W świadomości społecznej weryfikacja jakości adwokata następuje w oparciu o rekomendacje rodziny czy znajomych, którzy z jego usług skorzystali. Trudno wskazać, jakie nakłady finansowe należałoby ponieść, żeby zmienić to przekonanie - pisze adw. Bartosz Przeciechowski, członek ORA w Lublinie, delegat na KZA 2016.

adw. Bartosz Przeciechowski / Media

W udzielonym DGP wywiadzie adwokat Jacek Trela, kandydat na prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej odniósł się m.in. do kwestii reklamy i informowania, wskazując, że „pożądane będzie dokonanie zmian w zasadach informowania, tak żeby ułatwić adwokatom dotarcie do potencjalnych klientów” (“Ja jestem człowiekiem lojalnym”, Prawnik z 18 października). Taka jest też tendencja w środowisku adwokackim. A potwierdza to choćby ankieta przeprowadzona na podstawie decyzji NRA w 2015 r. Zarejestrowano w niej ponad 8600 głosów adwokatów i aplikantów adwokackich. Około 68 proc. z nich wskazało, że zasady etyki odnoszące się do udziału adwokatów w reklamie należy złagodzić, 1/4 chciała pozostawić je bez zmian, zaś 7 proc. było za ich zaostrzeniem. W projekcie uchwały na rozpoczynający się 25 listopada br. w Krakowie XII Krajowy Zjazd Adwokatury postuluje się m.in. „w niezbędnym zakresie rozluźnienie zasad etyki, umożliwiających poszerzenie aktywności zawodowej, możliwości promowania usług i równego dla wszystkich modelu dopuszczalnej reklamy zawodu adwokata, jako uzupełnienie działań prowadzonych przez samorząd; w zakresie reklamy egzemplifikacja wyłącznie zakazów”. W tym kontekście nasuwa się kilka uwag co do granic rozsądnej ewolucji adwokackiej promocji indywidualnej, czy to polegającej na informowaniu, czy reklamie.

Długa droga od zakazu ogłoszeń w prasie

W 1988 r. sąd dyscyplinarny jednej z izb stwierdził, że „umieszczenie w prasie ogłoszenia o kancelarii narusza zasady etyki adwokackiej dotyczące korzystania z reklamy w jakiejkolwiek postaci”. Od tego czasu wiele się zmieniło. Zdecydowaną większość adwokatury stanowią dzisiaj ci, którzy w tamtym czasie spory i negocjacje prowadzili w piaskownicy. Mimo to orzeczenie sprzed 28 lat nie jest wyłącznie poglądem archiwalnym. Adwokatura to organizm, zbiorowość, współistnienie różnych osób o różnej wrażliwości i doświadczeniach. Są zarówno młodzi adwokaci, jak i starsi, mniej doświadczeni i bardziej. Dla znacznej grupy standardem w relacji do zakazu reklamy i jego rozumienia był przez lata pogląd, że w prasie nie można umieszczać żadnych ogłoszeń. Ta grupa członków palestry, jak i cała adwokatura, przebyła długą drogę do obecnego momentu i par. 23a oraz par. 23b zbioru zasad i godności zawodu, m.in. pozwalających na informowanie o swojej działalności w prasie na określonych zasadach. Dlatego jednym z ważniejszych czynników wpływających na określenie granic ewolucji w promocji adwokata jest element tradycji.

Przez lata zmienił się świat, media i techniki. Gdyby hipotetycznie przyjąć, że adwokatów nie obowiązują reguły deontologiczne, całkowicie nie wiąże zakaz reklamy, to pytanie, jakie działania promocyjne rzeczywiście by podjęto? Gdyby istniała nieograniczona swoboda działania w tym zakresie, to co adwokaci by uczynili? Jedynie nieliczne duże kancelarie stać bowiem na wyłożenie środków, pozwalających na uzyskanie zadowalającego efektu zwrotnego. Nie wystarczy też raz zainwestować w reklamę, trzeba ją stale finansować. Adwokaci podejmują więc inne działania. W różny sposób radzą sobie z potrzebą zaistnienia, informowania, promocji indywidualnej. Wdzięcznym medium, relatywnie tanim, jest internet. Tworzone są strony internetowe, na których opisuje się wartości, standardy współpracy i referencje. Powstają blogi czy wideoblogi. Pojawia się pytanie, jakie korzyści mogłoby przynieść adwokatom przeznaczenie pieniędzy na reklamę, także internetową. Z pewnością zarobią na tym nadawcy, agenci reklamowi, czy twórcy reklam. A jaki adwokaci uzyskają z tego korzyści? Interesuje nas przecież perspektywa relacji z potencjalnym klientem. Badania przeprowadzone w ubiegłym roku przez NRA pokazują, że na pytanie „Skąd wziąłby Pan/Pani kontakt do adwokata?”, 38 proc. tych, którzy nie korzystali dotąd z usług adwokata, odpowiedziało, że z internetu. Kolejna grupa, jako źródło wskazała znajomych, rodzinę, itd. Bardziej miarodajne jest jednak inne zadane pytanie: „Jeśli skorzystał Pan/Pani z pomocy adwokata, to skąd była informacja”. Jak się okazuje, ci którzy z usług adwokata skorzystali, informację o nim mieli przede wszystkim od znajomych - 45 proc., rodziny - 16 proc., czy z innych poleceń - 8 proc. Internet to źródło dla 7 proc., media tradycyjne to zaś tylko 1 proc. W świadomości społecznej funkcjonuje więc przekonanie, że weryfikacja jakości adwokata następuje w oparciu o jego dokonania, które znają zaufane nam osoby. Nie istnieją badania, które pozwoliłyby ocenić, jakie nakłady finansowe byłyby niezbędne, żeby zmienić to przekonanie, żeby klienci uważali, że najlepszy adwokat to ten, który się najlepiej zareklamuje. Wynika z tego, że kolejnym elementem w ewolucji granic promocji indywidualnej jest czynnik efektywności ekonomicznej. Obecna konstrukcja zasad informowania w adwokackim kodeksie etycznym, operująca zamkniętym katalogiem dopuszczalnych informacji, wyklucza przedstawianie przez adwokatów na przykład sposobu działania, misji, strategii kancelarii.

