Mamy kryzys. Kryzys na rynku prasowym. Jak się objawia? Spadkiem wpływów uzyskiwanych przez wydawców prasowych zarówno ze sprzedaży egzemplarzy, jak i reklam, a co za tym idzie zmniejszeniem budżetów na pracę redakcji i upadkiem wielu tytułów. We wrześniu br. Komisja Europejska przedstawiła projekt nowej Dyrektywy w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. W jej ramach miałyby się znaleźć m.in. nowe uregulowania dotyczące ochrony praw wydawców prasowych. Czy będzie to koło ratunkowe dla wydawców i prasy?

Wydawcy za zły stan rzeczy na rynku prasowym często winią masowe, nieautoryzowane wykorzystywanie materiałów prasowych przez komercyjnych użytkowników internetu, a w szczególności przez podmioty opierające swoje modele działalności na cudzych treściach. Istotnymi zagrożeniami, na które wskazują wydawcy, jest m.in. działalność przedsiębiorstw zajmujących się tzw. press – clippingiem (tj. dostarczaniem odbiorcom na ich zamówienie artykułów prasowych odnoszących się do konkretnego zagadnienia wraz np. z ich streszczeniami) lub też prowadzeniem serwisów internetowych „akumulujących” treści publikowane w prasie drukowanej. Takie formuły działania zastępują bowiem potrzebę bezpośredniego korzystania z tradycyjnej prasy, a także z serwisów internetowych wydawców tej prasy. W konsekwencji, wydawcy mimo tego, że są głównymi dostawcami treści (informacji), nie mogą z góry zakładać zwrotu inwestycji poczynionych na ich zgromadzenie i prezentację. W tej sytuacji pojawiają się różnorodne koncepcje „zrównoważenia” rynku prasowego i szczególnej ochrony interesów wydawców prasowych.

Dotychczas dwa Państwa Członkowskie UE – Hiszpania i Niemcy próbowały rozwiązać opisany problem uchwalając przepisy przyznające wydawcom nowe prawo pokrewne obejmujące wyłączne prawo do publicznego udostępniania „produktów wydawniczych” i ich części w ramach działalności gospodarczej. Innymi słowy, regulacje te zakładały krótkotrwałe (w Niemczech – 1 rok) rozszerzenie ochrony materiałów prasowych również poza zakres ochrony prawnoautorskiej - chronione prawem pokrewnym byłyby już zwykłe informacje prasowe i niewielkie fragmenty tekstów (w tym tzw. snippets). Regulacje te spotkały się z rozbieżnymi ocenami. Generalnie nie można jednak uznać, że doprowadziły do rozwiązania problemów rynku prasowego, na co wpływ niewątpliwie mógł mieć fakt, że były to regulacje regionalne, a rynek internetowej dystrybucji informacji jest zglobalizowany.

Początkowo, w debacie toczącej się w ramach organów Unii Europejskiej rozważano wprowadzenie na terenie całej UE regulacji analogicznej do prawa pokrewnego przyznanego wydawcom niemieckim i hiszpańskim.

Komisja Europejska w projekcie Dyrektywy przyjęła jednak inne rozwiązanie.

Zakłada ono uznanie wydawców za podmioty praw autorskich i przyznanie im niezależnych od nabycia praw autorskich do wykorzystanych materiałów, praw autorskich do wszystkich publikacji prasowych w zakresie ich zwielokrotniania oraz komunikowania w internecie. Przez niezależność należy tutaj rozumieć to, że nowe prawo jest odrębne od praw autorskich twórców materiałów prasowych do ich dzieł, a wydawcy nie mogą powoływać się na to prawo przeciwko autorom i innym podmiotom uprawnionym, które dysponują „podstawowymi” prawami autorskimi do danego utworu. Nowe prawo ma być przyznane na okres 20 lat od pierwszego ukazania się publikacji prasowej.

