Popełnienie przez sędziego przestępstwa umyślnego wyłącza możliwość sprawowania przez niego wymiaru sprawiedliwości, nawet jeśli wcześniej jego praca była nienaganna.

ANALIZA WYROKU

STAN FAKTYCZNY
Sprawa dotyczyła sędzi sądu rejonowego, która w 2009 r. poświadczyła nieprawdę w protokole rozprawy. Sędzia utrzymywała, że w tym dniu, po przeprowadzeniu rozprawy, sąd wydał na oskarżonego G.W. wyrok łączny. W rzeczywistości było zaś tak, że wyrok ten wówczas nie zapadł, ponieważ sędzia go nie podpisała i nie został ogłoszony. Ponadto orzekająca – jako referent w tej samej sprawie karnej – nakłaniała protokolantkę do umieszczenia w aktach sprawy niezgodnego z przebiegiem rozprawy, przygotowanego przez siebie protokołu. To jeszcze nie koniec, bowiem sędzi zarzucono, że postanowieniem o sprostowaniu oczywistej omyłki pisarskiej w protokole z ogłoszenia wyroku zarządziła wpisanie w miejsce stwierdzenia: „po sporządzeniu wyroku przewodniczący ogłosił go publicznie, podał ustnie najważniejsze powody wyroku oraz wskazał stronom sposób i termin odwołania”, zdania: „Sąd postanowił wznowić przewód sądowy”. Tymczasem taka zamiana zdań nie może być traktowana jako oczywista omyłka pisarska.
Sąd apelacyjny (jako sąd dyscyplinarny I instancji) uznał sędzię za winną wszystkich tych przewinień i orzekł karę dyscyplinarną przeniesienia na inne miejsce służbowe. Wskazał przy tym, że popełnienie przez sędzię przewinień dyscyplinarnych, których opis odpowiada znamionom przestępstwa z art. 271 par. 2 kodeksu karnego (poświadczenie nieprawdy) stanowi wyraz lekceważenia przez nią porządku prawnego. Wymierzając jej karę przeniesienia na inne miejsce służbowe, sąd dyscyplinarny I instancji stwierdził, że sędzia wyrządziła wprawdzie swoim postępowaniem znaczną szkodę sądowi oraz wymiarowi sprawiedliwości, godząc w jego powagę i dobre imię pracowników, jednak niosło to za sobą niezbyt wysoki ładunek społecznej szkodliwości, ponieważ ostatecznie wydała wyrok łączny, tyle że ze zwłoką. Poza tym sąd wziął pod uwagę trudną sytuację życiową orzekającej spowodowaną nieuleczalną chorobą jej ojca, a także skruchę, którą wyraziła, dotychczasową niekaralność dyscyplinarną oraz dobrą opinię, co według sądu przemawiało za daniem jej szansy wykazania, że był to jedynie niechlubny incydent w jej służbie sędziowskiej. Z takim rozstrzygnięciem nie zgodzili się zastępca rzecznika dyscyplinarnego oraz Krajowa Rada Sądownictwa. Domagali się surowszej kary.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego wskazał, że ocena co do posiadania przez sędzię dobrej opinii oraz incydentalnego charakteru popełnionych przez nią czynów została oparta wybiórczo na znajdujących się w aktach osobowych ocenach i opiniach związanych z pracą obwinionej jako asesora i dotyczyła odległych czasów. Sąd bowiem pominął zawarte w jej aktach liczne zarządzenia nadzorcze świadczące o potrzebie objęcia nadzorem prowadzonych przez obwinioną spraw. Ponadto był jeszcze wytyk administracyjny udzielony sędzi przez prezesa sądu. Dotychczasowa praca obwinionej nie była więc bez skazy. KRS powołała się zaś na rażącą niewspółmierność wymierzonej kary do stopnia społecznej szkodliwości czynów. Wniosła o orzeczenie kary złożenia z urzędu. Skarżący przekonywali, że sędzia utraciła atrybut nieskazitelności charakteru, popełniając przewinienia z winy umyślnej oraz wyrządzając nimi znaczną szkodę sądowi i wymiarowi sprawiedliwości. Nie może więc pełnić dalszej służby.
Sprawa dwukrotnie trafiła do Sądu Najwyższego. Za pierwszym razem SN uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Wskazał wówczas, że popełnienie przez sędziego przewinienia dyscyplinarnego, którego opis odpowiada ustawowym znamionom przestępstwa umyślnego, stanowi wyraz tak rażącego lekceważenia porządku prawnego, że z reguły powoduje utratę kwalifikacji do sprawowania urzędu sędziego – niezależnie od oceny wcześniejszej służby. Karą za takie przewinienie powinno być złożenie sędziego z urzędu. SN skierował jednak sprawę do ponownego rozpoznania z uwagi na to, że sąd zaniechał ujawnienia w toku przewodu sądowego wszystkich dowodów potrzebnych do ustalenia okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia, a w szczególności dla wymiaru kary. Orzekając, SN oparł się więc na niekompletnym materiale.
