W Sejmie rozpoczęło się we wtorek drugie czytanie projektu nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. W pracach w komisjach za bazowy przyjęto projekt PiS; swe propozycje zmian prawa co do TK złożyły też PSL, Kukiz'15 oraz KOD (jako projekt obywatelski).

Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka przygotowała sprawozdanie z prac, które z trybuny przedstawia Bartłomiej Wróblewski (PiS). Generalnie podkomisja, a potem komisja odrzuciły poprawki opozycji, a przyjęły poprawki PiS do projektu.

Komisja odrzuciła poprawki opozycji m.in., by Sejm wybierał sędziego TK większością 2/3 głosów - a nie bezwzględną; by kandydatów do TK mogły zgłaszać także KRS, SN i NSA - a nie tylko posłowie; by ślubowanie nowego sędziego odbierał marszałek Sejmu - a nie prezydent; by prezydent powoływał prezesa TK spośród dwóch kandydatów - tak, jak dotychczas. Opozycja ponowiła poprawki jako wnioski mniejszości, których jest w sumie 51.

Opozycja uważa, że projekt służy sparaliżowaniu i kneblowaniu TK. PiS odpowiada, że takie twierdzenia to nadużycie, a projekt jest dobry i zachowuje zasady trójpodziału i równowagi władz. Według PiS projekt to przejaw kompromisu i generalnie powrót do ustawy o TK z 1997 r. Opozycja uznała, że prace nad projektem to "farsa i teatr polityczny", bo wnioski opozycji odrzucano.

Zgodnie z 94-punktowym projektem, który przyjęła 29 czerwca komisja sprawiedliwości i praw człowieka, pełny skład Trybunału to co najmniej 11 sędziów. Ma on orzekać m.in. w sprawach o szczególnej zawiłości - gdy z wnioskiem o uznanie sprawy za zawiłą zwróci się prezydent, prokurator generalny, trzech sędziów TK lub skład z danej sprawy. Pełny skład ma też badać: weta prezydenta do ustaw; ustawę o TK, spory kompetencyjne między organami państwa, przeszkodę w sprawowaniu urzędu Prezydenta RP; zgodność z konstytucją działalności partii politycznych.

TK ma być związany wnioskiem prezydenta lub prokuratora generalnego, aby dana sprawa była rozpoznana przez pełny skład.

Orzeczenia co do zasady mają zapadać zwykłą większością głosów, ale w pełnym składzie orzeczenia mają zapadać większością 2/3 głosów. Sprawa o stwierdzenie niezgodności ustawy z konstytucją lub umową międzynarodową byłaby umarzana, gdyby w pełnym składzie nie było większości 2/3 głosów sędziów.

Jeśli podczas narady w pełnym składzie nad wyrokiem czterech sędziów zgłosi sprzeciw wobec projektu wyroku - gdy uzna, że zagadnienie jest ważne ze względów ustrojowych lub porządku publicznego - naradę odraczałoby się o trzy miesiące. Na kolejnej naradzie to ci czterej sędziowie proponowaliby rozstrzygnięcie. Jeśli na ponownej naradzie znów czterech sędziów złoży sprzeciw, naradę i głosowanie odracza się na kolejne trzy miesiące, po czym przeprowadza kolejną naradę i głosowanie.

Zdaniem opozycji jest to "zupełnie nowatorskie rozwiązanie", które sprawi, że "obywatele w ważnych dla nich sprawach nie będą mogli mieć zapewnionego prawa do sądu, które jest gwarantowane w konstytucji". PiS podkreśla, że odraczanie ma dać sędziom więcej czasu na wypracowanie poglądu.

Według pierwotnego projektu PiS, poza pełnym składem TK mógłby orzekać w składach siedmiu bądź trzech sędziów. Na wniosek PiS zmniejszono z 7 do 5 liczebność składu TK do badania zgodności ustaw z konstytucją lub umowami międzynarodowymi.

TK ma badać wnioski w kolejności ich wpływu - wyjątkiem byłoby badanie weta prezydenta, ustawy budżetowej i o TK, a także - przeszkody w pełnieniu urzędu przez prezydenta i sporu kompetencyjnego organów władzy. Wiążący dla TK byłby wniosek prezydenta o pominięciu zasady kolejności wpływu sprawy przez niego wskazanej. Do danej sprawy sędziowie wyznaczani byliby przez prezesa TK według kolejności alfabetycznej, przy uwzględnieniu rodzaju spraw i kolejności wpływu.

Sędziów TK, którzy złożyli ślubowanie wobec prezydenta, a do dnia wejścia w życie planowanej ustawy nie podjęli obowiązków, prezes TK musiałby włączyć do składów orzekających i przydzielić im sprawy.

Jak głosi informacja na stronach TK, trzech sędziów wybranych 8 października przez poprzedni Sejm: Roman Hauser, Andrzej Jakubecki i Krzysztof Ślebzak "oczekuje na złożenie ślubowania", a trzech wybranych 2 grudnia, od których ślubowanie odebrał prezydent Andrzej Duda: Henryk Cioch, Lech Morawski i Mariusz Muszyński - "oczekuje na podjęcie obowiązków sędziowskich" (prezes Andrzej Rzepliński nie dopuszcza ich do orzekania - PAP).

Po wejściu w życie nowej ustawy, opublikowane byłyby wyroki wydane przez TK od 10 marca 2016 r. Zapis ten nie obejmuje wyroku z 9 marca o niekonstytucyjności grudniowej nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS. Według rządu nie był to wyrok - bo TK nie orzekał w oparciu o tę nowelizację - i dlatego nie został opublikowany. Niepublikowane są też kolejne wyroki wydawane przez TK po 9 marca - przedstawiciele władz mówią, że TK ma orzekać zgodnie z grudniową nowelą.

Według projektu prezes TK kieruje wniosek o ogłoszenie wyroku TK do prezesa Rady Ministrów (według obecnego prawa ogłoszenie orzeczeń zarządza prezes TK).

Opozycja wskazywała, że według projektu, do prezydenta może wpłynąć ze Zgromadzenia Ogólnego TK nawet 15 kandydatur na prezesa i wiceprezesa TK. W projekcie nie ma bowiem ograniczenia ich liczby - jest mowa, że ma być "co najmniej trzech kandydatów".

Prezydent musiałby wyrażać zgodę na usunięcie sędziego z TK - jeśli zapadłoby takie orzeczenie sądu dyscyplinarnego TK.

Sprawy obecnie znajdujące się w TK miałyby być rozstrzygnięte w ciągu roku od wejścia ustawy w życie i według jej przepisów. Wnioski złożone przez uprawnione organy, a nierozstrzygnięte przed wejściem ustawy w życie, TK ma zawieszać na pół roku, wzywając do ich uzupełnienia według nowych przepisów. Rozprawa nie mogłaby się odbyć wcześniej niż po upływie 30 dni od doręczenia stronom zawiadomienia o jej terminie.

Projekt stanowi, że straci moc ustawa o TK z czerwca 2015 r. (stosowana obecnie przez większość sędziów TK, który od 9 marca wydał na jej podstawie kilkanaście wyroków - przy zdaniach odrębnych trojga sędziów wybranych przez obecny Sejm). Nowa ustawa ma wejść w życie po 14 dniach od jej ogłoszenia.