„Zapewniamy roczną umowę i wysokie wynagrodzenie”. Coraz więcej tego typu ofert pochodzących od organizacji pozarządowych trafia na adwokackie i radcowskie skrzynki pocztowe. Trwa walka o nową obsadę punktów nieodpłatnego poradnictwa.
W przyszłym roku system bezpłatnego przedsądowego poradnictwa kosztować ma budżet państwa ponad 96,1 mln zł. Zdecydowana większość z tych środków trafi do podmiotów, które udzielać będą porad: przedstawicieli prawniczych samorządów zawodowych (adwokatów i radców prawnych) oraz organizacji pozarządowych. Tym drugim – z uwagi na „wiedzę, dorobek i doświadczenie” powiaty powierzyć mają do prowadzenia połowę punktów na swoim terenie. Stosowne porozumienia powinny zostać zawarte do 30 listopada.
Szansa do wykorzystania
Obecnie trwa walka z czasem. Wiele z samorządów ogłasza albo za chwilę ogłosi konkursy na obsługę swoich punktów. Organizacje pozarządowe nie chcą stracić możliwości, jakie dała im ustawa o nieodpłatnej pomocy prawnej oraz edukacji prawnej (Dz.U. z 2015 r. poz. 1255). Kusząc zarobkami, zbierają chętnych, którzy mogliby doradzać pod ich szyldami. Do obsadzenia jest prawie 750 lokalizacji.
„Nasza instytucja, obsługująca obecnie 30 takich punktów na terenie całego kraju, poszukuje prawników – radców prawnych i adwokatów z prawem do wykonywania zawodu (jak i wieloosobowych kancelarii prawnych) do obsady punktów w kolejnych lokalizacjach. Zapewniamy roczną umowę i wysokie wynagrodzenie – jego wysokość zależy od ilości obsługiwanych punktów (np. w przypadku kancelarii obsługującej 5 punktów nawet do 20 tys. miesięcznie)” – czytamy w ofercie przesłanej przez Stowarzyszenie Inicjatyw Samorządowych.
Organizacja przedstawia w nim zalety, jakie przynieść może prawnikowi taka współpraca.
Jakie? „Po pierwsze oferujemy stabilną, stałą pracę w odróżnieniu od okazjonalnych, nielicznych dyżurów, które bardzo często proponują korporacje prawnicze – a także realną perspektywę na kontynuację współpracy w latach kolejnych” – podnosi NGO. Deklaruje również wsparcie organizacyjnej, przy prowadzeniu punktów: „do Państwa obowiązków pozostaje jedynie udzielanie porad w określonych godzinach, zdawanie kart porad i przedkładanie miesięcznych rachunków” – zachęca.
Prosty rachunek
Pojawia się pytanie, czy propozycja ta jest całkiem bezinteresowna? – Z treści ogłoszenia wynika, że organizacja pozarządowa proponuje za obsługę pięciu punktów w pełnym wymiarze ustawowym (pięć dni w tygodniu po 4 godziny) z dochodem do 20 tys. zł miesięcznie, czyli po 4 tys. zł za jeden punkt miesięcznie – wylicza radca prawny Ryszard Wilmanowicz, dziekan Rady Okręgowej Izby Radców Prawnych w Toruniu.
I wskazuje, że w 2016 r. za obsługę jednego punktu w tym samym wymiarze czasowym adwokat czy radca prawny skierowany przez organy samorządu zawodowego i zawierający bezpośrednią umowę z powiatem otrzymać powinien wynagrodzenie w wysokości 4995 zł brutto miesięcznie. – Rachunek spodziewanych zysków organizacji pozarządowej jest zatem prosty. Uwzględnić przy tym należy, że kwota ta zostanie, jak przewiduje rządowy projekt ustawy, zwaloryzowana nieco powyżej 5 tys. zł od 2017 r. – podnosi dziekan Wilmanowicz.
