Nie było wczoraj I czytania projektu dotyczącego prezesów sądów, a sejmowa komisja nie zakończyła prac nad zmianami w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa. To spore zaskoczenie, ponieważ spodziewano się, że projekty mające, jak twierdzą sami ich autorzy, zreformować wymiar sprawiedliwości będą uchwalane przez parlament błyskawicznie.
Co symptomatyczne, do spowolnienia prac doszło zaraz po tym, jak Stany Zjednoczone i inne kraje skrytykowały we wtorek Polskę w Radzie Praw Człowieka ONZ. Chodziło właśnie o propozycje zmian w wymiarze sprawiedliwości, postrzegane jako ograniczające niezależność sądownictwa i mediów publicznych. Poinformowała o tym Associated Press.
– Pozostajemy głęboko zatroskani o niezależność sądownictwa – mówiła przedstawicielka USA na sesji Rady Praw Człowieka ONZ Sheila Leonard.
– Rzeczywiście, sytuacja robi się ciekawa – ocenia Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. I dodaje, że jeszcze we wtorek przedstawiciele stowarzyszenia otrzymali sygnał, że sejmowa komisja pracę nad zmianami w ustawie o KRS będzie kontynuować następnego dnia.
– Wczoraj jednak zostaliśmy poinformowani, że posiedzenie się nie odbędzie – mówi prezes.
Komisja we wtorek przerwała omawianie aktu po tym, gdy stało się jasne, że po stronie Ministerstwa Sprawiedliwości jest wola dokonania w projekcie pewnych korekt. Jak pisaliśmy wczoraj, jedną z nich może być poszerzenie katalogu podmiotów uprawnionych do zgłaszania kandydatów na członków KRS. Jedno natomiast jest pewne – rządzący nie wycofają się z pomysłu, aby sędziów do rady wskazywał Sejm. Zapewniał o tym Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.
Dziś Sejm kończy obrady. Jest więc mało prawdopodobne, aby posłom udało się jeszcze na tym posiedzeniu uchwalić rządową nowelizację ustawy o KRS. Jasne jest też to, że prace nad kolejnym projektem dotyczącym sądownictwa, tym razem autorstwa posłów, nawet się nie rozpoczną. Zapewnia nas o tym Bartłomiej Wróblewski, poseł wnioskodawca.
– Powodem jest to, że nie spłynęły jeszcze wszystkie opinie do projektu – tłumaczy.
Nieoficjalnie jednak mówi się o tym, że w PiS pojawił się spór co do zakresu kompetencji, jakie ustawa da ministrowi sprawiedliwości. Przypomnijmy, że zgodnie z projektem Zbigniew Ziobro będzie mógł w ciągu pół roku usunąć prezesów i wiceprezesów wszystkich sądów i powołać nowych według własnego widzimisię.
– Tutaj sytuacja jest jeszcze bardziej zaskakująca, gdyż projektodawcy wyznaczyli sztywną datę wejścia w życie nowych rozwiązań. Ma to się stać 1 lipca br. Tak więc posłom, jeżeli będą chcieli zmieścić się w tym terminie, nie pozostanie wiele czasu – zauważa Markiewicz.
Następne posiedzenie Sejmu zostało wyznaczone na 24–26 maja. I najprawdopodobniej to dopiero wtedy dojdzie do pierwszego czytania budzącego emocje projektu.
Wczoraj posłom udało się za to pochylić w komisji nad budzącym stosunkowo najmniej kontrowersji rządowym projektem noweli ustawy o KSSiP. Chodzi o zmiany, które spowodują, że asesorzy sądowi nie będą już powoływani przez prezydenta, a będą składali ślubowanie wobec ministra sprawiedliwości. Na to, kto zostanie asesorem wpływ utraci Krajowa Rada Sądownictwa. Znaczenie będzie miał jedynie wynik egzaminu, jaki uzyska absolwent KSSiP.
Kontrowersje podczas wczorajszego posiedzenia wywołała propozycja, aby w przypadku, gdy nie uda się obsadzić wszystkich wolnych stanowisk asesorskich osobami, które ukończyły aplikację sędziowską, minister sprawiedliwości mógł zdecydować, że zostaną one objęte przez aplikantów prokuratorskich. Z zastrzeżeniem, że chodzi o stanowiska w wydziałach karnych.
Żywą dyskusję wywołała również zmiana, zgodnie z którą przedstawiciel KRS nie będzie już członkiem komisji przeprowadzającej egzamin sędziowski. Oponenci tej propozycji podnosili, że na skutek zmiany w składzie tego ciała znajdą się jedynie osoby wskazane albo przez ministra sprawiedliwości, albo przez dyrektora KSSiP, który z kolei jest powoływany również przez szefa resortu. To, zdaniem niektórych uczestników posiedzenia komisji, doprowadzi do tego, że szkoła stanie się ministerialna.
Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości tłumaczył jednak, że potrzeba zmiany wynika z faktu, iż do tej pory przedstawiciele KRS wykazywali dużą bierność podczas prac komisji.