 30 maja 2021 r. Jest to związane z tym, że oprócz rozszerzenia programu, projekt zakłada też przesunięcie w zakresie tego, kiedy rozpoczyna się okres świadczeniowy. Teraz rusza on 1 października i trwa do 30 września roku następnego. Natomiast od 2021 r. będzie on startował 1 czerwca, a kończył się 31 maja kolejnego roku. W efekcie wnioski o pomoc finansową będzie można składać już od 1 lutego. Dzięki temu praca gmin związana z prowadzeniem postępowań o przyznanie różnych świadczeń na dzieci będzie bardziej równomiernie rozłożona w ciągu roku i nie będzie kumulacji przyjmowania wniosków w okresie wakacyjnym.
■ Ponadto zgodnie z projektem świadczenie będzie przysługiwać na dzieci umieszczone w placówkach opiekuńczo-wychowawczych, które do tej pory nie były objęte rządowym programem. Wprowadzony zostanie też szczególny trzymiesięczny termin na wnioskowanie o 500+, gdy rodzicom rodzi się dziecko. Wreszcie zmniejszeniu ulegnie dotacja, jaką gminy otrzymują na pokrycie kosztów obsługi rządowego programu. Zamiast 1,5 proc. kwoty przeznaczonej na wypłatę świadczeń, od przyszłego roku będzie to 0,85 proc.