Rządowy pomysł na definitywne zamknięcie drogi do zwrotu wywłaszczonych nieruchomości może nie przynieść oczekiwanego rozwiązania dla wielu byłych właścicieli. Na problem zwrócił uwagę rzecznik praw obywatelskich.
Projekt nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju, nad którym obecnie pracują posłowie, przewiduje, że prawo ubiegania się o odzyskanie działki przejętej przez państwo, a niewykorzystanej pod inwestycję publiczną, wygaśnie po 20 latach od momentu, gdy decyzja nacjonalizacyjna stała się ostateczna. Oznacza to, że jeśli w tym okresie były właściciel bądź jego spadkobierca nie złożą wniosku o zwrot, będzie to równoznaczne z zrzeczeniem się roszczeń. Wprowadzenie ograniczenia czasowego ma się przede wszystkim przyczynić do uregulowania statusu prawnego nieruchomości, które przeznaczono na inny cel publiczny niż ten określony w decyzji o wywłaszczeniu, a także usunąć niepewność samorządów związaną z inwestowaniem na gruntach wciąż objętych roszczeniami.
Jednocześnie resort przygotował ułatwienia dla tych spośród byłych właścicieli, którzy co prawda starali się o odzyskanie znacjonalizowanych gruntów, ale napotkali bariery w przepisach ustawy o gospodarce nieruchomościami (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 2204 ze zm.). W wyrokach z 2015 r. (sygn. akt SK 24/16) i 2017 r. (sygn. akt SK 39/15) zakwestionował je Trybunał Konstytucyjny. Po pierwsze, chodzi o przypadki, gdy tylko część spadkobierców nieruchomości wykazywała zainteresowanie odzyskaniem w niej udziałów. Powołując się na przepisy, urzędy uznawały, że konieczny jest zgodny wniosek o zwrot wszystkich następców byłego właściciela. A nie zawsze było to możliwe, bo np. nie udawało się ustalić, gdzie mieszkają. Zgodnie z projektem resortu osoby, którym odmówiono zwrotu nieruchomości ze względu na brak zgody wszystkich uprawnionych, będą mogły ponownie wystąpić z wnioskiem w ciągu trzech lat od wejścia w życie nowelizacji. Druga sytuacja odnosi się do działek przejętych w trybie rokowań i umowy poprzedzających wszczęcie postępowania wywłaszczeniowego. Dotychczas ich byli właściciele nie mogli starać się o zwrot, bo ten był tylko możliwy, gdy podstawą nacjonalizacji była decyzja wywłaszczeniowa.
RPO zwrócił uwagę na jeszcze jedną kategorię osób, które mogły zostać pokrzywdzone przez procedury zwrotowe. Chodzi o byłych właścicieli lub spadkobierców, których „zmuszono” do tego, aby ponownie stali się współwłaścicielami znacjonalizowanej nieruchomości, mimo że wcale nie chcieli jej odzyskać (bo np. zadowoliło ich odszkodowanie). Tak się działo, gdy sąd musiał wyważyć interesy współuprawnionych i przyznawał prymat tym, którzy dążyli do zwrotu. W rezultacie ci, którzy nie byli zainteresowani odzyskaniem udziału w działce (często ułamkowego), stanęli przed koniecznością oddania otrzymanej w wyniku wywłaszczenia nieruchomości zamiennej bądź odszkodowania. Zdaniem RPO, aby uregulować sytuację osób, którym własność zwrócono wbrew ich woli, konieczne jest dodanie do nowelizacji odpowiedniego przepisu przejściowego.