Wierzyciele mają prawo pozwać spółkę jawną za długi. Jednak procesy sądowe najczęściej trwają długo. Zdarza się, że w tym czasie następuje rozwiązanie spółki. Kto powinien więc odpowiadać przed sądem, jeżeli pozwana spółka przestanie istnieć?
Dr Marcin Borkowski radca prawny w GWW / Dziennik Gazeta Prawna
Gdy dojdzie do wykreślenia spółki jawnej z KRS na skutek jej likwidacji, to należy zawiesić postępowanie sądowe. Jest to konieczne dla ustalenia następstwa prawnego po rozwiązanej spółce. Za jej następców prawnych mogą być uznani wszyscy wspólnicy, jeśli nie wskażą sądowi innego sukcesora lub sukcesorów generalnych określonych w uchwale o likwidacji spółki. Wspólnicy odpowiadają bowiem solidarnie – razem ze spółką – za jej zobowiązania. Wierzyciel może prowadzić egzekucję z majątku wspólnika wtedy, gdy egzekucja z majątku spółki okaże się bezskuteczna. Zwrócono na to uwagę w wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 24 listopada 2015 r. (sygn. akt VI ACa 1592/15).
Dopóki spółka jawna istnieje, jest ona odrębnym od wspólników podmiotem. Wtedy proces przeciwko niej nie jest jednocześnie procesem przeciwko wspólnikom. Wierzyciel jednak może wnieść dodatkowo powództwo przeciwko wspólnikowi. Ponadto tytułowi egzekucyjnemu wydanemu przeciwko sp. j. sąd może nadać klauzulę wykonalności przeciwko wspólnikowi. Może to nastąpić, jeśli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna lub gdy jest oczywiste, że będzie bezskuteczna.
Jeżeli wierzyciel pozwał sp. j., która w toku postępowania sądowego została wykreślona z KRS, nie zwalnia to wspólników od odpowiedzialności za jej zobowiązania. Gdyby tak uznać, to wspólnicy bez ograniczeń mogliby decydować o rozwiązaniu spółki jawnej, przejmować jej majątek i wykreślać ją z rejestru, co byłoby zagrożeniem dla bezpieczeństwa obrotu. Dlatego w uchwale o rozwiązaniu spółki wskazać należy osoby, które przejmują jej prawa i obowiązki. Jeśli w uchwale nie ma wyraźnego postanowienia, kto jest takim sukcesorem, to za następców prawnych spółki – do czasu rozliczenia jej zobowiązań – powinni być uznani wszyscy jej wspólnicy.