Przed punktami nieodpłatnego poradnictwa nigdy nie ustawiały się kolejki chętnych i raczej to się nie zmieni. Skąd taki wniosek? Ze statystyk. Z tych najnowszych wynika, że w III kwartale tego roku udzielono łącznie 96 033 porad prawnych, tj. o prawie 4 tysiące mniej niż w II kwartale.
Dane dotyczące funkcjonowania ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej oraz edukacji prawnej (Dz.U. z 2015 r. poz. 1255) przedstawiło właśnie Ministerstwo Sprawiedliwości, po raz pierwszy wskazując w nich, jakie grupy uprawnionych najczęściej zwracają się o pomoc.
I okazuje się, że wcale nie przeważają nich najubożsi. Z nieodpłatnej pomocy prawnej w:
● 15,70 proc. przypadków skorzystały osoby, którym zostało przyznane świadczenie z pomocy społecznej,
● 8,41 proc. przypadków do punktu zwróciły się natomiast osoby posiadające ważną kartę dużej rodziny,
● 70,10 proc. przypadków skorzystały osoby, które nie ukończyły 26 lat albo ukończyły 65 lat.
W pierwszym półroczu 2016 r. udzielono w sumie 198 846 porad prawnych, z tego w pierwszych trzech miesiącach – 98 988 (mimo że start systemu poprzedziła intensywna kampania reklamowa). Na drugą z tych liczb złożyło się ok. 63 tys. porad udzielonych w 882 punktach prowadzonych przez adwokatów lub radców prawnych oraz 35 tys. porad udzielonych w 642 punktach prowadzonych przez organizacje pozarządowe. Oznacza to, że w jednym punkcie prowadzonym przez profesjonalnych pełnomocników udzielono od stycznia do kwietnia średnio 72 porady (w przypadku NGOsów – 55). Drugi kwartał nie przyniósł lepszych wyników. Porad prawnych było niespełna 100 tys., co jest niewielką liczbą, zważywszy że uprawnionych do wsparcia w tej formie jest, według szacunków samego Ministerstwa Sprawiedliwości, 21 mln obywateli.
Ile to kosztuje. W samym pierwszym kwartale 2016 r. państwo wydało na utrzymanie 1524 punktów 23,5 mln zł. W przyszłym roku system bezpłatnego przedsądowego poradnictwa kosztować ma ponad 96,1 mln zł.