Zasady nie przewidują możliwości zaprezentowania kategorii prowadzonych w przeszłości spraw, czy choćby wskazania branż, w jakich działają obecni klienci. Nietrudne jest przy tym napotkanie tego rodzaju informacji na adwokackich stronach internetowych, co zwykle nie jest postrzegane jako zachowanie niegodne.

Świadomy wybór klienta

W interesie klienta z kolei leży uzyskanie szerokiej wiedzy o adwokacie, by mógł dokonać świadomego wyboru. Informacja, czy dana kancelaria zajmuje się pewną kategorią zagadnień i czy ma w tym zakresie konkretne doświadczenia jest dla niego ważna. Interes klienta nie kłóci się w tym przypadku z deontologią. Skala dopuszczalnych do publikowania informacji, na przykład gdy chodzi o doświadczenie, referencje, mogłaby zatem zostać poszerzona, tak jak nastąpiło to w kodeksie etyki radców prawnych. Istnieje tam otwarty katalog informacji (przez użycie słów „w szczególności”), z zastrzeżeniem, by informowanie było zgodne z prawem, dobrymi obyczajami oraz by nie naruszało godności zawodu, ze wskazaniem najbardziej jaskrawych przypadków: wprowadzanie w błąd, łamanie tajemnicy, powoływanie się na wpływy, narzucanie się, czy porównywanie się z innymi radcami.

Wbrew obiegowej opinii, mającej stanowić rzekome uzasadnienie dla zmian w Zbiorze Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu, usunięcie w 2007 r. z radcowskiego kodeksu etyki słów „zakaz reklamy” nie oznacza, że obecnie zakaz ten w przypadku radców nie istnieje. Dowodzi tego wyrok Sądu Najwyższego z 17 listopada 2015 r. (sygn. akt SDI 49/15), wydany na tle obowiązującego kodeksu etyki radców. W tym orzeczeniu wprost rozróżniono zabronioną reklamę od dopuszczalnej informacji (ta pierwsza miałaby miejsce, gdyby w kolportowanych ulotkach obwiniony polecał swoje usługi prawnicze ewentualnym, przyszłym klientom). SN uznaje zatem, że mimo eliminacji z kodeksu etyki radców prawnych zakazu reklamy, jest ona w pewnych sytuacjach niedozwolona, a kryteria informowania są wyznaczone przez zasady godności zawodu.

Istnieje zatem następny czynnik przy określaniu granic rozwoju reguł promocji zawodu adwokata. Jest to czynnik zaufania, jakim obdarzają się wzajemnie adwokaci. By nie był on nadużywany, powinien być rozsądnie uzupełniany o element reakcji dyscyplinarnej.

Promocja indywidualna adwokata

W omawianej sferze istnieje jeszcze co najmniej jeden czynnik. Mowa o działalności prawodawczej, także w ramach porządku unijnego. Jej przykład to przyjęcie reguły, że niedopuszczalny jest szeroko zakreślony, całkowity zakaz wszelkiej działalności akwizycyjnej w przypadku zawodów regulowanych, a zatem także w przypadku adwokatów. Przyjęcie takiej reguły nastąpiło w wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 5 kwietnia 2011 r. (sygn. C-119/09), na tle tzw. dyrektywy usługowej, posługującej się szeroką definicją „informacji handlowej”. Trybunał analizował w tym przypadku kodeks deontologiczny francuskich biegłych rewidentów, w którym istniał „zakaz wszelkich niezamawianych działań tożsamych z akwizycją”. Nasuwa się analogia do par. 23 adwokackiego kodeksu etyki, który zakazuje pozyskiwania klientów w sposób sprzeczny z godnością zawodu oraz wprowadza całkowity zakaz korzystania z reklamy. Na tle tego orzeczenia - mającego przecież walor elementu porządku wspólnotowego – warto zastanowić się, czy całkowity zakaz określonego rodzaju działania handlowego, nie napotka w przyszłości krytyki, jako nie dopuszczający podejmowania takiego działania w zgodzie z zasadami etyki i godności zawodu.

Uważam zatem, że obecnie możliwa jest zmiana zamkniętego katalogu dopuszczalnych informacji na katalog otwarty, ograniczany przez zasady godności zawodu i poszanowania dobrych obyczajów. W świetle wspomnianego wyroku SN nawet ewentualna eliminacja sformułowań o zakazie reklamy nie oznaczałaby przyzwolenia na działania niezgodne z podstawowymi zasadami etyki, bowiem nadal w standardzie zachowania etycznego nie mieści się aktywność o charakterze perswazyjnym, skierowana do nieoznaczonego kręgu adresatów. Skoro tak, to wykreślenie zakazu reklamy ze Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu niczego w rzeczywistości by nie zmieniło.

adw. Bartosz Przeciechowski, członek ORA w Lublinie, delegat na KZA 2016