Nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym miałaby nakazać publikację wyroków TK, które czekają na ogłoszenie. Ale nie wszystkich. Posłowie PiS bowiem nadal nie zgadzają się na to, by w Dzienniku Ustaw został wydrukowany wyrok z 9 marca br. (sygn. akt K 47/15), w którym trybunał uznał, że tzw. naprawcza nowela ustawy o TK (Dz.U. z 2015 r. poz. 2217) jest niezgodna z ustawą zasadniczą. To wnioski z kilkudniowego posiedzenia sejmowej podkomisji.
Efektem pracy posłów jest projekt nowej ustawy o TK. Zgodnie z nim pełny skład trybunału miałby wynosić co najmniej 11 sędziów. W takim składzie rozpatrywane byłyby m.in. sprawy o szczególnej zawiłości. Z zasady orzeczenia będą zapadały zwykłą większością głosów. Większość 2/3 będzie wymagana w tych sprawach, w których orzeka pełny skład TK. Gdyby nie udało się uzbierać wymaganej liczby głosów, sprawa byłaby umarzana. Zdaniem posłów opozycji takie rozwiązanie może pozbawić obywateli prawa do sądu.
Dużo emocji wywołała też poprawka zgłoszona przez posła Stanisława Piotrowicza dotycząca publikacji tych orzeczeń TK, które do dziś się tego nie doczekały. Zgodnie z nią „Rozstrzygnięcia TK wydane z naruszeniem przepisów ustawy z 25 czerwca 2015 r. (Dz.U. z 2016 r. poz. 293) w okresie od 10 marca do 30 czerwca 2016 r. podlegają ogłoszeniu w odpowiednim dzienniku urzędowym w terminie 30 dni od dnia wejścia w życie ustawy”. Sztywne ramy czasowe dotyczące wyroków TK i użycie terminu „rozstrzygnięcia” zamiast „orzeczenia” wywołały nie tylko sprzeciw ze strony posłów opozycji, lecz także wątpliwości przedstawicieli Biura Analiz Sejmowych.
– To szokująca propozycja. To nie jest rozwiązanie prawne, ale polityczne – mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz, posłanka Nowoczesnej. I zarzucała, że w ten sposób posłowie PiS chcą usankcjonować łamanie prawa przez premier, na której ciąży obowiązek publikacji wszystkich bez wyjątku wyroków TK.
Przedstawiciel BAS zauważył, że w polskim systemie prawnym nie ma trybu umożliwiającego badanie tego, czy rozstrzygnięcie TK było wydane z naruszeniem przepisów prawa. Nie ma też żadnego organu, który mógłby to robić.
Sporo emocji wywołało też rozwiązanie, zgodnie z którym rzecznik praw obywatelskich miałby brać udział tylko w tych postępowaniach toczących się przed TK, które zostały wszczęte na skutek złożenia skargi konstytucyjnej. To zdaniem opozycji znaczne ograniczenie kompetencji tego organu. Obecnie RPO może występować w każdej sprawie.
Teraz projektem zajmie się komisja sprawiedliwości i praw człowieka.
Etap legislacyjny
Projekt w pracach komisji