Producent, który sam umieścił film w dostępnym dla wszystkich serwisie internetowym, nie może wysuwać roszczeń wobec firmy zamieszczającej na swej stronie linki do niego. Taki wniosek płynie z wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Spółka zajmująca się usługami, m.in. marketingiem internetowym, rozpoczęła współpracę z producentem filmowym. Utworzyła w ramach swojej strony internetowej podstronę, na której producent umieszczał linki do swych filmów. Linki zamieszczono w technice osadzenia (embedding), dzięki czemu użytkownicy nie musieli na nie klikać, mogli obejrzeć materiały z poziomu strony. Same pliki z filmami umieszczone zaś były w publicznie dostępnym serwisie.
Po zakończeniu współpracy producent zażądał usunięcia swych filmów ze strony internetowej firmy. Ta zdjęła odnośnik do podstrony głównej, a więc można się było na nią dostać tylko znając pełny adres. Nie usatysfakcjonowało to producenta, który w kolejnym piśmie wysunął już roszczenia finansowe – 145 tys. zł. Spółka zabezpieczyła podstronę z linkami hasłem, a w końcu całkowicie ją usunęła. Producent skierował jednak sprawę do sądu, gdzie zażądał 8,4 tys. zł odszkodowania z tytułu naruszenia praw majątkowych (bezprawne rozpowszechnianie filmów) oraz 4,2 tys. zł zadośćuczynienia z tytułu naruszenia autorskich praw osobistych (brak wskazania producenta filmów).
SO we Wrocławiu oddalił pozew. Główny powód – nie doszło do rozpowszechnienia utworu. Odwołał się do wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 13 lutego 2014 r. w sprawie C 466/12, w którym wskazano, że linki umieszczone na stronie internetowej, odsyłające do utworów chronionych, lecz ogólnie dostępnych na innej stronie internetowej, nie stanowią udostępnienia publicznego. Z taką też sytuacją, zdaniem sądu, mieliśmy do czynienia w tej sprawie.
„Filmiki reklamowe powoda były udostępnione wszystkim użytkownikom internetu, potencjalnie zainteresowanym stroną internetową pozwanej spółki, za pomocą linku. Ten z kolei kierował użytkowników tej strony do innej witryny internetowej. Co istotne przy tym, dostęp do filmików powoda nie był w żaden sposób ograniczony. Oznacza to, że filmy reklamowe powoda wyświetlane ze strony internetowej pozwanej spółki kierowane były do tej samej części publiczności, na jaką zgodził się sam powód, gdy zezwalał na publikację filmów na ogólnie dostępnej stronie internetowej” – podkreślił sąd w uzasadnieniu wyroku. Jednocześnie sąd zaznaczył, że inna byłaby ocena, gdyby link do filmów pozwalał na ominięcie jakichś ograniczeń w dostępie do strony (np. zabezpieczenie hasłem).
Sąd nie dopatrzył się również naruszenia autorskich praw osobistych. Jego zdaniem, skoro na stronie spółki publikowano jedynie linki do filmów, to nie musiała ona oznaczać ich autora.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu z 30 września 2016 r., sygn. akt I C 318/16. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia