Wydawałoby się, że dzięki szczelnym ramom prawnym i orzecznictwu międzynarodowemu jesteśmy zabezpieczeni przed działaniami policji, u podstaw których leży kolor ludzkiej skóry.
Chłodny styczniowy poranek. Dworzec kolejowy w hiszpańskim Valladolid. Na peronie tłum ludzi – wsiadają, wysiadają, walizki, wózki, pokrzykiwania… Poza zwykłą dworcową wrzawą nic nadzwyczajnego się nie dzieje. O porządek dbają funkcjonariusze policji, dyskretnie wmieszani w tłum. Mąż i syn pani Rosalind poszli po walizki, ona sama zaś powoli kierowała się w stronę wyjścia. Kiedy funkcjonariusze poprosili ją o okazanie dokumentów, zdziwiona spytała, dlaczego właśnie ją, skoro cały peron jest pełen ludzi. „Bo jesteś czarna”.
Postępowanie o dyskryminację ze względu na kolor skóry toczyło się przed Komitetem Praw Człowieka ONZ przez bagatela 17 lat. Gdy jeden z funkcjonariuszy przyznał, że takie postępowanie zgodne było z wewnętrzną instrukcją obowiązującą wówczas w hiszpańskiej policji, pani Rosalind spytała: – Jak to możliwe, że takie rzeczy dzieją się w kraju, który ma jedną z najbardziej nowoczesnych konstytucji w Europie?

Przełomowe orzeczenie

W wyroku z 30 lipca 2009 r. w sprawie Rosalind Williams Lecraft przeciwko Hiszpanii Komitet uznał, że policja nie może traktować inaczej osób ze względu na ich kolor skóry, a rasa nie może uzasadniać kontroli tożsamości w związku z podejrzeniem nielegalnego statusu. Było to jedno z pierwszych orzeczeń, w którym organy ochrony praw człowieka odniosły się do działań podejmowanych przez policję w formie profilowania.
Profilowanie rasowe definiowane jest jako praktyka wykorzystywania kryterium rasy bądź pochodzenia etnicznego, wyznania lub pochodzenia narodowego jako jedynego czynnika albo jednego z kilku czynników przy podejmowaniu decyzji przez organy egzekwowania prawa, w sposób systematyczny, niezależnie od tego, czy dane osoby identyfikowane są przy użyciu środków automatycznych. Niektórzy posuwają się jeszcze dalej, uznając profilowanie rasowe jako wykorzystanie przez policję, bez żadnego celu i logicznego uzasadnienia, takich przesłanek jak rasa, kolor skóry, język, wyznanie, narodowość lub pochodzenie narodowe lub etniczne, w czynnościach kontrolnych, obserwacyjnych lub śledczych. I choć profilowanie jest dzisiaj w zgodzie z prawem powszechnie wykorzystywane w większości państw zarówno przez służby bezpieczeństwa, marketing, banki, towarzystwa ubezpieczeniowe, urzędy pracy, to już profilowanie oparte o kryteria koloru skóry czy religii może prowadzić nie tylko do nieprawdziwych wniosków, ale przede wszystkim do złamania prawa.



W myśl uznanej zasady prawa międzynarodowego, która potwierdzona została w wyroku w sprawie Pani Rosalind Williams Lecraft przeciwko Hiszpanii, dyskryminacja rasowa, etniczna czy religijna nie może być uznana za zgodną z prawem ani usprawiedliwiona w żadnych okolicznościach. Okoliczności te obejmują również zwalczanie terroryzmu, egzekwowanie prawa, politykę imigracyjną oraz kontrole graniczne (por. zalecenie Parlamentu Europejskiego z 24 kwietnia 2009 r. dla Rady wraz z projektem zalecenia Parlamentu Europejskiego dla Rady w sprawie problemu tworzenia profili – zwłaszcza w oparciu o pochodzenie etniczne i rasę – w dziedzinie walki z terroryzmem, egzekwowania prawa, imigracji, ceł i kontroli granicznej).
Kwestia profilowania etnicznego podczas kontroli granicznej została podniesiona m.in. podczas sprawy zawisłej przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka z powództwa Ilyasa Yakubovich Timisheva przeciwko Federacji Rosyjskiej. Pan Timishev był z pochodzenia Czeczenem. W 1999 r. odmówiono mu prawa przejazdu przez punkt kontrolny pomiędzy Inguszetią a Kabardyno-Bałkarią właśnie ze względu na jego pochodzenie. W swojej skardze powoływał się na wewnętrzną ustną instrukcję dotyczącą ,,niewpuszczania Czeczenów” wydaną przez zwierzchników policji drogowej. Komitet praw człowieka uznał wówczas, że dyskryminacja ze względu na rzeczywiste lub domniemane pochodzenie etniczne jest formą dyskryminacji rasowej. Dziś w kontekście debaty publicznej nad losem tysięcy uchodźców szukających schronienia w Europie kwestia profilowania etnicznego podczas kontroli granicznej nabiera nowego znaczenia.
Orzeczenie w sprawie pani Rosalind odbiło się szerokim echem także wśród państw należących do Unii Europejskiej, która w czasie toczącego się przed ONZ postępowania przyjęła przecież własne, szczegółowe regulacje antydyskryminacyjne. Na ich podstawie dyskryminacja m.in z przyczyn koloru skóry i pochodzenia etnicznego jest niedopuszczalna już nie tylko w zatrudnieniu. Obowiązek równego traktowania dotyczy także np. umów cywilnoprawnych, dostępu do dóbr i usług, zabezpieczenia społecznego, opieki zdrowotnej, oświaty czy szkolnictwa wyższego (Dyrektywa Rady 2000/43/WE z 29 czerwca 2000 r. wprowadzająca w życie zasadę równego traktowania osób bez względu na pochodzenie rasowe lub etniczne oraz ustawa z 3 grudnia 2010 r. o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania, Dz.U. z 2010 r. nr 254, poz. 1700). Instytucje międzynarodowe zalecają dodatkowo wprowadzenie wyraźnego zakazu profilowania rasowego w wewnętrznych porządkach prawnych (zalecenie nr 11 Europejskiej Komisji przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji Rady Europy dotyczące polityki ogólnej w zakresie zwalczania rasizmu i dyskryminacji rasowej w czynnościach policyjnych, przyjęte 29 czerwca 2007 r.).

