Właśnie minęły dwa lata od upływu terminu na implementację dyrektywy o dostępie do adwokata. Stopień jej wdrożenia w Polsce cały czas wzbudza wiele wątpliwości.
Jak wskazuje resort sprawiedliwości, obowiązujące przepisy kodeksu postępowania karnego, a w szczególności art. 245, gwarantują możliwość korzystania z pomocy zawodowego pełnomocnika każdemu zatrzymanemu. Ponadto osoby takie mogą uzyskać wsparcie adwokatów i radców pełniących stałe, całodobowe dyżury, organizowane zgodnie z art. 517j k.p.k. Informacja o tym jest im każdorazowo przedstawiana w formie pisemnej (pkt 3 pouczenia dla osoby zatrzymanej). Także art. 16 k.p.k. zobowiązuje każdy organ prowadzący postępowanie do udzielenia stronom informacji o ich prawach i obowiązkach. Zdaniem ministerstwa dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/48/UE z 22 października 2013 r. została zatem w pełni implementowana, a ewentualne trudności w realizacji uprawnień osób zatrzymanych są pokłosiem nieprawidłowego stosowania przepisów.
Innego zdania jest rzecznik praw obywatelskich, który wielokrotnie występował już w tej kwestii do resortu. RPO wskazuje na poważną różnicę między definicją oskarżonego i podejrzanego w polskim prawie oraz w dyrektywie. Jej regulacje stosuje się w postępowaniu karnym od chwili poinformowania osoby przez właściwe organy o tym, że jest podejrzana lub oskarżona, niezależnie od tego, czy pozbawiono ją wolności. Dotyczy to także świadka, który w czasie przesłuchania zaczyna obciążać siebie.
RPO ma stuprocentową rację. Dyrektywa nie została w żaden sposób implementowana. Pewne elementy wdrożono w ramach reformy z 2015 r., którą później uchylono. Ministerstwo w tej kwestii mija się z prawdą – wskazuje adwokat Radosław Baszuk.
Mecenas Baszuk zwraca uwagę, że zgodnie z dyrektywą każda osoba, wobec której państwo wyraziło wolę ścigania, powinna być uprawniona do pomocy prawnika.
– W szczególności chodzi tu o możliwość kontaktu z adwokatem na etapie wstępnych czynności – zatrzymania, przesłuchania, oraz czynności niepowtarzalnych, typu oględziny, eksperyment procesowy – tłumaczy adwokat.
RPO wskazywał również, że w polskim prawie wciąż nie uregulowano możliwości konsultacji z adwokatem lub radcą prawnym przed pierwszym przesłuchaniem, a także nie zagwarantowano poufności kontaktu z obrońcą. Kodeks postępowania karnego przewiduje możliwość wprowadzenia nadzoru przy porozumiewaniu się oskarżonego z adwokatem lub radcą prawnym. Nie ma też sądowego nadzoru nad decyzjami prokuratury o kontroli korespondencji, a także zapewnienia choćby telefonicznego kontaktu z adwokatem po zatrzymaniu.
– Osoba zatrzymana ma dostęp do adwokata, ale zabrano jej wszystkie rzeczy, łącznie z telefonem. Więc jeśli nie zna numeru na pamięć lub nie zapisała go na kartce, to nie ma możliwości nawiązania z prawnikiem kontaktu. A nawet jeśli uda się z nim już spotkać, to ta rozmowa nie jest nieskrępowana – często funkcjonariusz jest przy niej obecny – mówi mec. Baszuk.
Polskie regulacje nie wyznaczają też ram czasowych wstrzymania czynności w oczekiwaniu na obrońcę. – Zdarzało się, że dostawałem informację o przesłuchaniu mającym się odbyć za 15 minut, więc z oczywistych przyczyn nie miałem możliwości się na nim zjawić. A mimo tego czynności nie były wstrzymywane – opowiada Radosław Baszuk.
Marcin Mrowicki, główny specjalista w Zespole Prawa Karnego Biura RPO, wskazuje, że nieprzyjęcie przypisów implementujących nie powoduje groźby kar finansowych dla Polski.
– Brak transpozycji dyrektywy w praktyce może skutkować bezpośrednim stosowaniem jej przez sądy w miejsce sprzecznych z nią przepisów, a także możliwym podważaniem legalności czynności procesowych przeprowadzonych w toku postępowania przygotowawczego sprzecznych z wymogami dyrektywy 2013/48/UE – tłumaczy ekspert.
Na brak implementacji zwracają też uwagę organizacje pozarządowe, m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka.