Minister sprawiedliwości prokurator generalny Zbigniew Ziobro przedstawił 16 lipca przyjęty przez rząd projekt karania osób, które używają określenia "polskie obozy".

"To zadaniem prokuratorów IPN będzie starać się, aby na drodze porozumień międzynarodowych (...) sięgać do tego prawa i egzekwować odpowiedzialność również od obywateli innych państw, którzy tego rodzaju słów się dopuszczą" - powiedział dziennikarzom Ziobro.

"O tym, czy w danym przypadku zachodzą przesłanki, czy też nie, decyduje każdorazowo prokurator wszczynający i prowadzący postępowanie. Czasami prokurator może uznać, że coś formalnie spełnia cechy przestępstwa, (ale) np. w jego ocenie nie uzasadnia to postępowania, bo nie wyczerpuje wszystkich znamion tego czynu albo zachodzą inne przesłanki wskazane w procedurze, które uzasadniają umorzenie postępowania" - tłumaczył.

Pytany o ewentualne wszczęcie postępowania w przypadku, gdy sformułowania "polskie obozy" użyje przywódca państwa (tak jak przed kilku laty prezydent USA Barack Obama - PAP), minister odpowiedział, że "dura lex, sed lex" (łac. twarde prawo, lecz prawo). "Nikt nie stworzył prawa idealnego, które nie nastręcza trudności w ramach praktycznego stosowania, ale jeśli nic byśmy nie robili, to byśmy stali w miejscu" - zaznaczył Ziobro.

"Gdyby myśleć w ten sposób, że (...) będzie trudno ścigać kogoś w innym państwie, to w takim razie Izrael nie ścigałby tych, którzy negują zbrodnie Holokaustu, a ściga i jednak przynosi to efekty" - dodał.

We wtorek rząd zajął się projektem przepisów przewidujących kary do trzech lat więzienia lub grzywny za stosowanie określenia "polskie obozy". Projekt nowelizacji ustawy o IPN oraz ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości. (PAP)

nno/ bos/ woj/ EŚ