– Pierwszymi instytucjami, z którymi styka się pokrzywdzony, są instytucje publiczne, takie jak służba zdrowia czy policja. Dlatego pieniądze z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej powinny trafiać też do nich – w ten sposób Bartłomiej Wróblewski z PiS tłumaczy planowane zmiany w kodeksie karnym wykonawczym, które opisaliśmy w minioną środę („Rząd sięga po środki na wsparcie ofiar”, DGP 89/2017).
Obecne regulacje stanowią, że środki z funduszu (w części dotyczącej pomocy pokrzywdzonym), na który trafiają głównie nawiązki od skazanych, są przekazywane do organizacji pozarządowych zajmujących się pomaganiem ofiarom przestępstw. Nowe przepisy umożliwią przekazywanie ich również jednostkom zaliczanym do sektora finansów publicznych. Oznacza to, że z funduszu będzie można doposażyć szpitalne oddziały ratunkowe w sprzęt czy karetki. Będzie też możliwe wyposażenie policji w zestawy do wykrywania narkotyków, których nie ma w powszechnym użytku. – Innym przykładem jest zakup przez służbę zdrowia czy policję zestawów czystych ubrań dla ofiar przemocy czy gwałtów, aby po niezbędnych badaniach mogły się przebrać, zanim otrzymają inną pomoc. Takich działań nie podejmują niezwłocznie NGO i nigdy nie będą w stanie tego zrobić. A tego wymaga szeroko rozumiana pomoc pokrzywdzonemu – tłumaczy Wróblewski.
Takie są intencje. Projektowane przepisy są jednak nieprecyzyjne. Środki z funduszu będą mogły być przeznaczane na „realizację zadań ustawowych związanych z ochroną interesów pokrzywdzonych przestępstwem i świadków, a także wykrywaniem i zapobieganiem przestępczości oraz likwidacją skutków pokrzywdzenia przestępstwami”. Wszystko, czym zajmuje się policja, można podciągnąć pod tę kategorię.
Nie ma więc pewności, czy z pieniędzy pierwotnie przeznaczonych dla ofiar nie zostanie sfinansowany np. remont komisariatu, czy zakup papieru do ksero. Zwłaszcza że jak zauważa Michał Hara z Biura RPO, projekt nie przewiduje dla instytucji państwowych obowiązku prowadzenia ewidencji otrzymanych środków i wydatków. A to pozbawia ministra sprawiedliwości możliwości kontroli, czy pieniądze są wydawane zgodnie z przeznaczeniem.
– Rozumiem te obawy. Jeśli pojawią się konkretne propozycje przepisów, które uniemożliwiałyby wydawanie pieniędzy na rzeczy luźno związane z pomocą pokrzywdzonym, to jesteśmy gotowi je rozważyć. Pamiętajmy jednak, że takie przepisy nie mogą też nadmiernie ograniczać działania władzy publicznej – zastrzega poseł Wróblewski. I zapewnia, że zmiana prawa nie doprowadzi do ograniczenia puli środków dla NGO. – Sieć pomocy pokrzywdzonym będzie rozwijana i organizacje nadal mogą liczyć na dotacje – mówi prawnik.
Pozostaje pytanie, dlaczego zmiany dotyczące funduszu zawarto w projekcie nowelizacji ustawy o sądach, a nie w oddzielnym projekcie. – Zmiana dotyczy szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości i jest związana z jego funkcjonowaniem – broni się Wróblewski.