Jak wyjaśnił Sąd Apelacyjny w Warszawie, to że mąż i żona spędzają noce osobno, nie jest wystarczającym dowodem na stwierdzenie rozerwania więzi fizycznej i zaistnienia faktycznej separacji.

Sprawa dotyczyła konfliktu małżonków, który zakończył się pozwem męża domagającego się, by żona złożyła oświadczenie woli o nieodpłatnym przekazaniu na jego rzecz spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu mieszkalnego. Mieszkanie było przedmiotem darowizny, którą otrzymała z jego majątku parę lat wcześniej.

Powód swoje działanie tłumaczył romansem żony, który jego zdaniem był przejawem rażącej niewdzięczności. Gdy dowiedział się o relacji łączącej kobietę z kochankiem odwołał aktem notarialnym przedmiotową darowiznę.

Kobieta nie zgadzała się z przedstawionymi przez męża okolicznościami. Zaprzeczała jakoby miała romans, w trakcie postepowania przez sądem rejonowym przyznała się jedynie do jednorazowej zdrady. Ponadto podkreślała, że skok w bok nie mógł być przejawem rażącej niewdzięczności, gdyż o wiele wcześniej ich związek zaczął się psuć z przyczyn leżących po stronie powoda. Mąż nie „mógł oczekiwać wierności ze strony pozwanej i traktować zdrady jako działania podjętego przeciwko sobie”.

Sąd rozpatrujący sprawę w pierwszej instancji po przeanalizowaniu dowodów oddalił powództwo i obciążył powoda kosztami procesu. Sędzia uznał, że małżonkowie pozostają w ustroju rozdzielności majątkowej, a darowizna której dotyczy sprawa dokonana została w obawie przed utrata nieruchomości na skutek ryzykownych ruchów biznesowych powoda. Nie był to więc prezent spowodowany uczuciem, jakim mężczyzna darzył żonę.

Małżeństwo stron nie należało do idealnych, po paru latach od ślubu wdarł się kryzys, któremu nie starali się zapobiec. Mąż po narodzinach córki wyprowadził się ze wspólnej sypialni i nie wykazywał zainteresowania małżonką. Dochodziło pomiędzy nimi do licznych awantur. Trudno w takich sytuacji dziwić się, że kobieta szukała wsparcia na zewnątrz.

Miesiąc po dowiedzeniu się o zdradzie żony, powód odwołał darowiznę, której przedmiotem było mieszkanie powołując się na rażącą niewdzięczność leżącą po stronie obdarowanej.

Sąd po przeanalizowaniu art. 898 Kodeksu cywilnego uznał, jednak że w przedmiotowej sprawie nie ma podstaw do uznania zachowania pozwanej jako przejawu rażącej niewdzięczności. „Zdrada małżeńska może być traktowana jako rażąca niewdzięczność w rozumieniu powołanego przepisu, Sąd Okręgowy uznał, że na tle okoliczności tej sprawy przyjęcie takiego wniosku nie byłoby uzasadnione ze względu na to, że w okresie, w którym pozwana dopuściła się zdrady, relacje małżeńskie, emocjonalne były pomiędzy stronami bardzo słabe i powodowały, że małżeństwo pozostawało związkiem tylko od strony formalnej. Więzi, które powinny małżonków łączyć, praktycznie były zerwane. Ponadto Sąd Okręgowy wskazał na to, że dokonanie darowizny nie było przejawem miłości powoda do małżonki, lecz sposobem na uniknięcie odpowiedzialności za ewentualne długi związane z podjęciem przez powoda ryzykownej współpracy w zakresie swojej działalności gospodarczej’ – czytamy w uzasadnieniu.

Powód wniósł apelację od tego rozstrzygnięcia. Przede wszystkim zarzucał Sądowi Okręgowemu dokonanie błędnych i ogólnych ustaleń w zakresie ustania więzi małżeńskich pomiędzy stronami. Mężczyzna twierdził, że strony łączyły silne więzi małżeńskie. To zdrada kobiety była rzeczywista przyczyną rozpadu ich związku, gdyż uprzednio mimo kryzysów trwali w małżeństwie.

Sąd Apelacyjny przychylił się do stanowiska powoda. Uznano, że Sąd Okręgowy nieprawidłowo pominął reguły związane z rozkładem dowodu pomiędzy stronami tej sprawy w zakresie okoliczności, które zostały podniesione przez każdą ze stron. Powód powinien udowodnić rażącą niewdzięczność żony, co zrobił przedstawiając dowody dotyczące zdrady. Niestety pozwana nie udowodniła, że do takiej niewdzięczności nie doszło. Kobieta nie udowodniła ani istniejącego w ich związku kryzysu ani faktycznej separacji.

„Na korzyść pozwanej nie mogło przemawiać ogóle stwierdzenie, że po narodzeniu dziecka, powód sypiał oddzielnie, co częściowo zresztą przyznawał. Nie twierdził jednak, że ustało z tej przyczyny współżycie małżeńskie, które było kontynuowane później” – podkreślono.

„Okoliczności oddzielnego sypiania, zwłaszcza w okresie, w którym pozwana, również w ciągu nocy, miała obowiązek zajmować się dzieckiem stron, które właśnie przyszło na świat, nie może zostać uznany za podstawę wnioskowania, jakoby doszło w ten sposób do ustania pożycia pomiędzy stronami. Przeciwko tej tezie przemawiają zasady doświadczenia życiowego. Jakkolwiek sypianie w tym samym łożu sprzyja takim kontaktom, trudno zaprzeczyć, aby podana przez powoda przyczyna związana z narodzinami dziecka nie tłumaczyła korzystania przez skarżącego z oddzielnego posłania oraz by wykluczała zbliżenia fizyczne pomiędzy stronami” – wyjaśnił sąd.

Skoro strony wspólnie mieszkały, prowadziły jedno gospodarstwo domowe, wspólnie ustalały rodzinne sprawy nie może być mowy o rzeczywistym rozpadzie małżeństwa. Ponadto jak wynika z akt sprawy żona ukrywała relację z innym mężczyzną przed mężem, gdyby zdaniem sądu prowadzili osobne życia nie miałaby powodów do ukrywania tego faktu.

Informacja o romansie wywołała u powoda głębokie poczucie krzywdy, co także świadczy o jego nastawieniu do związku i żony. Dlatego decyzja o odwołaniu darowizny z przyczyn rażącej niewdzięczności jest w pełno zrozumiałe.

Sąd Apelacyjny uznał motywację do dokonania darowizny za pozbawiona znaczenia. „Dokonanie bowiem darowizny na rzecz małżonki świadczy co najmniej o jej obdarzaniu bardzo dużym zaufaniem. Czynność darowizny uszczuplała bowiem majątek powoda. Nie mogła go tym samym zabezpieczać, zwłaszcza gdyby miała zostać dokonana na rzecz osoby nieobdarzanej zaufaniem, lecz niechęcią, jaka zwykle występuje między żoną a mężem pozostających w faktycznej separacji, a tym bardziej pomiędzy osobami ze sobą skonfliktowanymi” – wskazano w uzasadnieniu.

Z uwagi na powyższe sąd zobowiązał kobietę do złożenia oświadczenia woli o treści wskazanej w powództwie.

Sąd Apelacyjny w Warszawie, sygn. akt VA Ca 331/17.