Ceny jej zakupu nie można zaliczyć do kosztów ponoszonych w związku z urodzeniem dziecka – orzekł Sąd Rejonowy w Bydgoszczy.

Sprawa dotyczyła powództwa o ustalenie ojcostwa, zasądzenie na rzecz dziecka renty alimentacyjnej a także zwrotu wydatków (4 tys. zł) związanych z ciążą i porodem oraz kosztów trzymiesięcznego utrzymania matki w okresie połogu.

Powódka wyjaśniła, że z powodu agresywnych zachować ojca dziecka rozstała się z nim na początku ciąży. Od tego czasu mężczyzna nie pomagał jej finansowo, a także nie interesował się nią i dzieckiem. Kobieta wyliczyła, że miesięczny koszt utrzymania dziecka wynosi 1200 zł, do tego dochodzą koszty utrzymania mieszkania, w których partycypuje razem z rodzicami. Na kwotę wskazaną jako trzymiesięczny koszt utrzymania matki w okresie połogu składały się: koszty suplementacji (900 złotych), koszty odzieży ciążowej (450 złotych), koszty wyprawki dziecka (2 tys. złotych), koszty wizyt u ginekologa (600 złotych). Ostatecznie żądanie zostało zmniejszone do 3 tys. zł.

Ponieważ mężczyzna zaprzeczał jakoby dziecko było jego, sąd musiał zlecić przeprowadzenie testów DNA. Wyniki jednoznacznie wykazały, że pomiędzy pozwanym a małoletnią istnieje więź pokrewieństwa.

Sąd badając sprawę wziął pod uwagę wyniki badań, jak i to, że mężczyzna unika kontaktu z córką, a także zweryfikował żądania finansowe powódki.

Zdaniem sądu „nierealne jest, aby zamieszkiwanie w domu rodzinnym jednego z partnerów wiązało się z ponoszeniem przez nich wydatków zbliżonych do cen rynkowych za najem, w szczególności wobec braku wykazania, aby były one skorelowane z rzeczywistym kosztem opłat eksploatacyjnych”. Tym bardziej, że przedstawione przez kobietę rachunki były wystawiane nie na nią, a na jej dziadków. „Skoro przedkładane faktury sygnowane są personaliami jej dziadków i jako takie stanowią jedynie dowód tego, że ponoszą oni określone koszty eksploatacyjne lokalu” – argumentowano. Ponadto kwota miesięcznego utrzymania dwuletniego dziecka na poziomie 1,3 zł uznana została za odbiegającą od realiów, tym bardziej że kobieta nie była w stanie uprawdopodobnić ich rachunkami. Również kwoty podane jako poniesione w okresie ciąży i połogu wydały się sędziemu wygórowane. „Znaczna część z nich nie pozostaje wszak w adekwatnym związku przyczynowym z samym urodzeniem dziecka. Nie można zatem uznać, że wózek typu „spacerówka” stanowi w całości element wyprawki dziecka, to samo tyczy się jego zabawek, fotelika czy drugiego łóżeczka. Koszty te wchodzą w skład zwyczajnych, standardowych obciążeń związanych raczej z jego wychowaniem niż urodzeniem” – czytamy w uzasadnieniu.

Biorąc powyższe pod uwagę sąd ustalił ojcostwo pozwanego bez prawa do współdecydowania o istotnych sprawach dziecka. Mężczyźnie nie została również przyznana władza rodzicielska. Na rzecz małoletniej zasądzone zostały alimenty w wysokości 300 zł w stosunku miesięcznym.

Co do zwrotu kosztów poniesionych przez matkę w okresie ciąży i połogu sąd przypomniał, że „ojciec niebędący mężem matki obowiązany jest przyczynić się w rozmiarze odpowiadającym okolicznościom do ich pokrycia”. Przepis Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego na ten temat „ustanawia dwa odrębne roszczenia matki dziecka pozamałżeńskiego wobec jego ojca. Jedno z nich dotyczy kosztów trzymiesięcznego utrzymania matki dziecka, drugie zaś statuuje obowiązek rekompensaty ojca dziecka za wydatki związane z ciążą i porodem. Ojciec dziecka pozamałżeńskiego nie jest obowiązany do pokrywania całości wskazanych kosztów, a jedynie ich odpowiedniej części” – czytamy w uzasadnieniu.
Wydatkami związanymi z ciążą i porodem uznaje się „taki łączny uszczerbek w majątku matki, który wynika bezpośrednio z faktu ciąży, to jest którego w żadnym razie nie poniosłaby, gdyby w ciążę nie zaszła. W szczególności zaliczyć do nich należy koszty tak zwanej wyprawki dziecka, koszty ubioru ciążowego, wózka czy należytej opieki medycznej oraz suplementacji. Do kosztów tych nie zaliczają się natomiast wszelkie wydatki odnoszące się do bieżącego utrzymania dziecka, gdyż są one przedmiotem obowiązku alimentacyjnego”.

Z uwagi na powyższe sąd uznał, że „zakup przez matkę przedmiotów użytkowanych przez dziecko także w dalszym etapie jego życia, jest składową tak zwanej wyprawki jedynie w ograniczonym zakresie”.

Wątpliwości sądu budziła jednak kwota wskazana przez powódkę, której nie popierały konkretne rozliczenia. Prawdą jest, że kobieta z uwagi na swój stan poniosła wiele „normalnych, standardowych wydatków związanych z okresem ciąży, do których winien przyczynić się pozwany. Przyczynienie się musi jednak, w okolicznościach sprawy, oznaczać tylko częściowe pokrycie przez niego tych sum”. Ostatecznie sąd orzekł na jej rzecz 600 złotych z tytułu przyczynienia się ojca do kosztów trzymiesięcznego utrzymania w okresie porodu, zgodnie z zasadami słuszności. W kwestii wyprawki wskazano, że „wydatki podane przez matkę obejmowały w znacznej mierze przedmioty niezwiązane bezpośrednio z samym porodem, ale stanowiące koszty utrzymania i wychowania dziecka, w szczególności dotyczy to wózka spacerowego, fotelika, jak również zabawek dziecięcych. Wszystkie one mogą wchodzić w skład wyprawki dziecka tylko w ograniczonym zakresie, z pominięciem ich funkcjonalności dalece przekraczającej okres połogu”. Wobec powyższego kobiecie przyznano kwotę 600 złotych tytułem partycypacji ojca dziecka w kosztach jego wyprawki.

Wyrok Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, sygn. akt V RC 854/15