Kurtka za 79 zł, paragon, kajdanki

Wydawałoby się, że dzięki szczelnym ramom prawnym i orzecznictwu międzynarodowemu jesteśmy zabezpieczeni przed działaniami policji, u podstaw których leży kolor ludzkiej skóry. Że nas to nie dotyczy. Bo nasza policja jest przecież teraz pochłonięta zabezpieczaniem demonstracji, podczas których kolor ludzkiej skóry znów nie jest bez znaczenia. Tak samo, jak nie dotyczy nas przecież los uchodźców, którzy właśnie ze względu na swoje pochodzenie etniczne tkwią przed przejściami granicznymi.
Tymczasem blisko 10 lat po orzeczeniu w sprawie Rosalind Williams Lecraft z jednego ze sklepów w centrum handlowym, w kraju leżącym w samym środku Europy, wyprowadzeni zostają dwaj mężczyźni. Usiłowali wyjaśnić sprawę z klipsem ochronnym i niepasującą kurtką, za którą zapłacili 79 zł – cena z metki, paragon w dłoni. Przez obsługę sklepu zostali podejrzani o kradzież. Wezwana na miejsce policja skuwa ich kajdankami. Zostają wyprowadzeni ze sklepu w tłumie gapiów. Są czarni. Przypadek to czy strategia marketingowa, że sieć sklepów ma już za sobą aferę z emblematami ze swastyką czy smutną żabą Pepe w tle...
Z relacji medialnych wynika, że obsługa sklepu zastosowała wobec czarnoskórych klientów daleko surowsze standardy niż te, które odniosłaby w takiej sytuacji wobec białych. Policja nie decyduje się na miejscu obejrzeć nagrania z monitoringu. Zamiast tego podejmuje decyzję o wykorzystaniu środków przymusu bezpośredniego w postaci kajdanków. Prawo stanowi, że funkcjonariusze policji powinni zastosować środek proporcjonalny do stopnia zagrożenia, wybierając ten o możliwie jak najmniejszej dolegliwości i to jedynie w ściśle dozwolonych prawem sytuacjach. Obok przeciwdziałania m.in. czynnościom zmierzającym bezpośrednio do zamachu na życie, zdrowie lub wolność drugiej osoby, przeciwdziałania naruszeniu porządku lub bezpieczeństwa publicznego, przeciwdziałania zamachowi na nienaruszalność granicy państwowej, prawo dopuszcza założenie kajdanek na ręce także w celu zatrzymania osoby, udaremnienia jej ucieczki lub pościgu za tą osobą (art. 11 ustawy z 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej, Dz.U. z 2013 r. poz. 628). Zatrzymani klienci trafili do aresztu.
Internet wrze. Organizacje pozarządowe zbierają podpisy, ślą petycje. Klienci realizują bojkot konsumencki. Na próżno jednak czekać na jakiekolwiek wyjaśnienia ze strony sklepu czy policji. Czy po blisko 30 latach od wylegitymowania Pani Rosalind przez policję na dworcu w Valladolid, w Polsce z centrów handlowych – (i skąd jeszcze? Może z basenów, stadionów, autobusów, ze szkół czy urzędów) – wypraszane w asyście policji będą też osoby z niepełnosprawnościami? A może też seniorzy czy osoby sędziwe? Rodzice wielodzietni? A może muzułmanki z hidżabem czy pary nieheteroseksualne? I wreszcie czy policja, która jako umundurowana i uzbrojona formacja służąca społeczeństwu i przeznaczona do ochrony bezpieczeństwa ludzi – bez różnicy czy są obywatelami, czy cudzoziemcami – pomimo oficjalnego zakazu dyskryminującego profilowania realizuje praktyki rasistowskie?

