„W demokratycznym państwie prawnym regulacje ustawowe muszą być tak ukształtowane, aby uniemożliwić jakikolwiek wpływ władzy wykonawczej na władzę sądowniczą” – tę mocną tezę dr Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, formułuje w stanowisku przedstawionym Trybunałowi Konstytucyjnym w jednej ze spraw wniesionych przez Krajową Radą Sądownictwa.
Wniosek KRS dotyczy wielu przepisów prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 133 ze zm.) oraz prawa o prokuraturze (Dz.U. z 2016 r. poz. 177). A kluczowym problemem jest to, jaką władzę względem sądów powszechnych regulacje te dają ministrowi sprawiedliwości, który obecnie pełni jednocześnie funkcję prokuratora generalnego. W ocenie rady uprawnienia te są tak szerokie, że nie da się ich pogodzić z konstytucyjnymi wartościami. Podobnie uważa rzecznik.
Jego zdaniem za niezgodne z konstytucją należy uznać m.in. te przepisy, które przyznają szefowi resortu prawo do sprawowania zewnętrznego nadzoru administracyjnego nad sądami. A to dlatego, że obecnie minister sprawiedliwości – prokurator generalny może brać czynny udział w ściganiu przestępstw, w tym występować w charakterze strony przed sądami. „Z uwagi na szerokie kompetencje Prokuratora Generalnego zachodzi konflikt interesów, który stanowi zagrożenie dla działalności jurysdykcyjnej sądu, bowiem Minister Sprawiedliwości – Prokurator Generalny może wykorzystywać uprawnienia nadzorcze w celu uzyskiwania korzystnych rozstrzygnięć procesowych” – ostrzega RPO. I jako dowód, że takie ryzyko nie jest czysto hipotetyczne, podaje głośny wyrok Sądu Rejonowego dla Łodzi Widzewa dotyczący pracownika drukarni, który odmówił wydrukowania materiałów pochodzących od fundacji zajmującej się prawami osób LGBT. Wówczas na stronie ministerstwa pojawiło się bardzo ostre w tonie oświadczenie ministra sprawiedliwości, w którym padały takie zdania: „Sądy są zobowiązane strzec konstytucyjnej wolności sumienia, a nie ją łamać”, czy „(wyrok – red.) burzy wolność myśli, przekonań i poglądów, a także swobodę gospodarczą, polegającą na dowolności transakcji”. Zbigniew Ziobro oświadczył też, że postanowił o przystąpieniu prokuratury do tego postępowania. A zdaniem RPO dr. Adama Bodnara to jaskrawy dowód na to, że nie ma mowy o obiektywnym i nieupolitycznionym sprawowaniu nadzoru nad sądami przez ministra, który jest dodatkowo wyposażony w kompetencje procesowe przysługujące PG. I ma realne środki, aby wpływać na decyzje podległych mu prokuratorów.
W stanowisku RPO pozwala sobie również na polemikę z Trybunałem Konstytucyjnym. Otóż krytykuje on te wyroki TK, w których wyrażono przyzwolenie na sprawowanie nadzoru nad sądami przez ministra sprawiedliwości (np. wyrok o sygn. akt K 11/93, K 27/13 oraz K 45/07 TK). I wytyka jednocześnie trybunałowi, że jest nie do końca konsekwentny, jeżeli chodzi o rozumienie zasady równoważenia się władz i związanej z nim zasady odrębności i niezależności sądownictwa. „Z jednej strony bowiem przyznaje, że rozdzielenie judykatywy od egzekutywy oznacza separację tej pierwszej, ale jednocześnie wielokrotnie powtarza, że możliwa jest ingerencja egzekutywy w postaci nadzoru nad władzą sądowniczą” – czytamy w stanowisku. Tymczasem rzecznik nie ma wątpliwości – separacja, będąca wyrazem także i zasady równowagi władz, wyłącza jakąkolwiek ingerencję legislatywy i egzekutywy w judykatywę.
Doktor Adam Bodnar popiera również argumenty KRS zmierzające do wykazania niekonstytucyjności przepisu, który pozwala ministrowi sprawiedliwości zwolnić sędziego z tajemnicy zawodowej. Jak bowiem przypomina, obowiązek zachowania tajemnicy przez sędziego stanowi jedną z konstytucyjnych gwarancji prawa do sądu. I ostrzega – mając uprawnienie do decydowania o zwolnieniu lub odmowie zwolnienia z takiej tajemnicy MS może wywierać wpływ na przebieg postępowania sądowego, w szczególności w sprawach karnych. Tymczasem jest on, jako szef prokuratury, bezpośrednio zainteresowany wynikiem tych spraw.