We wrześniu w Pałacu Prezydenckim odbędzie się seminarium poświęcone funkcjonowaniu samorządów. Jednym z omawianych tematów będzie dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast – dowiedział się DGP.
Spotkanie – z naszych ustaleń wynika, że planowane na 12 września – organizowane jest przez Narodową Radę Rozwoju, działającą przy głowie państwa. Nie wiadomo, czy Andrzej Duda weźmie w nim udział, czy wyśle swojego przedstawiciela. Biuro prasowe Kancelarii Prezydenta przez kilka dni nie odpowiedziało na nasze pytania.
Informacje o planowanym seminarium potwierdza jeden z ekspertów mający wziąć w nim udział. – Zostałem poproszony o przygotowanie referatu na temat doświadczeń związanych z wprowadzeniem limitu ograniczenia kadencji – mówi dr Adam Gendźwiłł z Zakładu Rozwoju i Polityki Lokalnej na Uniwersytecie Warszawskim.
Jakie informacje przekaże uczestnikom spotkania? Trop wiedzie do niedawnej publikacji „Czy potrzebujemy limitu kadencji w samorządzie?”, której dr Gendźwiłł jest współautorem. Wynika z niej, że wśród 29 przebadanych krajów europejskich klasyczne ograniczenie liczby kadencji samorządów pojawia się tylko w dwóch. We Włoszech burmistrz może sprawować swoją funkcję przez dwie pięcioletnie kadencje, a w Portugalii – przez trzy czteroletnie.
W innych krajach zasady bywają bardziej zniuansowane. Pewne ograniczenia funkcjonują np. w gminach szwajcarskich, ale wynikają z lokalnego prawa, a nie odgórnych regulacji. Z kolei w niektórych niemieckich landach wprowadzono obowiązkowy wiek emerytalny (zazwyczaj 65 lat, choć jest możliwość dokończenia kadencji). „W żadnym innym kraju europejskim nie znaleźliśmy podobnych do proponowanych w Polsce ograniczeń, a tylko w dwóch (Albanii i Chorwacji) odbyły się niedawno debaty polityczne podejmujące to zagadnienie. Ciekawy jest, tak często przywoływany ostatnio w Polsce, przykład Węgier. Mimo wprowadzanych tam niedawno zmian w lokalnym systemie wyborczym, temat liczby kadencji nie był podnoszony przez rząd” – stwierdzają autorzy publikacji.
To, czego dowiedzą się uczestnicy seminarium, to jedno, ale równie ważną sprawą jest to, że do takiego spotkania w ogóle dojdzie. Z zapowiedzi polityków PiS wynika, że trwają prace nad nową ordynacją wyborczą w związku z przyszłorocznymi wyborami samorządowymi. Efekty prac poznamy na jesieni. Obecnie niemal pewne jest to, że PiS zmieni zasady prac komisji wyborczych (dwie osobne komisje do wydawania kart i do liczenia głosów, kamery w lokalach wyborczych) i zrezygnuje z ordynacji większościowej w mniejszych gminach. Wrześniowe seminarium w Pałacu Prezydenckim to wyraźny sygnał, że w ramach nowej ordynacji PiS może wrócić do tematu dwukadencyjności samorządowców. Przypomnijmy, że Jarosław Kaczyński i jego ugrupowanie dążyli do wprowadzenia tej regulacji już od przyszłorocznych wyborów lokalnych. Efektem tego byłoby wycięcie niemal 2/3 włodarzy z dwiema lub więcej kadencjami na koncie. Temu pomysłowi otwarcie sprzeciwił się m.in. prezydent Andrzej Duda.
Teraz spekuluje się, że być może zasada limitująca czas sprawowania władzy w samorządach wejdzie w życie, ale z kadencjami liczonymi od 2018 r. (do przodu). Stąd też prawdopodobnie sondowanie tematu wśród ekspertów. Ponadto, zdaniem części komentatorów, Andrzej Duda wysyła w ten sposób jasny sygnał, także do własnego obozu politycznego. – Nie sądzę, by zdecydował się na swoją inicjatywę legislacyjną w tym zakresie, ale zapewne chce mieć coś do powiedzenia w pracach nad nową ordynacją wyborczą – ocenia dr Anna Materska-Sosnowska, politolog z UW. Jak dodaje, Andrzej Duda już to pokazał przy okazji publicznej dyskusji o dwukadencyjności czy wetując niedawno ustawę o regionalnych izbach obrachunkowych (mimo że samorządy prosiły go jedynie o skierowanie nowej regulacji do Trybunału Konstytucyjnego).
Zdaniem Materskiej-Sosnowskiej prezydent kontynuuje strategię podkreślania autonomii w stosunku do ekipy rządzącej. – Samorządy stały się niszą, w której próbuje zaznaczyć swoją obecność – mówi. I dodaje, że to jest dość bezpieczna ścieżka, jeśli chodzi o potencjalne konflikty z rządem.