Korporacja adwokacka powinna wykazać, że wymagania dotyczące określonego poziomu moralno-etycznego dotyczą wszystkich członków samorządu, nie zaś tylko aplikantów.

Sprawa zaczęła się w 2013 r., kiedy to do okręgowej rady adwokackiej (ORA) wpłynęła opinia patrona adwokat dr hab. A. M.-J. o jej aplikancie. Nie była dla tego drugiego korzystna. Adwokat napisała, że po roku współpracy ma trudności z oceną wiedzy i umiejętności praktycznych prawnika ze względu na niewielki zakres wykonywanych przez niego czynności. Patronka wskazała też, że aplikant przejawia negatywny stosunek do niej. Nie widzi zatem możliwości dalszej opieki i współpracy.

Skreślony

To jednak nie koniec kłopotów prawnika, bowiem w październiku 2013 r. nie zdał kolokwium rocznego z prawa karnego. Obie te kwestie doprowadziły do tego, że został zawiadomiony o wszczęciu postępowania w sprawie skreślenia go z listy aplikantów. Złożył zatem do ORA wniosek o wyrażenie zgody na powtórzenie roku szkoleniowego. Takiej zgody jednak nie otrzymał, a następnie został skreślony z listy. Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej, do którego się odwołał, uchyliło tę uchwałę i sprawa przekazana została do ponownego rozpoznania ORA. Wskazano, że oceny wystawione przez dwóch egzaminatorów - w toku kolokwium z prawa karnego - były rozbieżne (przy czym jedna z nich była promująca), a kwestii ostatecznej oceny - wbrew regulaminowi aplikacji - nie poddano osądowi komisji. Brakowało też wymaganego regulaminem uzasadnienia, a protokół z kolokwium poprawkowego nosi niewyjaśnione cechy przerobienia.

NRA wytknęła też, że ORA nie wyjaśniła przyczyn i tła konfliktu pomiędzy aplikantem i jego patronką. Tymczasem prezydium NRA - opierając się na udokumentowanych pisemnie (maile) okolicznościach, niezakwestionowanych przez adwokat A. M.-J. - doszło do przekonania, że zachowanie aplikanta zostało wywołane nieprawidłowościami w postępowaniu patronki wobec niego i że nie można tgo ocenić jako dyskwalifikującego.

Po ponownym rozpatrzeniu sprawy ORA znowu skreśliła aplikanta z listy z powodów, jakie podała wcześniej. Prezydium NRA tym razem w swoich rozważaniach powołało się także na inne okoliczności, w tym że aplikant w latach 2013 - 2014 nie uczestniczył w szkoleniu i nie wnosił żadnych opłat za aplikację. NRA doszła do przekonania tym razem, że stanowiska ORA było słuszne, w szczególności w zakresie braku rękojmi właściwego wykonywania zawodu adwokata.

List od informatora

Na tym jeszcze nie koniec, ponieważ na adres poczty elektronicznej ORA dotarło pismo adwokata Ł. S., w którym poinformował on, że przed Sądem Rejonowym w Białymstoku toczy się postępowanie w sprawie o alimenty z powództwa właśnie tego aplikanta przeciwko jego rodzicom, a w Sądzie Rejonowym w Bielsku Podlaskim toczy się sprawa z oskarżenia prywatnego aplikanta przeciwko ojcu i rodzeństwu. Ponadto z pisma wynikało, że aplikant wystąpił z wnioskiem o pociągnięcie do odpowiedzialności prokuratora, który wydał w jego sprawie niekorzystną decyzję. Złożył też wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego rozpoznającego zażalenie złożone na postanowienie prokuratury, a także bez zgody sądu utrwalał obraz z przebiegu rozprawy w sprawie przeciwko ojcu i rodzeństwu i uzyskane tak nagrania złożył do akt. Ponadto adwokat S. poinformował jeszcze, że aplikant utrwalał dźwięk i obraz z rozmowy, którą on przeprowadził ze swoim klientem T.P. (tj. ojcem aplikanta), w czasie przerwy w rozprawie. Uzyskane tym sposobem nagrania złożył do akt. ORA i ten fakt wzięła pod uwagę i doszła zatem do wniosku, iż dotychczasowe zachowanie prawnika nie dawało rękojmi należytego wykonywania zawodu adwokata. Prawnik nie ustąpił i złożył skargę do sądu administracyjnego.

