Ludzie, którzy zakładają togę i łańcuch, nie stają się z tego powodu nieomylni czy wolni od pokus; zakazywanie krytyki działań jakiejkolwiek władzy, w tym tej trzeciej, pachnie totalitaryzmem - ocenił w rozmowie z wPolityce.pl minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

"Czy w demokratycznym społeczeństwie można zabronić oceniania podejmowanych przez władzę decyzji? To oczywiście pytanie retoryczne. Skoro jest prawo do oceny, to także do krytyki. To relikt komunistyczny, gdy usiłuje się nam wmówić, że nie wolno krytykować wyroków sądów. Zakazywanie krytyki działań jakiejkolwiek władzy, w tym tej trzeciej, pachnie totalitaryzmem" – powiedział Ziobro pytany, czy obywatele, dziennikarze i politycy mają prawo wyrażać swoje zdanie na temat orzeczeń sędziowskich.

Zdaniem ministra pogląd o zakazie krytyki jest nie tylko błędny, lecz wręcz szkodliwy. "Sędziowie mają nieraz większą władzę w stosunku do obywatela niż cały rząd razem wzięty. Rząd nie ma takiego prawa, a sąd może odebrać dzieci, majątek, może ubezwłasnowolnić i na lata umieścić kogoś w zakładzie psychiatrycznym, a nawet na całe życie w więzieniu" – powiedział minister.

"Pamiętajmy, że ludzie, którzy zakładają togę i łańcuch, nie stają się z tego powodu nieomylni czy wolni od pokus, np. korupcji. Dlatego trzeba patrzeć na ręce każdej władzy, także tej trzeciej" – dodał.

Pytany o opinię Krajowej Rady Sądownictwa, że wywiera bezprawne naciski na sądy i ich niezawisłość, w kontekście wypowiedzi o wypuszczeniu na wolność "Hossa" - organizatora grupy oszukującej metodą "na wnuczka", minister odparł: "pycha odbiera rozum". "Jak trzeba być w sobie zadufanym, jak niemądrym, by bronić decyzji o wypuszczeniu na wolność groźnego przestępcy, którego szuka pół Europy, który ukrywał się przed organami ścigania przez półtora roku?" – podkreślił.

"Jeśli przedstawiciele tych, którzy sami siebie nazywają nadzwyczajną kastą, liczą, że sędziowie mogą w trakcie orzekania, chowając się za immunitetem i niezawisłością, bezkarnie popełniać przestępstwa, to mam dla nich złą wiadomość. Zawsze, gdy będzie takie podejrzenie, prokuratura będzie prowadzić śledztwo. Sędziowie z KRS nie mogą oczekiwać, że prawo nie będzie ich dotyczyło" - dodał.

Minister pytany, czy szukał dialogu z Krajową Radą Sądownictwa, ocenił, że KRS nie jest nim zainteresowana. "Wystarczy obserwować ich działalność. To kanonada wynikająca z zuchwalstwa i pychy. Ich czas dobiega jednak końca. Niebawem zmienimy ustawę o KRS i jestem przekonany, że w skład tej rady wejdą ludzie, którzy mają więcej mądrości i poczucia odpowiedzialności za polski wymiar sprawiedliwości" – powiedział.

W mijającym tygodniu minister Ziobro powiedział, że rozpatrując wniosek prokuratury o areszt dla "Hossa", Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów mógł "popełnić czyn kryminalny, nie dopełnić obowiązków" - przekroczył bowiem termin 24 godz., które ma sąd na ewentualne aresztowanie podejrzanego od chwili przekazania mu sprawy przez prokuraturę.

"Działanie takie jest w istocie nielegalnym środkiem nacisku na sędziów, którzy rozpoznają wnioski prokuratorów o zastosowanie tymczasowego aresztowania w postępowaniu karnym. Powstaje wrażenie, że każdy sędzia, który odmówi uwzględnienia wniosku prokuratora jako strony postępowania sądowego, naraża się na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej. Takie postępowanie Ministra Sprawiedliwości bezpośrednio godzi w niezawisłość sędziów i pozbawia obywateli prawa do niezależnego i bezstronnego sądu" – oceniła KRS.

Pod koniec stycznia do konsultacji trafił projekty nowelizacje ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Po zmianach Rada miałaby się składać z dwóch zgromadzeń, a jednym z głównych założeń reformy jest - jak to określa MS - "demokratyzacja wyboru KRS". Ma to polegać - co budzi zastrzeżenia KRS - na wyborze 15 sędziów Rady spośród kandydatów zgłaszanych przez kluby poselskie i marszałka Sejmu, a rekomendowanych przez stowarzyszenia sędziowskie. Zgodnie z projektem, ma zostać wprowadzony też wymóg przedstawiania przez KRS co najmniej dwóch kandydatów na wolne stanowisko sędziowskie (a nie jak dziś – jednego), spośród których prezydent powoływałby na urząd sędziego. Projekt przewiduje też, że mandaty piętnastu sędziów-członków obecnej KRS wygasłyby po 90 dniach od wejścia w życie nowej ustawy.

Obecnie Rada - będąca konstytucyjnym organem stojącym na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów - składa się z 25 członków. Sędziów do Rady wybierają przedstawiciele zgromadzeń sędziowskich; należą też do niej I prezes Sądu Najwyższego, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, minister sprawiedliwości - a także posłowie i senatorowie oraz przedstawiciel prezydenta. Rada opiniuje kandydatów na sędziów (oraz do awansu do sądu wyższego szczebla) i przedstawia ich do powołania prezydentowi RP.