Polskie przedsiębiorstwa masowo rejestrują własne znaki towarowe i wzory przemysłowe.
Państwa z największą liczbą wniosków o rejestrację / Dziennik Gazeta Prawna
4611 wzorów przemysłowych zgłosili w 2015 r. Polacy do Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO), co daje nam siódme miejsce na świecie wśród poszukujących ochrony dla nowego designu. Dodatkowo ponad tysiąc zgłoszeń poszło do polskiego Urzędu Patentowego. Dla porównania najwięcej wzorów zgłosiły Niemcy – 17,5 tys., ale już Dania, znana na świecie ze stylowych mebli, miała ich zaledwie 1,6 tys.
Równie aktywne są polskie firmy w przypadku znaków towarowych.
Do EUIPO zgłoszono ich 3665 (co daje nam globalnie 10. miejsce), a do Urzędu Patentowego RP aż 12 613. Łącznie w 2015 r. wystąpiono o rejestrację ponad 16 tys. nowych oznaczeń towarów, marek i produktów.
– Polscy przedsiębiorcy zaczynają bardzo poważnie traktować taką prawnoautorską ochronę swoich produktów. Coraz częściej o ochronę zarówno wzorów przemysłowych, jak i szczególnie znaków towarowych starają się nawet malutkie firmy, wręcz jednoosobowe działalności gospodarcze związane z branżami kreatywnymi. Zresztą patrząc na przykłady ciągnących się latami konfliktów o takie znaki jak paczkomat czy ptasie mleczko, o które Wedel walczy z innymi firmami cukierniczymi, widać, że nazwa może być równie cenna co sam produkt – tłumaczy Mikołaj Lech, rzecznik patentowy, autor bloga ZnakiTowarowe-blog.pl. – Coraz częściej mamy też do czynienia z sytuacjami, gdy firma, planując wypuszczenie nowej marki czy produktu, zatrudnia agencję reklamową lub interaktywną, ta opracowuje kilka propozycji nazwy i od razu z nimi zgłasza się do rzecznika patentowego w celu sprawdzenia, czy nie zostały już zarejestrowane przez innego przedsiębiorcę. A potem wybiera nową nazwę czy logo spośród dwóch, trzech już sprawdzonych prawnie propozycji – dodaje Lech.
Firmy zdają sobie sprawę, że równie cenne jak sam produkt są unikatowy sposób jego wykonania oraz nazwa i logotyp zarezerwowane tylko do danej marki. – Mamy do czynienia zasadniczo z trzema sytuacjami, gdy nawet mała i młoda stażem firma decyduje się na rejestrację znaku czy wzoru. Po pierwsze, na starcie, gdy ma przekonanie o wyjątkowości marki czy produktu – tłumaczy nam prawnik Magdalena Miernik, redaktor naczelna serwisu prawniczego dla branży kreatywnej Lookreatywni.pl. – Druga okoliczność to moment szybkiego rozwoju firmy, wejście nowego inwestora, pojawienie się wspólników czy nowego produktu. Trzecia sytuacja zaś to wejście na rynki zagraniczne – dodaje Miernik.
Stąd rosnące zainteresowanie EUIPO. Bo choć rejestracja w polskim urzędzie jest wciąż tańsza, to coraz bardziej liczy się także zabezpieczenie za granicą. Widać to szczególnie w branżach związanych z designem, zarówno przemysłowym, jak i tym mieszkalno-odzieżowym. Bez rejestracji swoich wzorów towarowych trudniej byłoby odnieść sukces Pesie, Solarisowi, ale także firmom takim jak Meble Vox.
Do EUIPO polskie firmy przyciągał także o wiele szybszy proces zastrzegania znaków i wzorów. To się może jednak zmienić, bo od tego roku obowiązują w Polsce nowe przepisy, dzięki którym również u nas zadziała szybsza ścieżka. Do tej pory po złożeniu wniosku o rejestrację znaku towarowego Urząd Patentowy musiał przeprowadzić własne badanie, czy rejestracja takiego znaku jest uprawniona. Ocena dotyczyła zarówno realizacji podstawowej funkcji znaku towarowego (czy odróżnia on towary i usługi jednego przedsiębiorcy od towarów i usług innego) – są to tzw. przesłanki bezwzględne, oraz tego, czy nie jest podobny do wcześniej zarejestrowanych znaków, zarówno na terenie Polski, jak i Unii. W nowym systemie urząd bada już tylko te bezwzględne przesłanki.