Projekt ustawy o Sądzie Najwyższym jest sprzeczny z konstytucją i łamie demokratyczny trójpodział władzy - mówił we wtorek rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek. Jego zdaniem, osoby odpowiedzialne za ten projekt będą w przyszłości rozliczane przez Trybunał Stanu i sądy powszechne.

W ocenie sędziego Żurka, poselski projekt ustawy o Sądzie Najwyższym jest tak naprawdę projektem stworzonym w ministerstwie sprawiedliwości. "To jest ewidentne łamanie procesu legislacyjnego, chodzi o to, żeby jak najszybciej przyjąć tę ustawę, która łamie konstytucję w wielu punktach" - mówił dziennikarzom w Sejmie.

"Proszę mi wierzyć, to się odbije echem na całym świecie, (...) to będzie miało naprawdę poważne konsekwencje w skali międzynarodowej" - dodał.

"Wszystkie osoby, które się tego dopuszczają, naprawdę odpowiedzą w przyszłości przed Trybunałem Stanu. To nie są żarty. Dzisiaj chce się zmienić konstytucję. Osoby, które biorą udział w łamaniu konstytucji muszą mieć świadomość, że w przyszłości będą rozliczane z tego. Będzie rozliczał Trybunał Stanu polityków, którzy przed nim odpowiadają, a inne osoby, które tworzą projekty antykonstytucyjne będą odpowiadać przed sądami powszechnymi. Mówię to państwu z pełną determinacją" - podkreślił. "Sędziowie polscy będą bronić konstytucji" - dodał.

Rzecznik KRS pytany był także o ocenę zaproponowanych przez resort sprawiedliwości poprawek do projektu ustawy. We wtorek wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł poinformował na konferencji prasowej w Sejmie, że MS "wnikliwie przeanalizował zapisy projektu ustawy o Sądzie Najwyższym". Poinformował o dwóch poprawkach, z których jedna przewiduje, że to KRS, a nie minister sprawiedliwości wskaże sędziów SN, którzy nie przechodzą w stan spoczynku, a druga, że KRS będzie decydowała o dalszym pełnieniu funkcji przez sędziego w sytuacji, gdy osiągnął on wiek uprawniający do przejścia w stan spoczynku.

Według Żurka, propozycja poprawek to część taktyki, w której najpierw wprowadza się bardzo radykalne rozwiązanie, żeby później "medialnie" wycofać się z niego w jakimś fragmencie. "Nie zmienia to zupełnie niczego. Dalej kadencja prezesa SN ma być wygaszona, dalej ma być zlikwidowany SN" - ocenił. "To jest po prostu kpina, kpina, która ma na celu oszukać opinię publiczną. Mam nadzieję, że opinia publiczna nie da się oszukać" - dodał.

Sędzia wskazywał też na "zachowanie niektórych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, wybranych przez rządzącą większość". "To jest po prostu dramat. To są osoby, które nie potrafią oderwać się od tych polityków, którzy ich wybrali, tylko wykonują ich polityczne polecenia. Nie mam wątpliwości, że tak samo będzie z KRS" - ocenił.

Projekt PiS ustawy o Sądzie Najwyższym wpłynął do Sejmu w ubiegłą środę. Wywołał on protesty opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej. W niedzielę odbyły się manifestacje przed Sejmem oraz siedzibą Sądu Najwyższego. W poniedziałek z inicjatywy PO doszło w Sejmie do spotkania, w którym uczestniczyli posłowie klubów opozycyjnych z wyjątkiem Kukiz'15 oraz m.in. I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, b. I prezesa SN Adama Strzembosza, b. prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego.

Na podpis prezydenta czekają już nowelizacje ustawy o KRS i ustawy o ustroju sądów powszechnych. Nowela ustawy o KRS przewiduje m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami. Zgodnie z nowelizacją ich następców wybrałby Sejm - dziś wybierają ich środowiska sędziowskie. Według opozycji, kadencji członków Rady nie można wygasić ustawą zwykłą, bo wymagałoby to zmiany konstytucji. Nowela o ustroju sądów powszechnych zmienia zasady powoływania i odwoływania prezesów sądów przez zwiększenie uprawnień ministra sprawiedliwości oraz m.in. wprowadza zasady losowego przydzielania spraw sędziom.