Należy wsłuchać się w argumenty tych adwokatów, którzy chcieliby wykonywać zawód w formie spółek z o.o., a być może także na podstawie umowy o pracę. Przyznajmy wreszcie otwarcie, że młody adwokat legitymujący się umową o współpracę z dużą kancelarią może być w sensie ekonomicznym tak samo, a może nawet bardziej zależny, niż młody radca zatrudniony w tym samym miejscu na etacie - pisze adw. Maciej Marek Kamiński, kandydat na stanowisko członka ORA w Warszawie.

W ciągu ostatnich kilku lat dosyć trafnie udało się zdiagnozować przyczyny frustracji młodego pokolenia warszawskich adwokatów. Nastąpił gwałtowny wzrost podaży usług adwokackich przy jednoczesnym niedoborze popytu, zwłaszcza na rynku obsługi prawnej osób fizycznych, co w konsekwencji spowodowało brak dostatecznej liczby zleceń dla adwokatów wchodzących na ry-nek. Średnia wieku warszawskiej palestry znacząco spadła. Powstało realne ry-zyko podziału adwokatury na „starą i „nową”, nietrudno się bowiem domyślić, że problemy młodych adwokatów i adwokatów z dłuższym stażem są różne i odmienne mogą być też metody ich rozwiązywania. Pierwsza oś sporu pojawiła się zresztą bardzo szybko - była to kwestia obniżenia składki samorządowej.

Nastąpiło przy tym bardzo ciekawe zjawisko gwałtownej polityzacji samorządu zawodowego i zaostrzenia języka debaty, pojawiły się cięte polemiki prasowe. Jeden z bardziej znanych trybunów adwokackich na zeszłorocznym zgromadzeniu Izby Warszawskiej pomylił się nawet i zaczął swoje przemówienie od „Wysoka Izbo…”, inny dość długo argumentował, że jego adwersarz „wprowadza w błąd wewnątrzśrodowiskową opinię publiczną”. Wszystko to nie sprzyjało i nie sprzyja nadal rzeczowej dyskusji i osiągnięciu konsensusu w zakresie radzenia sobie z najistotniejszymi wyzwaniami, jakie czekają samorząd.

Sytuacja młodego pokolenia adwokatów jest trudna i zapewne będzie taka również w najbliższej przyszłości. Obciążenia fiskalne i składki na ZUS są znacznie za wysokie, zaś od wielu lat pozostaje nierozwiązana sprawa rażąco niskich stawek za urzędówki. Koszty nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu tylko teoretycznie ponosi Skarb Państwa. Faktycznie koszty prowadzenia spraw z urzędu ponosi przede wszystkim adwokat. Sytuacja ta jest patologiczna i trwa już od wielu lat, a samorządowi adwokackiemu nie udało się, pomimo wielu prób, przebić do szerokiej opinii publicznej z przekazem, iż szkodzi ona nie tylko adwokatom, ale przede wszystkim zwykłym obywatelom. Do tej pory wszelkie wysiłki podejmowane w celu sanacji powyższej sytuacji rozbijały się o mur niezrozumienia kolejnych rządów. Wbrew pojawiającym się w przestrzeni publicznej głosom, zmiany dokonane w tym zakresie przez po-przedniego ministra sprawiedliwości Borysa Budkę miały jedynie charakter pozorowany, a nie rzeczywisty. Jest więc rzeczą fundamentalną, że samorząd adwokacki na szczeblu centralnym musi wreszcie doprowadzić do realnego podwyższenia stawek za prowadzenie spraw z urzędu. Należy w końcu uznać tę sprawę za priorytetową, bo jest ona jedną z przyczyn postępującego ubożenia środowiska. Gdyby młodzi adwokaci mogli godnie zarabiać na urzędówkach, problem ich pauperyzacji zostałby przynajmniej ograniczony.

Wśród młodych adwokatów da się słyszeć głosy o „oszukanym pokoleniu”. Po-woli zbliżamy się do sytuacji znanej z Niemiec, gdzie zaobserwowano zjawisko masowego odchodzenia młodych jurystów z tamtejszej palestry i zmiany branży na prowadzenie taksówek. Kiedy opowiadano o tym kilka lat temu, mogło to szokować, dziś już wiemy, że rzeczywistość rynkowa brutalnie puka także do naszych drzwi.

Polacy przyzwyczajeni są do tego, że państwo rzuca im raczej kłody pod nogi, niż stara się rozwiązywać ich realne problemy. Adwokaci mają jedną przewagę nad innymi obywatelami - mają swój samorząd, który powinien zabiegać o ich interesy w relacjach z państwem. Niestety samorząd jak dotąd w zbyt małym stopniu skupiał się na rozpoznaniu i zwalczaniu problemów młodego pokolenia swoich członków. Wynika to po części, jak sądzę, z faktu, iż przedstawicieli młodego pokolenia adwokatów jest ciągle za mało w samorządzie, wskutek cze-go mamy do czynienia z efektem pewnego pokoleniowego niezrozumienia. Adwokaci z dłuższym stażem - przy ich niewątpliwie dobrych intencjach - nie zawsze prawidłowo diagnozują trudności swoich młodszych kolegów i nie zawsze wiedzą, jak im skutecznie przeciwdziałać.

