Brytyjska minister do spraw wewnętrznych Theresa May oświadczyła, że Wielka Brytania nie musi opuszczać Unii Europejskiej, za to z pewnością powinna odstąpić od europejskiej konwencji praw człowieka.

W przemówieniu wygłoszonym w londyńskim Instytucie Inżynierii Mechanicznej May stwierdziła, że członkostwo w międzynarodowych organizacjach powinno spełniać pięć warunków: czyni państwo bardziej wpływowym poza granicami; wzmacnia jego bezpieczeństwo; zwiększa jego zamożność; rząd ma możliwość kontrolowania lub wpływania na kierunki działalności danej organizacji; nie ograniczania znacząco działań parlamentu.

Zdaniem minister przynależność Wielkiej Brytanii do UE, a nawet do NATO i Światowej Organizacji Handlu, spełnia te kryteria. Ale już uznawanie jurysdykcji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka rodzi wątpliwości.

"ETPC może wiązać ręce parlamentowi, nie przyczynia się on do naszej zamożności, osłabia nasze bezpieczeństwo, uniemożliwiając nam deportowanie cudzoziemców uznanych za niebezpiecznych ani nie robi nic, aby zmienić stosunek rządów, takich jak rosyjski, do praw człowieka" - powiedziała May. Zaznaczyła jednak, że nie widzi przeszkód, aby zrezygnować z bycia stroną konwencji, a jednocześnie uznawać jurysdykcję Trybunału Sprawiedliwości UE.

"Strasburg jest de facto ostateczną instancją odwoławczą, natomiast Luksemburg nie pełni takiej roli. Strasburg może wydawać nakazy uniemożliwiające deportację cudzoziemców, a Luksemburg nie ma takiej władzy. W przeciwieństwie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka traktaty unijne są jasne: wyraźnie stwierdzają, że za bezpieczeństwo narodowe odpowiedzialność ponoszą wyłącznie państwa członkowskie" - podkreśliła minister.