Już od drugiej połowy 2017 r. mają się pojawić mDokumenty, czyli dowody w komórkach.
Koniec z obowiązkowym noszeniem plastikowego dowodu osobistego, a w przyszłości także prawa jazdy czy dowodu rejestracyjnego. Ministerstwo Cyfryzacji pokazało, jak ma funkcjonować system mDokumenty. Od czerwca 2017 r., kiedy urzędnik, policjant czy inny funkcjonariusz będzie chciał sprawdzić tożsamość obywatela, wystarczy telefon komórkowy oraz znajomość numeru PESEL lub numeru telefonu.
– Urzędnik wpisze ten numer obywatela do „aplikacji dostępowej” – pokazywał wczoraj Arkadiusz Szczebiot, pełnomocnik ministra cyfryzacji do spraw projektów informatycznych. Demonstrując system, posłużył się numerem przypisanym do Anny Streżyńskiej, szefowej resortu. – Ja, czyli obywatel, dostaję SMS-em informację, że urzędnik zgłosił wniosek o dostęp do moich danych wraz z numerem PIN. Podając mu go, potwierdzam zgodę na wylegitymowanie mnie – pokazywała Streżyńska. Po wpisaniu kodu na urządzeniu urzędnika czy policjanta pojawia się wizualizacja dowodu z informacjami o obywatelu. Tak właśnie ma wyglądać pierwsza faza projektu wprowadzającego mobilną identyfikację obywateli.
W drugiej połowie 2017 r. ministerstwo chce uruchomić kolejną fazę: mPrawo Jazdy, mDowód Rejestracyjny oraz mUbezpieczenie. Trzecia faza została zaplanowana na początek 2018 r. Wówczas uruchomione zostaną e-usługi umożliwiające wyświetlenie danych takich dokumentów jak: akt małżeństwa, akt urodzenia dziecka itp. – W czwartej, jeszcze przez nas nie rozplanowanej czasowo, myślimy o identyfikacji obywatela wobec innego obywatela czy przedsiębiorcy, bo przecież potrzebujemy tego procesu choćby przy kontaktach z notariuszami – dodawała Streżyńska.
Mobilna rewolucja według zapewnień resortu cyfryzacji nie tylko ma być prosta do przeprowadzenia, bo nie będzie wymagała zakupu sprzętu dla administracji i niedroga (tegoroczne wydatki oszacowano na 800 tys. zł, w przyszłym roku będzie to niecałe 3,65 mln zł, a roczne koszty utrzymania systemu to ok. 890 tys. zł), ale też bezpieczna. – Zapewniamy kilkuetapowy proces zabezpieczeń. Wszyscy użytkownicy państwowi będą musieli być autoryzowani, podobnie jak sprzęt, z którego mają korzystać – tłumaczył Szczebiot.
O wiele bardziej skomplikowana jest sprawa z elektronicznymi dowodami. Powinny się pojawić do 2019 r. Tak zobowiązuje nas umowa z Komisją Europejską (w innym wypadku będziemy zmuszeni oddać ok. 120 mln zł dotacji z systemu pl.ID). Ale choć po miesiącach ustaleń między resortami cyfryzacji, zdrowia i spraw wewnętrznych do konsultacji społecznych przedstawiono koncepcję wdrażania eDowodów, to wciąż nie jest to ostateczna wersja.
– Nie jestem zwolenniczką tego, co ustalono. W obecnym kształcie wciąż nie jest to koncepcja zaakceptowana przez resort – zastrzegła Streżyńska.