Brak jakichkolwiek kryteriów przy powoływaniu oraz odwoływaniu prezesów i wiceprezesów sądów to jedna z poważnych wad zaprezentowanego przez posłów PiS projektu zmian w prawie o ustroju sądów powszechnych.
Kontrowersyjne uprawnienie chcą dać ministrowi sprawiedliwości posłowie PiS. Właśnie złożyli do laski marszałkowskiej projekt, zgodnie z którym Zbigniew Ziobro nie tylko będzie mógł w ciągu sześciu miesięcy od wejścia nowych rozwiązań w życie odwołać prezesów wszystkich sądów w Polsce, lecz także przy powoływaniu nowych nie będzie już musiał się liczyć z głosem sędziów.
– Te zmiany spowodują, że konstytucyjnie gwarantowana niezależność sądów stanie się pustym frazesem – komentuje propozycje zmian Sławomir Pałka, zastępca rzecznika prasowego Krajowej Rady Sądownictwa. I dodaje, że jego zdaniem zmiany te mogą mieć jeden cel: minister chce obsadzić najwyższe stanowiska funkcyjne w sądach swoimi ludźmi, niekoniecznie takimi, którzy będą się podobali środowisku.
Nieoficjalnie mówi się również, że projekt jest swego rodzaju odpowiedzią na zaplanowaną na 20 kwietnia akcję, podczas której środowisko zamierza wyrazić swój sprzeciw wobec innej reformy przygotowanej przez rząd, a dotyczącej zmian w zasadach obsadzania Krajowej Rady Sądownictwa. Chodzi o projekt, zgodnie z którym to Sejm, a nie środowisko, będzie wybierał sędziów do KRS. Akcja ma polegać na ogłoszeniu przez sędziów w samo południe półgodzinnej przerwy w rozprawach, podczas której udadzą się na specjalnie na ten dzień zwołane zebrania. Jak wynika z sondy przeprowadzonej przez DGP, przytłaczająca większość prezesów zdecydowała, że takie zebrania w ich sądach się odbędą.
– To nie przypadek, że projekt ten zostaje przedstawiony opinii publicznej zaledwie kilka dni po tym, jak pojawia się informacja o akcji – słyszymy od jednego z sędziów.
Pomysłów zmian broni za to Bartłomiej Wróblewski, poseł wnioskodawca. – Argument, że oto mamy koniec niezależnego sądownictwa, wydaje się mocno przesadzony. On po prostu nie znajduje uzasadnienia w zapisach tego projektu – mówi.
Jak dodaje, tego typu ogólne zarzuty są od dłuższego czasu formułowane przez opozycję i część środowiska sędziowskiego przy okazji przedstawiania przez rządzących jakichkolwiek propozycji zmian w wymiarze sprawiedliwości. – A to bardzo utrudnia merytoryczną dyskusję nad zmianami, które – i tu chyba nikt nie ma żadnych wątpliwości – są sądownictwu bardzo potrzebne – kwituje poseł PiS.

Projekt wprowadza również rozwiązania, które zmuszą wszystkich sędziów do podzielenia się z opinią publiczną informacjami o ich stanie majątkowym. Zgodnie z nimi wymóg ten obejmie również tych, którzy myśleli, że złożenie oświadczeń majątkowych do 6 stycznia br., a więc przed wejściem w życie przepisów wprowadzających jawność tych dokumentów, pozwoli im zachować prywatność przez cały 2017 r.

Przewiduje się w nim, że minister nie będzie już musiał zasięgać opinii zgromadzeń ogólnych sędziów przy obsadzaniu stanowisk funkcyjnych w sądach. Dopiero po dokonaniu powołania minister będzie dokonywał prezentacji powołanych prezesów właściwym organom samorządu sędziowskiego. A ma to szczególne znaczenie w sytuacji, gdy projekt przewiduje również, że minister będzie mógł w ciągu pół roku od wejścia w życie nowych rozwiązań odwołać obecnych prezesów i wiceprezesów wszystkich sądów.
– Gdy skraca się kadencje osób pełniących jakieś funkcje, to należy mieć silne argumenty za tym przemawiające. Tymczasem w przypadku tego projektu takich argumentów się nie podaje – zauważa Sławomir Pałka, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa.
– To dopiero projekt. Będzie toczyć się dyskusja w parlamencie, w tym na komisjach, i wówczas będzie czas na to, aby o poszczególnych rozwiązaniach dyskutować. Zdaję sobie sprawę, że są argumenty za i przeciw pewnym rozwiązaniom. A te, które dotyczą odwołania prezesów sądów przez ministra sprawiedliwości, naprawdę nie są najważniejszymi w przedstawionych przez nas w projekcie – zapewnia Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS, przedstawiciel wnioskodawców.
Jego zdaniem o wiele bardziej istotne są zapisy mające na celu doprowadzenie do równomiernego rozłożenia pracy między sędziami oraz te, które wprowadzają niezmienność składu orzekającego. Te pierwsze o odwoływaniu prezesów dotyczą bowiem tylko krótkiego okresu przejściowego po wejściu w życie nowych rozwiązań, natomiast te drugie będą determinować funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości w przyszłości.
„Warto wskazać, że zagadnienie związane z przydziałem spraw jest dostrzegane w niektórych systemach prawnych nie tylko jako kwestia administracji sądowej, lecz jako gwarancja prawidłowego rozpoznania sprawy” – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Posłowie proponują więc połączenie zasady losowości z zasadą równości przydziału spraw poszczególnym sędziom. Posłowie chcą to osiągnąć poprzez wprowadzenie w ramach systemu teleinformatycznego algorytmu przydzielającego sędziom sprawy. Algorytm ten będzie korzystał z generatora liczb losowych gwarantującego brak możliwości wpływania na losowanie.
W projekcie znalazły się też zapowiadane przez ministra sprawiedliwości rozwiązania mające zmusić do opublikowania oświadczeń majątkowych tych sędziów, którzy skorzystali z luki w przepisach i przed wejściem w życie rozwiązań o jawności tych oświadczeń, a więc przed 6 stycznia br., złożyli je u swoich prezesów. Miało to im zagwarantować zachowanie niejawności oświadczeń przez cały obecny rok.
Co więcej, projekt przewiduje poszerzenie zakresu informacji, jakie mają być ujawniane w oświadczeniach majątkowych składanych przez sędziów. Będzie to polegało na konieczności ujawnienia posiadanych ruchomości o wartości powyżej 10 tys. zł oraz ujawnienia uzyskiwanych dochodów ze źródeł innych niż związane z pełnieniem urzędu na stanowisku sędziowskim, o ile ich łączna wartość będzie przekraczała 10 tys. zł. Jak czytamy w uzasadnieniu, ma to na celu zapewnienie jeszcze większej transparentności osób wykonujących zawód sędziego.
W projekcie przewiduje się, że wymóg jawności obejmie też osoby, które sprawują funkcje dyrektorów sądów.