Organizacje pozarządowe alarmują

Rzecznik praw obywatelskich informuje: od jakiegoś czasu do organizacji pozarządowych wpływają skargi lub sygnały o tym, że działania władz publicznych zobowiązanych do gwarantowania bezpieczeństwa publicznego (w tym przeciwdziałania terroryzmowi) nie spełniają standardów antydyskryminacyjnych, tj. nadmiernie skupiają się na gromadzeniu danych dotyczących rasy/pochodzenia etnicznego. Trwają więc badania, których celem jest poznanie praktyki stosowania przepisów dotyczących bezpieczeństwa publicznego, w które zaangażowane są takie instrumenty jak profilowanie rasowe, poznanie procedur organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo publiczne oraz problemów z przekraczaniem prawa, które nosi znamiona dyskryminacji rasowej/etnicznej.
Należy oczekiwać, że z badań tych powstanie raport na wzór ogłoszonego w ubiegłym roku raportu laburzysty Davida Lammy’ego, który został opracowany na polecenie ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona. Ujawniono w nim, że choć zaledwie 3 proc. społeczności Anglii i Walii stanowią osoby czarne, to wśród osadzonych w brytyjskich więzieniach stanowią oni już 12 proc. „Młodzi czarnoskórzy są dziewięciokrotnie częściej zamykani niż ich biali rówieśnicy” – pisze The Guardian, powołując się na raport Lammy’ego.
„W 2009 r. w Wielkiej Brytanii ujawniono skalę wykorzystywania profilowania. Jak się okazało, brytyjska policja w samym 2009 r. miała swobodny dostęp do danych ponad 47 tys. pasażerów podróżujących do Wielkiej Brytanii. Na ich podstawie opracowano 14 tys. raportów na temat potencjalnie podejrzanych osób. Szczególnie podejrzani byli pasażerowie lecący na Bliski Wschód, do Pakistanu, Afganistanu czy Iraku. Jako że system wart 1,2 miliarda funtów, dotychczas nie doprowadził do aresztowania terrorysty – aktualnie policja używa go do namierzania ,,przestępców seksualnych i chuliganów piłkarskich” – czytamy w „Daily Mail”.
Raporty wywiadowcze powstały między innymi w oparciu o takie kryteria, jak zamówienie posiłku wegetariańskiego, rezerwacja miejsca przy skrzydle samolotu czy podróżowanie w towarzystwie męża albo żony urodzonych poza granicami Zjednoczonego Królestwa. System ponadto odznacza każdego, kto kupi bilet w jedną stronę, dokona rezerwacji w ostatniej chwili oraz tych, którzy pomimo zakupu biletu faktycznie nie pojawią się na odprawie. Policja aresztowała 2 tys. osób – spośród 48 tys. zbadanych – po tym, jak zostały oznaczone przez system komputerowy. Wszystkie informacje, które pasażerowie udzielają biurom podróży, w tym adres, numery telefonów, adres e-mail, dane paszportowe i nazwiska członków rodziny, są udostępniane nieznanej liczbie agencji rządowych do „analizy” i przechowywane przez okres do 10 lat – alarmuje brytyjska prasa.
Podobną analizę przeprowadziło również Amnesty International, a w raporcie z 2009 r. „Ofiara czy podejrzany: Kwestia koloru. Dyskryminacja o podłożu rasistowskim w austriackim systemie sprawiedliwości” czytamy o przypadkach nadużyć i znęcania się o podłożu rasistowskim przez austriacką policję. Raport dokumentuje również przypadki, w których system sądownictwa karnego dyskryminuje imigrantów lub członków mniejszości etnicznych. Wynika z niego, że niebiali Austriacy są częściej podejrzewani o popełnienie przestępstw i częściej stają się ofiarami nadużyć ze strony policji, składane przez nich skargi rzadziej są rozpatrywane bezzwłocznie i rzetelnie, a sprawcy wymierzonych przeciwko nim przestępstw rzadziej stają przed wymiarem sprawiedliwości. Także stowarzyszenie – nomen omen – ZARA – Zivilcourage und Anti-Rassismus-Arbeit w swoim okresowym raporcie na temat przestrzegania standardów niedyskryminacyjnych wzywa rząd austriacki do ustanowienia niezależnego mechanizmu weryfikującego stosowanie przez policję profilowania etnicznego oraz przemocy wobec przedstawicieli mniejszości etnicznych.
Czy Polska również potrzebuje takiej ochrony?