Kasację od wyroku prokuratorskiego sądu dyscyplinarnego, który uniewinnił prokuratorów z Pucka od zarzucanych im nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym śmierci dzieci w rodzinie zastępczej w 2012 r., zapowiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Podczas środowej konferencji prasowej Ziobro dodał, że równocześnie - jako prokurator generalny - zlecił wszczęcie śledztwa "w stosunku do prokuratorów, którzy takich zaniechań się dopuścili i takie zaniechania mają na sumieniu". Sprawę ma prowadzić nowo powołany wydział Prokuratury Krajowej ds. przestępczości sędziów i prokuratorów.

"Zdecydowałem się złożyć kasację do Sądu Najwyższego od - moim zdaniem - rażąco niesłusznego rozstrzygnięcia prokuratorskiego sądu dyscyplinarnego, który kierując się solidarnością korporacyjną, zwolnił od odpowiedzialności prokuratorów ewidentnie winnych zaniedbań, którzy przyczynili się do śmierci kolejnego dziecka w Pucku" - powiedział Ziobro.

"Analiza akt sprawy związanych z tą tragedią musi wywoływać bardzo duże emocje (...), a z drugiej strony musi budzić sprzeciw wobec bezduszności działań prokuratorów, którzy dysponując konkretnymi informacjami, wskazującymi na możliwość przestępczych działań wymierzonych w te dzieci, po śmierci pierwszego dziecka, lekceważyli je konsekwentnie przez dwa długie miesiące" - powiedział Ziobro.

Ocenił, że do tej pory niewiele w takich sprawach czyniono. "Jeżeli już dochodziło do rażącej nieprawidłowości, to co najwyżej wszczynano, zresztą nie do końca konsekwentnie, postępowania dyscyplinarne, które zwykle kończyły się niczym (...). Chciałbym to zmienić" - podkreślił. Z

W styczniu 2012 r. do rodziców zastępczych Anny C. i Wiesława C., mających dwoje własnych dzieci, trafiło pięcioro rodzeństwa w wieku od roku do 6 lat. Do śmierci dwojga z nich - w wieku 3 i 5 lat - doszło jeszcze w 2012 r.

Najpierw - w lipcu 2012 r. - w domu rodziny C. zmarł chłopiec. Pucka prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Śledczy uwierzyli wówczas opiekunom, którzy wyjaśnili, że doszło do nieszczęśliwego wypadku - chłopiec miał spaść ze schodów. We wrześniu 2012 r. zmarła jego 5-letnia siostra. Małżeństwo C. utrzymywało, że dziewczynka także zmarła w wyniku wypadku. Po otrzymaniu wyników sekcji zwłok 5-latki, w których jednoznacznie jako przyczynę śmierci wskazano pobicie, śledczy zdecydowali o zatrzymaniu małżonków.

W lutym zeszłego roku gdański sąd prawomocnie skazał kobietę m.in. za zabójstwo z zamiarem ewentualnym na 25 lat pozbawienia wolności, zaś mężczyznę - za znęcanie się nad małoletnimi - na cztery lata więzienia. W październiku 2015 r. SN oddalił kasację obrońcy skazanej kobiety, mężczyzna odwołana nie wnosił.

Sprawa dwóch prokuratorów z Pucka trafiła w 2012 r. do rzecznika dyscyplinarnego gdańskiej prokuratury apelacyjnej na wniosek śledczych z gdańskiej prokuratury okręgowej, którzy prowadzili postępowanie wyjaśniające dotyczące śledztwa ws. śmierci dwójki dzieci.

W postępowaniu wyjaśniającym - jak wówczas informowano - ustalono, iż prokuratorzy z Pucka mogli "rażąco naruszyć przepisy" - "w szczególności stwierdzono brak właściwej reakcji na wpływające do sprawy informacje". Doniesienia, na które śledczy mieli "niewłaściwie zareagować", miały pojawić się w śledztwie już po śmierci pierwszego dziecka.

(PAP)

mja/ sta/ wkt/ woj/PS