Sposób na odciążenie orzeczników? Zmniejszenie liczby spraw w apelacji rozstrzyganych w składach kolegialnych. Postulat wprowadzenia idących w tym kierunku zmian w kodeksie postępowania karnego wystosowała prof. Małgorzata Gersdorf.
W dokumencie „Uwagi o stwierdzonych nieprawidłowościach i lukach w prawie” I prezes Sądu Najwyższego proponuje, aby do katalogu spraw rozpoznawanych w składach jednoosobowo dopisać m.in. te o wydanie wyroku łącznego oraz postępowania wszczęte z oskarżenia prywatnego.
Za mało wyjątków
Zgodnie z art. 29 par. 1 k.p.k. sąd apelacyjny orzeka na rozprawie w składzie trzech sędziów, jeżeli ustawa nie stanowi inaczej. Dziś są tylko dwa wyjątki od tej reguły. Pierwszy przewiduje, że apelację od wyroku skazującego na karę dożywotniego pozbawienia wolności rozpoznaje powiększony skład pięcioosobowy (art. 29 par. 2 k.p.k.). Drugim wyjątkiem jest art. 449 par. 2 k.p.k., który stanowi, że sąd apelacyjny orzeka w składzie jednego sędziego w sprawach, w których postępowanie przygotowawcze zakończyło się w formie dochodzenia. Jedynie z mocy zarządzenia prezesa sądu lub postanowienia sądu na rozprawie odwoławczej w takich sprawach orzeka sąd w składzie trzyosobowym.
„Należy zatem przyjąć, że wolą ustawodawcy było jednoosobowe rozpoznanie apelacji na rozprawie w sprawach o mniejszym stopniu społecznej szkodliwości (...)” – twierdzi prof. Gersdorf. Skąd ten wniosek? Ano stąd, że zgodnie z kodeksem dochodzenie prowadzi się głównie w sprawach należących do właściwości sądu rejonowego, a więc w sprawach o przestępstwa zagrożone karą do pięciu lat pozbawienia wolności (przy przestępstwach przeciwko mieniu, gdy wartość przedmiotu przestępstwa lub szkoda nie przekraczają 200 tys. zł).
Brak konsekwencji
I tu pojawia się problem. „Prowadzi to do niespójności systemowej, bowiem w sprawach prywatnoskargowych apelację ma rozpoznawać skład trzyosobowy, podczas gdy w sprawach publicznoskargowych o większość występków na rozprawie apelacyjnej orzeka skład jednego sędziego” – stwierdza I prezes SN.
Rosnące zaległości / Dziennik Gazeta Prawna
Tymczasem, jak zauważa, postępowanie prywatnoskargowe dotyczy spraw o stosunkowo niewielkim stopniu społecznej szkodliwości, wobec czego rozpoznanie apelacji nie powinno angażować aż trzech sędziów zawodowych.
Podobnie, w opinii prof. Gersdorf, nie wydaje się konieczne rozpoznanie apelacji od wyroku łącznego w składzie trzyosobowym. Co więcej, obecnie nie ma regulacji dotyczącej składu orzekającego na rozprawie odwoławczej w sytuacji, w której ze względu na kwalifikację prawną czynu powinno być prowadzone dochodzenie, jednak z powodu odmowy jego wszczęcia postępowanie sądowe zostaje zainicjowane wniesieniem aktu oskarżenia przez oskarżyciela subsydiarnego. „Dla zachowania spójności systemu prawa wówczas również sąd odwoławczy powinien orzekać na rozprawie w składzie jednego sędziego” – stwierdza I prezes SN.
Dobry kierunek
Środowisko sędziowskie co do zasady patrzy na pomysł przychylnym okiem.
– Ograniczenie liczby sędziów, którzy muszą być zaangażowani do rozstrzygnięcia danej sprawy, zapewne wpłynie na efektywność pracy sądów odwoławczych. Z drugiej strony należy mieć na względzie, że rezygnacja ze składów kolegialnych zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem. Jest oczywiste, że gdy istotne zagadnienia, które występują w sprawie, rozważa kilku sędziów zamiast jednego, to jest większa gwarancja, że niczego nie przeoczą i wypracują lepsze rozstrzygnięcie – zauważa sędzia Bartłomiej Starosta, przewodniczący prezydium Forum Współpracy Sędziów.
Dodaje, że jego zdaniem głównym problemem postępowania apelacyjnego nie jest nadmierna liczba spraw rozpatrywanych w składach kolegialnym, ale nieprawidłowa praktyka niektórych sądów odwoławczych, które działają jak sądy kasatoryjne.
– Nadal zdarza się, że sąd drugiej instancji uchyla wyrok i przekazuje sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, mimo że powinien zmienić zaskarżone orzeczenie. A to niepotrzebnie przedłuża postępowania – zauważa sędzia.
Propozycja I prezes SN podoba się również w Ministerstwie Sprawiedliwości.
– Kierunek polegający na zmniejszaniu liczby spraw rozpoznawanych w składach kolegialnych jest co do zasady kierunkiem dobrym. Analizujemy możliwości zmian legislacyjnych w tym kierunku, aczkolwiek w kodeksie postępowania cywilnego wiele już w tym zakresie zrobiono – mówi Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości.
Jak zdradza, w projekcie zmian tego kodeksu przygotowanych w ministerstwie sprawiedliwości zwiększa się liczba zażaleń odnoszących się do kwestii wpadkowych, takich jak np. koszty biegłych – które rozpoznawane będą w instancji poziomej, czyli przez ten sam sąd, ale w innym składzie.
– Te zmiany powinny spowodować, że postępowania będą się toczyć w sądach sprawniej – kwituje wiceminister.