Orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE od dawna należy do zasadniczych elementów naszego krajobrazu prawnego. Nierzadko również obfituje w judykaty spektakularne, czego znakomitym przykładem jest wydany 26 kwietnia wyrok w głośnej sprawie byłego ukraińskiego premiera Mykoły Janowycza Azarowa, byłego ukraińskiego premiera (sygn. akt T-190/16).
Przedmiotem rozpoznania sędziów w Luksemburgu była skarga dotycząca decyzji Rady UE 2017/381 zmieniającej wcześniejszą decyzję 2014/119, która postanawiała o dalszym stosowaniu sankcji w postaci zamrożenia aktywów będących własnością lub w posiadaniu „wszelkich osób, które zostały zidentyfikowane jako odpowiedzialne za sprzeniewierzenie państwowych środków, jak również za naruszenia praw człowieka na Ukrainie”. Premier Azarow, przeciwko któremu toczy się obecnie w macierzystym kraju karne postępowanie przygotowawcze w sprawie sprzeniewierzania państwowych środków, znalazł się w tej grupie.
We wniesionej 27 kwietnia 2016 r. skardze do Sądu Unii Europejskiej Azarow domagał się stwierdzenia nieważności decyzji Rady UE. Po pierwsze wskazywał, że naruszono chronione przez Kartę Praw Podstawowych UE prawo własności i swobody przedsiębiorczości oraz zasadę proporcjonalności. Drugą linią argumentacyjną skarżącego było wskazanie na przekroczenia granic uznania Rady Unii Europejskiej poprzez zastosowanie środków represyjnych mimo braku wystarczających, uzasadniających taką decyzję dowodów. Jako trzeci argument podniósł naruszenie zasad dobrej administracji, w tym w szczególności w postaci niedostatecznego uzasadnienia decyzji Rady Unii Europejskiej. Wreszcie podniósł zarzut popełnienia rażącego błędu w ustaleniach faktycznych – w szczególności przez zignorowanie faktu nierespektowania podstawowych zasad państwa prawnego na Ukrainie i niezagwarantowania prawa do sprawiedliwego procesu karnego byłego przywódcy politycznego z czasów reżimu Janukowycza. Po oddaleniu skargi i apelacji Azarowa sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości.
Wszystkie wymienione argumenty zostały obalone. Z prawnego punktu widzenia największe wątpliwości sędziów w Luksemburgu wywołały zarzuty trzeci i czwarty, najbardziej rozbudowany.
Poczynione przez Trybunał Sprawiedliwości ustalenia (wyjaśnione w stustronicowym uzasadnieniu) są momentami dość kontrowersyjne. Warto przyjrzeć się im bliżej. Są one dobrym przykładem wyważania oczywistej potrzeby zagwarantowania skuteczności toczącego się postępowania karnego z podstawowymi zasadami praworządności w UE.
Kontrowersje te oscylują w szczególności wokół dwóch kwestii: pierwszą, związaną z zarzutem trzecim, jest dalsze rozwijanie mającej swoje korzenie jeszcze w judytkach z lat 90. XX w. (zob. np. wyrok w sprawie Francja przeciwko Komisji, C-17/99 z 22 marca 2001 r.) doktryny rozłączajacej materialną wadliwość aktu prawnego od braków w jego uzasadnieniu, które zdaniem sądu jest jedynie „istotnym wymogiem formalnym”. Jego wadliwość nie dyskwalifikuje ważności danego aktu. Jest to co prawda również stanowisko uznawane przez polski Sąd Najwyższy w sprawach karnych (zob. choćby orzeczenie z 30 września 2015 r., sygn. akt II KK 59/15), jednak opieranie się na takim rozumowaniu w przypadku blokowania poważnych sum pieniężnych zdaje się bardzo niebezpiecznym precedensem zachęcającym do opierania się na niezbyt zweryfikowanych poszlakach. Tym bardziej że obrona prawidłowości decyzji ex post w wielu przypadkach jest dużo prostsza.