Już połowa adwokatów Izby Warszawskiej to osoby ze stażem zawodowym krótszym niż kilka lat. Czas najwyższy aby głos tej grupy został wyraźniej wzięty pod uwagę przez samorząd zawodowy, tak na szczeblu lokalnym, jak i centralnym. Jest to niewątpliwie grupa, której sytuacja na rynku jest najtrudniejsza, i która wymaga przemyślanego wsparcia ze strony samorządu zawodowego. Potrzebny jest kompleksowy program ułatwiający młodym warszawskim adwokatom start w zawodzie. Jest to jedna z przyczyn, dla których postanowiłem kandydować do warszawskiej ORA i na delegata na Krajowy Zjazd Adwokatury. Dlatego też wspieram adw. Grzegorza Majewskiego w jego staraniach o funkcję warszawskiego dziekana.

Samorząd adwokacki jest często przez swych młodszych członków traktowany jako poborca składek, z którym nie czuje się żadnej więzi. Jeśli proces alienacji adwokatów od samorządu zawodowego będzie się pogłębiał, możemy się kiedyś obudzić w rzeczywistości, w której - w razie takiej potrzeby - adwokaci nie będą się poczuwać do obrony swojego samorządu. Tymczasem pracy jest dużo i jest to często praca „na przedwczoraj”.

Po pierwsze, powinniśmy wreszcie powiązać wysokość składki korporacyjnej ze stażem w adwokaturze - im krótszy staż zawodowy, tym niższa powinna być składka adwokata na rzecz samorządu. Pora zrozumieć, że dla adwokata dopiero wchodzącego na rynek i nieposiadającego własnych klientów, nawet suma kilkudziesięciu złotych miesięcznie ma znaczenie.

Po drugie, czas rozpocząć negocjowanie przez samorząd ofert grupowych, zwłaszcza na systemy informacji prawnej i inne narzędzia niezbędne w pracy adwokata. Dziś jest tak, że system informacji prawnej o danych parametrach może być zakupiony przez notariusza ponad 5 razy taniej niż przez adwokata - tylko dlatego, że samorząd notariuszy zawarł umowę ramową z usługodawcą, a samorząd adwokacki nie.

Czas też, aby samorząd adwokacki zaczął wspierać kooperację pomiędzy adwokatami poprzez m.in. pomoc samorządu w organizacji biur coworkingowych. Umiejętność współpracy i podział kosztów to dziś często warunek utrzymania się na rynku. Takie postawy muszą być przez samorząd promowane.

Każdy młody adwokat musi czuć nieustanne wsparcie ze strony samorządu zawodowego. Rolą adwokatury musi być także przekonywanie ustawodawcy do przyjmowania rozwiązań korzystnych dla ogółu społeczeństwa i dla naszego środowiska, w tym np. do rozszerzenia zakresu przymusu adwokacko-radcowskiego. Należy w tym zakresie współpracować ściśle z samorządem rad-ców prawnych. Docelowo powinniśmy dążyć do modelu, w którym reprezentacja przez adwokata lub radcę prawnego jest obowiązkowa od sądu okręgowego w górę. Jest to szczególnie ważne w obecnych czasach, gdy brak takiej reprezentacji jest często szkodliwy dla zwykłych ludzi, a jednocześnie młodzi praw-nicy z uprawnieniami mają zbyt małą liczbę klientów.

Jest także już chyba dla wszystkich oczywiste, że do opinii publicznej musi wreszcie trafić ogólnopolska kampania marketingowa zawodu adwokackiego. Bardzo dobra kampania wizerunkowa Izby Warszawskiej musi być kontynuowana, trzeba przeznaczyć na nią więcej pieniędzy. W ostatnim czasie widzimy też pewne ruchy organów centralnych adwokatury w zakresie promocji zawodu. Problem w tym, że są to ruchy o kilka lat spóźnione, ponadto plany, które ujrzały światło dzienne, są zbyt skromne. Jeśli naprawdę chcemy zbudować markę adwokata jako prawnika pierwszego wyboru, kampania wizerunkowa adwokatury musi być tak samo albo nawet bardziej zauważalna niż kampania marketingowa radców prawnych, i to na obszarze całego kraju. Kampania taka powinna objąć swoim zasięgiem wszystkie możliwe kanały komunikacji od internetu przez billboardy, po prasę i telewizję. Jest to dla naszego zawodu inwestycja niezbędna, jeśli chcemy utrzymać należne nam miejsce na rynku usług prawnych. Dyskusje na temat kształtu takiej strategii marketingowej nie mogą też ciągnąć się latami, proces podejmowania decyzji musi zostać znacznie przyspieszony.