Pod lupą sądu

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił zaskarżoną uchwałę oraz poprzedzającą ją uchwałę ORA. Oceniając sprawę podkreślił, że dotyczy ona zasadniczych spraw życiowych prawnika, a mianowicie nabywania uprawnień do wykonywania zawodu adwokata w toku wieloletniego kursu szkoleniowego. Stąd rzeczą wagi podstawowej jest ścisłe, a nawet rygorystyczne przestrzeganie przez organ rozstrzygający sprawę w tym trybie reguł proceduralnych, określonych ustawą Prawo o adwokaturze oraz kodeksem postępowania administracyjnego. Zdaniem WSA, organy samorządu adwokackiego, podejmując uchwały o skreśleniu prawnika z listy aplikantów, dopuściły się obrazy przepisów postępowania administracyjnego polegającej na niewyjaśnieniu wszystkich okoliczności istotnych dla prawidłowego i pełnego rozstrzygnięcia sprawy oraz dokonaniu dowolnej oceny dowodów, bez wskazania przyczyn nieuwzględnienia twierdzeń i zarzutów aplikanta.

Po pierwsze WSA wytknął, że zarówno ORA jak i NRA sformułowały negatywną ocenę co do zachowania aplikanta wobec jego patronki. Jednak początkowo prezydium NRA wyraziło w tym zakresie skrajnie odmienny pogląd, korzystny dla aplikanta. Ta zaś rozbieżność nie została wyjaśniona. Idąc dalej, ciągle wyjaśnienia wymagają - zdaniem WSA - okoliczności związane z kolokwium z prawa karnego. Pomimo, że organ już później nie powoływał się w swojej negatywnej opinii o aplikancie na te okoliczności, niemniej jednak rzutują one na rzetelność tej opinii i jej obiektywizm. Zdaniem sądu trudno stawiać zarzuty aplikantowi kwestionujące jego postawę moralno - etyczną, podczas gdy przy ocenie jego pracy doszło do poważnych nieprawidłowości, których organ nie podejmuje się wyjaśnić. Samorząd powinien wykazać, że wymagania dotyczące określonego poziomu moralno-etycznego dotyczą wszystkich członków samorządu adwokackiego, nie zaś tylko jego aplikantów. Poza tym powoływane w uchwale okoliczności dotyczące choćby rejestrowania przez aplikanta przebiegu rozprawy nie mają żadnego osadzenia w czasie, ani nie jest przywołany ich pełen kontekst sytuacyjny. Nie wiadomo na przykład, kiedy doszło do tych zdarzeń, czy miały charakter jednorazowy, czy przeciwnie: wielokrotny, nagminny.

Tak więc istotne dla rozstrzygnięcia okoliczności w ogóle nie zostały wyjaśnione, a mimo to na ich podstawie sformułowano wobec aplikanta zarzuty o dużym ciężarze gatunkowym.
Sąd postanowił też przeprowadzić dowód z kopii wyroku Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim gdzie sąd uniewinnił aplikanta od tego, że złośliwie niepokoił T.P. w ten sposób, że przed posiedzeniami sądu w trakcie przerw nagrywał telefonem komórkowym jego rozmowy z rodziną oraz adwokatem. Sąd ten wskazał m.in., że brak nagrania uniemożliwiłby stronie skuteczną obronę jej praw. Zwłaszcza, że w sprawie aplikant występował bez profesjonalnego pełnomocnika i nie miał żadnych świadków zachowania przeciwników procesowych. Nagranie zaś nie zostało upublicznione dla osób postronnych, lecz złożone do akt w celu dowodowym, tj. wykazania faktu niewłaściwego postępowania oskarżonych w sprawie karnej i ich obrońcy wobec oskarżyciela prywatnego, czyli aplikanta.

Wyrok Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie z 11 maja 2016 r., sygn. akt VI SA/Wa 2155/15