Jako problematyczne jawi się też podniesione przez luksemburskich sędziów stwierdzenie, iż zastosowane w ramach kompetencji wynikających z art. 21 oraz 29 Traktatu o Unii Europejskiej środki w postaci zamrożenia środków finansowych nie mają w żadnym zakresie konotacji prawnokarnych i dlatego nie jest konieczne respektowanie standardów, jakie obowiązują na gruncie procedury karnej. Na pierwszy rzut oka stwierdzenie to może wydawać się słuszne z perspektywy charakteru normy, na której podstawie zostały wydane powyższe środki, które nie są przecież regulacjami penalnymi. Zarazem jednak niewątpliwie dla dotkniętego nimi podmiotu – wobec surowości danego środka, którą w orzecznictwie ETPC uznaje się za decydującą (zob. np. A. Menarini Diagnostics S.R.L. p. Włochom, skarga nr 43509/08) – stopień ingerencji nadaje im cechy represji penalnej. W tym świetle wydaje się, że zablokowanie aktywów majątkowych ma charakter do pewnego stopnia zbliżony chociażby do tego, jaki jest przypisany instytucji zabezpieczania majątkowego w procesie karnym. Takie ujęcie jest tym bardziej uzasadnione, że – jak stwierdzono w innym miejscu uzasadnienia (tj. przy rozważaniu zarzutu naruszenia zasad dobrej administracji) – skarżący otrzymał konieczną wobec ustalonego orzecznictwa TS (por. wyrok w sprawie Republika Francuska p. People’s Mojahedin Organization of Iran, sygn. akt C-27/09) możliwość zajęcia stanowiska przed zastosowaniem danego środka represyjnego.
Niemniej trudno się nie zgodzić z finalnym stwierdzeniem Trybunału Sprawiedliwości (pkt 170 uzasadnienia), iż zwalczanie korupcji stanowi jeden z filarów państwa prawnego, którego promowanie jest jednym z podstawowych zasad polityki zagranicznej UE. Takie rozumowanie jest z pewnością zgodne z ogólnym poczuciem sprawiedliwości.
Orzeczenie to zdaje się mieć co najmniej trojakie znaczenie. Po pierwsze, potwierdza sprawność organów Unii Europejskiej w skutecznym i dobrze skoordynowanym działaniu w obliczu państwowego bezprawia. Może być źródłem umiarkowanego optymizmu w kwestii zdolności do efektywnego zwalczania patologii w tak ważnych dla stabilizacji w naszym rejonie geopolitycznym krajach. Po drugie, jest symbolicznym wyrazem triumfu zasad praworządności wobec ukraińskiej skorumpowanej kamaryli politycznej z czasów przedrewolucyjnych. Jest to jedno z tych orzeczeń, które tworzą historię, otwierają drogę do rozliczania odpowiedzialnych i podsumowania pewnego etapu dziejowego. Symptomatyczne dla wieku globalizacji jest to, że są one wydawane na szczeblu międzynarodowym.
Po trzecie jednak orzeczenie TSUE jest kontynuacją zarysowującej się od pewnego czasu tendencji do osłabiania gwarancji procesowych i podporządkowywania ich aktualnym – skądinąd w pełni zrozumiałym – potrzebom politycznym. Oby ta instrumentalizacja „środków czysto zabezpieczających” pozostała jedynie wąskim wyjątkiem w płaszczyźnie działania międzynarodowego UE, a nie zasadą – nadużywaną bez dbałości o staranne uzasadnienie takich decyzji chociażby do blokowania kont obywateli zalegających z daninami publicznoprawnymi.
Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem Trybunału Sprawiedliwości, iż zwalczanie korupcji jest jednym z filarów państwa prawa. Jednocześnie trzeba dostrzec, że gwarancje procesowe są podporządkowywane skądinąd w pełni zrozumiałym potrzebom politycznym