Należy także rozpocząć dyskusję na temat poszerzenia form wykonywania zawodu adwokackiego. Tu oczywiście decyzja należeć będzie ostatecznie do ustawodawcy, ale najpierw na forum adwokatury powinna odbyć się w tym za-kresie poważna debata. Należy uważniej wsłuchać się w argumenty tych - zwłaszcza młodszych - Koleżanek i Kolegów adwokatów, którzy chcieliby wykonywać zawód w formie spółek z o.o., a być może także, pod określonymi wa-runkami, w formie umów o pracę. Jakkolwiek musimy utrzymać niezależność zawodu adwokata, to jednak w dzisiejszej rzeczywistości społeczno-ekonomicznej sam fakt zawarcia umowy o pracę nie zawsze powoduje większą zależność niż inne rodzaje umów. Przyznajmy wreszcie otwarcie, że młody adwokat legitymujący się umową o współpracę z dużą kancelarią może być w sensie ekonomicznym tak samo, a może nawet bardziej zależny, niż młody radca prawny hipotetycznie zatrudniony w tym samym miejscu na umowę o pracę. Należy przy tym pamiętać, że taki adwokat jest jednocześnie pozbawiony ja-kiejkolwiek ochrony, jaka jest przywilejem radcy prawnego. Dzieje się to wszystko w sytuacji, w której uprawnienia obu zawodów są w zasadzie identyczne i gdy coraz odważniej stawiane jest pytanie o sensowność takiego rozwiązania.

Należy znacznie wzmocnić funkcję ochronną samorządu w stosunku do swoich członków. Każdy adwokat, zwłaszcza młody i jeszcze szerzej nieznany na rynku, musi czuć, że samorząd zawodowy zawsze stanie za nim murem w przypadku jakichkolwiek prób naruszania przez osoby trzecie tajemnicy adwokackiej, przesłuchiwania na okoliczności objęte tajemnicą adwokacką czy przeszukiwania kancelarii. Reakcja samorządu musi być automatyczna i błyskawiczna i nie może ograniczać się tylko do szczególnych medialnych przypadków.

Samorząd adwokacki musi także zmodernizować system doskonalenia zawodowego. Doskonalenie zawodowe wyróżnia adwokatów, należy je jednak dostosować do zmieniających się warunków. Musimy położyć większy nacisk na e-learning i umiejętności biznesowe niezbędne aby utrzymać się na rynku. Adwokaci są przedsiębiorcami, ale ani na studiach prawniczych ani na aplikacji nie byli uczeni przedsiębiorczości. Doskonalenie zawodowe musi wypełnić tę lukę i pomóc młodym jurystom odnaleźć się w konkurencyjnej rzeczywistości. Ponad-to nowo tworzone w Izbie Warszawskiej sekcje praktyków prawa muszą zapewniać adwokatom możliwość uzyskiwania punktów doskonalenia zawodowego oraz stać się podstawą dla powstania dobrowolnych certyfikowanych specjalizacji. Adwokat, który faktycznie specjalizuje się w danej dziedzinie prawa, musi mieć prawo pisać i mówić o sobie oficjalnie, iż jest specjalistą w tej dziedzinie prawa. Dziś tego robić nie może.

Należy też w końcu wdrożyć zasadę mówiącą, że lepiej jest zapobiegać deliktom dyscyplinarnym niż je karać. Różne ujemnie oceniane zachowania nie wynikają często ze złej woli, lecz z braku doświadczenia. W mojej ocenie należy regulaminowo ująć i rozpropagować wśród adwokatów Izby Warszawskiej specjalną procedurę zadawania pytań dotyczących wątpliwych etycznie kwestii rzecznikowi dyscyplinarnemu lub jakiejś specjalnie powołanej przy ORA w tym celu komisji; chodzi tu o mechanizm analogiczny do interpretacji podatkowych, tj. taki, że zastosowanie się przez adwokata do takiej odpowiedzi (przy założeniu podania przez adwokata prawdziwego i pełnego stanu faktycznego) wyłącza jego odpowiedzialność dyscyplinarną za delikt.

Warszawscy adwokaci nie uciekną też od odpowiedzi na pytanie o przyszła siedzibę izby. Koleżanek i Kolegów adwokatów Izby Warszawskiej jest już tak dużo, że nasza siedziba w Al. Ujazdowskich, mimo jej niewątpliwie reprezentacyjnego charakteru, nie spełnia już wszystkich swoich funkcji, gdyż jest po pro-stu za mała. Musimy na poważnie rozpocząć dyskusję o nowej siedzibie Izby Warszawskiej, która - być może wynajmowana - utrzymałaby reprezentacyjny charakter, ale odpowiadałaby na wyzwania współczesności. Bardzo ważny jest także łatwy dostęp komunikacyjny do takiej siedziby. Nowa siedziba powinna także posiadać sale konferencyjne i umożliwiać odrodzenie integracji wewnątrz-środowiskowej. Decyzje w tym zakresie muszą charakteryzować się jednak racjonalnością ekonomiczną, dlatego w mojej ocenie wskazane jest, aby nowa siedziba Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie była jednocześnie nową siedzibą Naczelnej Rady Adwokackiej - w tym zakresie konieczna jest ścisła współpraca samorządu adwokackiego na szczeblu lokalnym i na szczeblu centralnym.

Autor jest adwokatem, członkiem Izby Adwokackiej w Warszawie, absolwentem WPiA UW oraz SGH.