Głos najmniejszych przedsiębiorców jest ledwie słyszalny i trzeba to zmienić. Postulat taki sformułował resort rozwoju. Pytanie brzmi, czy przynależność do organizacji reprezentujących biznes będzie obowiązkowa, czy nie.
Lobbing za biznesem / Dziennik Gazeta Prawna
Kilka miesięcy temu media informowały, że rząd przymierza się do stworzenia zupełnie nowych przepisów dotyczących samorządu gospodarczego w Polsce. Wówczas przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju szybko zdementowali tę informację. Jak się jednak okazuje, prace nad nowymi regulacjami trwają.
„Ministerstwo Rozwoju prowadzi prace analityczne nad wypracowaniem systemowego rozwiązania sytuacji związanej z niedostateczną formą reprezentacji mikro- i małych przedsiębiorstw wobec władz centralnych i samorządowych” – przyznaje wiceszefowa resortu Jadwiga Emilewicz w odpowiedzi na poselską interpelację. I dodaje, że z przykrością obserwuje, że izby gospodarcze w praktyce nie reprezentują przedsiębiorców zatrudniających poniżej 50 pracowników.
Dwie koncepcje
Dlatego też resort chce zreformować sposób, w jaki biznes zabiera głos w procesie legislacyjnym. Z naszych informacji wynika, że rozważane są dwie koncepcje. Jedna polega na wprowadzeniu obligatoryjnej przynależności przedsiębiorców do wybranej organizacji lub izby. Dzięki temu tworzyłyby one potężne struktury, realnie reprezentujące setki tysięcy firm. To jednak wiązałoby się z obowiązkiem wpłacania składki na rzecz podmiotu prezentującego głos biznesu.
– To całkiem rozsądny pomysł. Rzeczywiście głos małych przedsiębiorców w niewystarczającym stopniu dociera do polityków – przyznaje radca prawny Jerzy Kozdroń, były wiceminister sprawiedliwości. Jego zdaniem nie ma powodu, by się obawiać wprowadzenia opłaty. – Jeśli będzie powszechna i nie wprowadzimy licznych wyłączeń, będzie to kwota rzędu kilku złotych rocznie od firmy. Żadnego przedsiębiorcy to nie zabije, a solidna reprezentacja może tym najmniejszym przynieść wiele korzyści – wskazuje.
Druga koncepcja rozważana w ministerstwie przewiduje dobrowolność zrzeszania się. Wzmocnienie pozycji sektora MSP odbyłoby się dzięki innym działaniom, jak choćby włączenie przedstawicieli małego biznesu do Rady Dialogu Społecznego (w której obecnie reprezentowani są przede wszystkim więksi przedsiębiorcy).
Zwolennikiem tego wariantu jest Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Jak wyjaśnia, przedsiębiorcy nie potrzebują nowych obciążeń. Uważa też, że najwłaściwsze byłoby stworzenie, w ramach struktur rządowych, agencji, której zadaniem byłoby reprezentowanie interesów drobnego biznesu. – Taką instytucją mogłaby też być już istniejąca Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości – proponuje Kaźmierczak.
Trudne konsultacje
Przy okazji prac nad ulepszeniem formy reprezentacji przedsiębiorców warto pomyśleć o nowych zasadach konsultowania projektów ustaw. Dziś dokumenty rozsyłane są do dziesiątek podmiotów – np. projekt dotyczący poprawy otoczenia prawnego przedsiębiorców trafił, wraz z prośbą o uwagi, do 108 organizacji. – Trudno więc cokolwiek z biznesem uzgodnić. Tym bardziej że odsyłane opinie w większości przypadków wzajemnie się wykluczają – słyszymy od jednego z urzędników MR.
Na szczegóły zmian przyjdzie nam poczekać. Ministerstwo na nasze pytania dotyczące planowanej reformy odpowiedziało lakonicznie, że na razie trwają prace i rozważane są różne warianty. Decyzji jeszcze nie ma.