Nie ma szans na powołanie lokalnych odnóg specorganu. Sprawami przejmowanych niezgodnie z prawem nieruchomości zajmować się będą prokuratorzy.
– Nowelizujemy ustawę o komisji weryfikacyjnej, nasza główna komisja będzie mogła powoływać komisje regionalne, np. w Krakowie czy Łodzi – stwierdził wiceminister sprawiedliwości i szef komisji Patryk Jaki w październiku 2017 r.
„Obecnie w Ministerstwie Sprawiedliwości nie są prowadzone prace legislacyjne nad ustawą, która umożliwiłaby powołanie analogicznych komisji w innych miastach Polski” – to z kolei słowa Patryka Jakiego z 5 kwietnia 2018 r. w odpowiedzi na interpelację poselską Pawła Skuteckiego.
Mówiąc krótko: lokalne komisje miały powstać, ale – przynajmniej na razie – ich nie będzie. Sprawami dalej zajmować się mają prokuratorskie zespoły śledczych. Najprawdopodobniej w kilku jednostkach prokuratury zostaną powołane specgrupy na wzór stworzonej w Krakowie (od października 2017 r. w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie działa zespół składający się z siedmiu prokuratorów oraz dwóch funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, do którego trafiają sprawy reprywatyzacyjne).
Sprawa dla prokuratury
– Pomysł powołania lokalnych komisji weryfikacyjnych był dobry. Wszyscy widzimy, jak ogromna skala nieprawidłowości trawiła Warszawę. W wielu innych miastach Polski nie było wcale lepiej – twierdzi Jan Śpiewak, warszawski aktywista związany ze stowarzyszeniem Wolne Miasto Warszawa. Jego zdaniem jednak lepiej by było, gdyby komisje były powoływane nie przez polityków szczebla centralnego, lecz przez władze samorządowe.
– To przede wszystkim lokalni politycy ponoszą odpowiedzialność za nieprawidłowości przy reprywatyzacji. I to oni powinni powoływać niezależne od siebie zespoły, które wyjaśniałyby krok po kroku aferę – dodaje Śpiewak.
Okazuje się jednak, że ci, którzy są najbardziej zainteresowani, wcale nie wyczekują komisji na wzór tej działającej w Warszawie.
– Nie jesteśmy ani zwolennikami, ani przeciwnikami powoływania lokalnych komisji weryfikacyjnych. Uważamy jednak, że należy dać czas na działanie prokuraturze, która od kilku miesięcy zajmuje się sprawą – wskazuje Tomasz Leśniak ze Stowarzyszenia Miasto Wspólne, które stworzyło „Krakowską Mapę Reprywatyzacji”. Jego zdaniem w pierwszej kolejności należałoby pomyśleć o dofinansowaniu krakowskiego zespołu śledczych zajmującego się reprywatyzacją.
– To skomplikowana materia, a prokuratorów jest niewielu. Dobrze by więc było, gdyby te środki, które planowano przeznaczyć na utworzenie lokalnej komisji, zostały przekazane krakowskiej prokuraturze – uważa Leśniak.
Zwolenników lokalnej komisji próżno szukać też w Łodzi. Doktor Marcin Górski, dyrektor wydziału prawnego w Urzędzie Miasta Łodzi, podkreśla, że od ścigania przestępstw jest prokuratura.
– Uważam więc, że rezygnacja z pomysłu powoływania lokalnych komisji weryfikacyjnych to właściwe posunięcie, a na współpracę z prokuraturą w Łodzi w tym zakresie jesteśmy zawsze otwarci – twierdzi prawnik.
Jeden serial zamiast wielu filmów
Jeden z polityków Prawa i Sprawiedliwości powody zmiany decyzji tłumaczy tak: – Komisja weryfikacyjna działa bardzo dobrze. Patrykowi Jakiemu i pozostałym członkom udało się z afery reprywatyzacyjnej stworzyć historię, którą może zrozumieć przeciętny, nieznający się na prawie, obywatel. Lepiej jednak pokazać ludziom jeden świetny serial niż kilka przeciętnych filmów.
A może wycofanie się z pomysłu powoływania lokalnych komisji to wotum nieufności dla Patryka Jakiego, który w ostatnich tygodniach ma kiepską polityczną passę (m.in. pilotował kontrowersyjną nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która stała się zarzewiem konfliktu polsko-żydowskiego, a projekt dużej ustawy reprywatyzacyjnej trafił do rządowej zamrażarki)?
– Nic z tych rzeczy. W obozie Zjednoczonej Prawicy sprawa jest ujmowana prosto: walka z mafią reprywatyzacyjną to zadanie Patryka Jakiego. I świetnie się z niego wywiązuje – zapewnia jeden z polityków PiS.
Z samym Patrykiem Jakim nie udało nam się wczoraj porozmawiać. Od rana prowadził rozprawę w sprawie nieruchomości przy ul. Dahlbergha 5 w Warszawie.
Warszawska komisja reprywatyzacyjna od połowy 2017 r. wszczęła ponad 430 postępowań wstępnych, podjęła ponad 130 czynności sprawdzających zmierzających do ustalenia, czy istnieją podstawy do wszczęcia postępowania rozpoznawczego. Postanowienie o wszczęciu postępowania rozpoznawczego komisja wydała w 25 przypadkach. Wreszcie, wskutek wydanych przez komisję decyzji administracyjnych, do miejskiego zarządu wróciły nieruchomości o wartości ponad 500 mln zł.
Komisja, czyli kto? / Dziennik Gazeta Prawna