Propozycja KE różni się zatem od uchwalonych w Niemczech i Hiszpanii praw pokrewnych na rzecz wydawców tym, że nie rozszerza zakresu ochrony na niewielkie, niechronione przez prawo autorskie fragmenty, jednocześnie przyznając wydawcom niezależne prawa autorskie na dwadzieścia lat. W preambule projektu dyrektywy prawo to jest uzasadniane m.in. tym, że pluralistyczna prasa jest niezbędna do zapewnienia wysokiej jakości dziennikarstwa i dostępu obywateli do informacji, a w fazie przechodzenia od druku do publikacji cyfrowych wydawcy publikacji prasowych mają trudności z udzielaniem licencji na internetowe korzystanie z ich publikacji oraz z osiągnięciem zwrotu z inwestycji. W przypadku, gdy wydawców publikacji prasowych nie uznaje się za oddzielne podmioty praw, udzielanie licencji i egzekwowania praw autorskich w otoczeniu cyfrowym jest często skomplikowane i nieefektywne. KE docenia natomiast organizacyjny i finansowy wkład, jaki wnoszą w produkcję publikacji prasowych wydawcy i poprzez nowe prawo chce stworzyć dla nich zachęty, aby zapewnić stabilność branży wydawniczej. Przewodniczący Komisji Jean-Claude Juncker podkreślił przy tym, że chce, „by dziennikarze, wydawcy i autorzy otrzymywali sprawiedliwe wynagrodzenie za swoją pracę, niezależnie od tego, czy jest ona wykonywana w studio, czy we własnym mieszkaniu, czy rozpowszechniana jest za pomocą Internetu, czy też poza nim, czy publikowana jest przy użyciu kopiarki czy też linku w sieci”.

Oczywiście, aby w pełni ocenić przedstawioną propozycję należy poczekać na uchwalenie Dyrektywy, a następnie jej implementację do polskiej ustawy. Niemniej jednak już na obecnym etapie można wstępnie ocenić proponowaną regulację w kontekście ewentualnej zmiany sytuacji na rynku prasowym.

Czy propozycja KE służy wydawcom prasowym? Tak, ponieważ nowa regulacja niewątpliwie wzmocni pozycję negocjacyjną wydawców względem serwisów internetowych wykorzystujących dostarczane przez prasę treści. Wydawcy będą mogli powoływać się na własne prawo, dotyczące publikowanych materiałów, niezależnie od tego, czy materiały te są chronione czy nie prawem autorskim twórców.
Czy proponowana regulacja stanowi rozwiązanie dla kryzysu na rynku prasowym? To wątpliwe. Już teraz podnoszone są bowiem głosy wskazujące, że nowe prawo - co do zasady - nie zmieni sytuacji w zakresie ograniczenia nieautoryzowanego wykorzystywania materiałów prasowych przez serwisy internetowe i opierania na nich swoich modeli biznesowych. Tak jak zasygnalizowano powyżej, nowa regulacja nie rozszerzy granicy ochrony prawnoautorskiej, a zatem nie będzie zasadniczo obejmowało bardzo krótkich fragmentów tekstów prasowych. Niewątpliwie jednak nowe prawo ułatwi wydawcom blokowanie przypadków nieautoryzowanego wykorzystywania ich publikacji i dochodzenie ewentualnych dalszych roszczeń z tego tytułu.

Na marginesie warto również odnotować, że pewne problemy mogą powstać na etapie interpretacji zawartej w projekcie Dyrektywy definicji „publikacji prasowej”, na której opiera się w całości nowa regulacja. Dyrektywa każe pod tym pojęciem rozumieć „utrwalenie zbioru utworów literackich o charakterze dziennikarskim, które może także obejmować inne utwory lub przedmioty objęte ochroną, i które stanowi odrębną całość w ramach periodycznej lub regularnie aktualizowanej pod jednym tytułem publikacji, takiej jak gazeta lub czasopismo o tematyce ogólnej lub specjalistycznej, w celu dostarczenia informacji dotyczących wiadomości lub innej tematyki i publikowane w dowolnym medium z inicjatywy dostawcy usług, na jego odpowiedzialność i pod jego kontrolą”. Jak można zauważyć, definicja ta jest daleka od jednoznaczności, szczególnie w kontekście uznania za publikacje prasowe poszczególnych, informacyjnych serwisów internetowych. W tym zakresie mogą pojawić się zatem problemy analogiczne do występujących już w Polsce problemów z interpretacją definicji prasy zawartej w Prawie Prasowym. Należy natomiast zaznaczyć, że definicja publikacji prasowej, jako fundament nowej regulacji, powinna cechować się przejrzystością – to od niej będzie zależeć, komu przyznane zostaną nowe prawa autorskie.

Pełną ocenę proponowanych rozwiązań prawnych będzie można przeprowadzić dopiero po ich ostatecznym uchwaleniu. Już teraz należy jednak podchodzić z ostrożnością do założenia, że regulacja proponowana przez Komisję będzie idealnym rozwiązaniem dla wszystkich bolączek rynku prasowego.

Zbigniew Pinkalski, Kancelaria Prawna Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy
Artykuł powstał dzięki współpracy z Legalną Kulturą