Nie tylko on uważa, że NGO chcą na bezpłatnym poradnictwie po prostu zarobić.– Naczelna Rada Adwokacka już na etapie prac legislacyjnych zwracała uwagę na niebezpieczeństwo tego, że niektóre organizacje pozarządowe staną się zwykłymi, kosztotwórczymi pośrednikami między adwokatem a starostą powiatowym zlecającym pomoc prawną w ramach systemu. Czas pokazał, że mieliśmy rację – komentuje adwokat Rafał Dębowski, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej. – Nie można zaakceptować praktyki biznesowego i wyłącznie komercyjnego traktowania poradnictwa prawnego przez niektóre organizacje pozarządowe, gdyż stanowi to zaprzeczenie celu, dla którego organizacje takie w ogóle zostały dopuszczone do świadczenia pomocy prawnej w tym systemie – dodaje.
Jak podaje, na adwokackie skrzynki trafiają nie tylko oferty ze Stowarzyszenia Inicjatyw Samorządowych. Jedna z organizacji swoją propozycję wysłała nawet na adres Naczelnej Rady Adwokackiej. Co ciekawe, początkowo projekt ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej nie uwzględniał w ogóle NGO. W ocenie adwokata Romana Kusza, dziekana ORA w Katowicach, była to słuszna koncepcja, gdyż obecny model rozliczania się organizacji z udzielającym porad sprowadza ją do roli pośrednika. – Wynagrodzenie jest płatne na rachunek NGO, która rozlicza się z zatrudnionym do obsługi punktu prawnikiem. W przypadku adwokatów rozwiązanie jest o wiele prostsze. Gmina zawiera umowy wprost z adwokatami i bezpośrednio z nimi się rozlicza: w ten sposób nie generuje się zbędnych kosztów, nie ma żadnej ,,marży” – podnosi.
Mieliśmy pomysł
Zarzuty odpiera Krzysztof Szydłowski, prezes zarządu Stowarzyszenia Inicjatyw Samorządowych. – Nie pobieramy pieniędzy za pośrednictwo. SIS musi zarządzać punktami, rozliczać się ze starostwem, zagwarantować – w zależności od powiatu – prawnikowi sprzęt komputerowy czy niezbędne materiały. Nie zarabiamy na nieodpłatnych poradach. Pobieramy opłatę w celu organizacji obsługi punktów – tłumaczy Szydłowski.
I przypomina, że jego organizacja przez pięć lat prowadziła przy użyciu dotacji otwarty dla wszystkich system bezpłatnego poradnictwa, w ramach którego udzielono ponad 130 tys. porad. Ten zaś mógł posłużyć do budowy państwowego, ogólnopolskiego systemu pomocy prawnej. – Lobby adwokackie oraz radcowskie doprowadziło jednak do tego, że z budżetu państwa przez 10 lat wydanych zostanie ponad 1 mld zł, powstała bowiem ustawa. Te pieniądze można było natomiast pozyskać z UE – akcentuje. W jego ocenie krzywdzące opinie na temat działalności organizacji pozarządowych wynikają z tego, że adwokaci i radcowie nigdy nie pogodzili się z decyzją o przekazaniu do prowadzenia połowy poradnictwa NGO.
OPINIA

Włodzimierz Chróścik radca prawny, dziekan Rady OIRP w Warszawie

Podczas prac nad ustawą podkreślaliśmy że osobami najlepiej przygotowanymi do świadczenia pomocy prawnej w ramach systemu publicznego są profesjonalni prawnicy, w tym radcowie prawni. Jak widać na przykładzie opisanej praktyki, życie potwierdza tę tezę. Otwarte pozostaje pytanie, czy takie pośrednictwo jest niezbędne. Chciałbym też zwrócić uwagę na inną kwestię: wydaje się, że intencją ustawodawcy, który wprowadził możliwość organizowania świadczenia nieodpłatnej pomocy prawnej przez NGOs, było wykorzystanie ich potencjału i doświadczenia w warunkach lokalnych. Moim zdaniem działania niektórych organizacji pozarządowych, mające na celu pozyskanie profesjonalnych prawników z różnych części kraju do udzielania pomocy w nieznanych im społecznościach lokalnych, mogą prowadzić do wypaczenia zamysłu ustawodawcy. Sugerują przy tym prowadzenie przez NGO działalności w obszarze organizowania pomocy prawnej na dość dużą skalę.