Szustkowski wzywa premiera RP do podjęcia działań na rzecz zwiększenia ochrony obywateli przed nadużywaniem wolności słowa w mediach – szczególnie poprzez rozpowszechnianie zmanipulowanych narracji, które mogą prowadzić do trwałego zniszczenia reputacji osób publicznych.
W swoim apelu Szustkowski opisuje działania wybranych mediów, które – według jego relacji – od 2016 roku prowadzą wobec niego zorganizowaną kampanię dyskredytacyjną. W mediach sugerowane są jego rzekome powiązania z rosyjskimi służbami, zorganizowaną przestępczością, Kremlem oraz polskimi aferami. – Powielanie tych nieprawdziwych informacji przez media prowadzi do zniekształcenia rzeczywistości i wprowadza opinię publiczną w błąd – zaznacza autor listu do premiera RP Donalda Tuska.
Konsekwencje tej medialnej presji okazały się dotkliwe. Szustkowski był zmuszony zakończyć działalność charytatywną, wycofał się z życia publicznego i zawodowego, a także doznał poważnych problemów zdrowotnych. Wskazuje również na trwałość szkód wizerunkowych spowodowanych przez nieprawdziwe informacje: – Fałszywy wizerunek – bazujący na zmanipulowanych informacjach – jest niemal niemożliwy do odwrócenia.
Inicjatywa europejska: Rzecznik Praw Czytelnika i rejestr naruszeń
W odpowiedzi na swoje doświadczenia, Szustkowski rozpoczął działania legislacyjne na poziomie Unii Europejskiej. W ramach ogólnoeuropejskiej inicjatywy społecznej proponuje powołanie instytucji Rzecznika Praw Czytelnika oraz stworzenie ogólnoeuropejskiego rejestru naruszeń dóbr osobistych, który pozwoliłby szybciej reagować na przypadki dezinformacji i fałszywych oskarżeń w przestrzeni medialnej. – W obliczu narastającej fali mowy nienawiści w przestrzeni publicznej, apeluję do władz o stworzenie skutecznych mechanizmów ochrony obywateli przed dezinformacją, pomówieniami i nękaniem – konkluduje Szustkowski.
Podkreśla również, że nigdy nie był objęty żadnym śledztwem, nie postawiono mu żadnych zarzutów, nie został przesłuchany jako świadek, a żaden sąd – ani w Polsce, ani za granicą – nie potwierdził jego rzekomych powiązań ze służbami czy przestępczością zorganizowaną.
W opinii autora listu, walka o prawdę i apel o zmiany systemowe mają na celu uchronić innych obywateli UE przed patologiami, gdzie często działania dezinformacyjne mają na celu wywołanie sensacji i zwrócenie uwagi instytucji publicznych.
– Chciałbym podkreślić, że nie atakuję wolności słowa. Wprost przeciwnie. Bronię jej przed osobami, które jej nadużywają. Wolność słowa oznacza prawo do wyrażania swoich opinii. Ale nie oznacza prawa do zniekształcania rzeczywistości czy kłamania oczekując jednocześnie braku jakichkolwiek konsekwencji i ponoszenia odpowiedzialności za swoje słowa – podkreśla autor listu do premiera RP.