Sąd apelacyjny po ponownym rozpoznaniu sprawy orzekł wobec obwinionej karę złożenia jej z urzędu sędziego. Za drugim razem wskazał już, że zachowanie sędzi nie było incydentem, lecz jednym z wielu uchybień stwierdzonych w prowadzonych przez nią sprawach karnych. I tak z opinii przełożonego obwinionej sędzi w wydziale karnym wynika, że w od lutego do września 2008 r. wydano osiem zarządzeń nadzorczych, w tym dwa w tej samej sprawie. Ponadto w powierzonym sędzi referacie postępowania toczyły się wolno, zaś wielokrotne rozmowy mające na celu zdyscyplinowanie sędzi przy organizacji jej pracy, a także zarządzenia nadzorcze nie zmieniły niczego w jej postępowaniu.
Ten wyrok zaskarżyli obrońcy sędzi.
UZASADNIENIE
Sąd Najwyższy utrzymał wyrok w mocy (wyrok SN z 14 września 2016 r., sygn. akt SNO 7/16). Wskazał, że kara złożenia z urzędu jest najsurowsza i powinna być wymierzana w przypadku najcięższych przewinień dyscyplinarnych. Do takich zaś niewątpliwie należą te wyczerpujące ustawowe znamiona przestępstwa umyślnego – bez względu na to, czy sędzia został za tego rodzaju przestępstwo skazany. Tego rodzaju zachowanie stanowi wyraz rażącego lekceważenia porządku prawnego i powoduje utratę kwalifikacji do sprawowania urzędu sędziego, nawet jeśli jego wcześniejsza służba była nienaganna. To bowiem powinno być standardem, nie zaś cechą szczególną lub wręcz zasługą godną wyeksponowania.
Popełnienie przez sędziego czynu wypełniającego ustawowe znamiona przestępstwa umyślnego wyłącza możliwość sprawowania przez niego wymiaru sprawiedliwości. Orzeczona kara jest więc proporcjonalna do charakteru popełnionych przewinień dyscyplinarnych, ich wagi oraz społecznej i korporacyjnej szkodliwości i czyni zadość potrzebie ochrony powagi urzędu sędziowskiego i budowania zaufania uczestników procesów oraz obywateli do rzetelności i zgodności z prawdą sporządzanych dokumentów sądowych. ⒸⓅ
KOMENTARZ
Rafał Puchalski sędzia / Dziennik Gazeta Prawna
Studium tego przypadku wymaga zadania pytania, czy jako środowisko nie jesteśmy w stanie wypracować na tyle skutecznych metod postępowania dyscyplinarnego, by gwarantowały nam usuwanie ze swojego grona osób zagrażających dobru całego wymiaru sprawiedliwości.
Wydaje się bezsporne, że dopuszczenie się przez sędziego przestępstwa umyślnego to oczywista przeszkoda dla pełnienia przez niego zaszczytnej służby sędziego. Ze smutkiem i wielkim zdziwieniem przyjąłem informację o wymiarze kary w sądzie I instancji. Za rażąco niską uznałem też karę przeniesienia dla sędziego z Gdańska za telefoniczną dyspozycyjność. To był dla mnie ewidentny przykład braku cechy nieskazitelności, a tutaj skala naruszenia jest nieporównywalnie większa.
Orzeczenie identycznej kary w sytuacji popełnienia czynu zabronionego wydaje się uzasadniać postulat zwiększenia transparentności dyscyplinarnych postępowań sędziów. Jako środowisko powinniśmy popierać udział w nich czynnika społecznego z oczywistym zastrzeżeniem szczególnego trybu wyboru i kwalifikacji. Musimy dbać o swój wizerunek i niezwłocznie usuwać z naszego grona czarne owce.
Od sędziów wymaga się zwiększonego poziomu standardów postępowania i bezsprzecznie popełnienie przez sędziego przestępstwa go dyskwalifikuje, nawet jeśli jego wcześniejsza służba była nienaganna.
Omawiane zachowanie pani sędzi miało miejsce w 2009 r. Nie ma możliwości racjonalnego wytłumaczenia społeczeństwu tak długiego czasu postępowania, którym ewidentnie szkodzimy własnemu wizerunkowi. Decyzję Sądu Najwyższego w wyniku apelacji na niekorzyść pani sędzi można przyjąć jedynie z zadowoleniem, ponieważ w naszym wspólnym interesie leży czystość środowiska sędziowskiego.