Ponad 5,5 tys. przyszłych adwokatów oraz radców – po raz pierwszy, od kiedy prawnicze egzaminy zawodowe organizowane są przez państwo – musiało wykazać się także znajomością zasad etyki. Pytanie jednak, czy napisanie prostej opinii to sposób na zweryfikowanie moralności prawnika
Zdumiewające, jak wiele czasu musiało upłynąć, by etyka na powrót stała się przedmiotem egzaminu adwokackiego. Zdumiewające, gdy zważy się na ustawowy cel tego egzaminu, którym jest sprawdzenie umiejętności kandydata w zakresie samodzielnego i należytego wykonywania zawodu adwokata. Któż z nas wyobraża sobie adwokata nieznającego zasad deontologii zawodu? Toż to fundament i podstawa. Dlatego adwokatura od lat konsekwentnie zabiegała o to, by etyka adwokacka powróciła do katalogu przedmiotów egzaminacyjnych.
Rafał Dębowski adwokat, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej / Dziennik Gazeta Prawna
Zadaniem samorządu adwokackiego jest bowiem nie tylko ustalanie zasad etyki zawodowej, ale również dbałość o ich przestrzeganie. Z tego też względu w czasie aplikacji część programu szkoleń poświęcona jest właśnie tej dziedzinie. Każdy z nas musi wiedzieć, jak należy zachowywać się na sali rozpraw i poza nią; jak należy odnosić się do sądu, do stron i do kolegów. Bo działanie każdego członka palestry w sposób oczywisty rzutuje na obraz całego środowiska.
Zawód adwokata to zawód walki. Prowadząc sprawy naszych klientów, dosłownie walczymy o ich interesy. Musimy jednak umieć walczyć, przestrzegając określonych reguł. Dla nas adwokatów są nimi zasady etyki zawodowej. To nasza tarcza i nasz oręż.
Dlatego tak bardzo zależy nam na tym, aby osoby uzyskujące prawo wykonywania zawodu adwokata potwierdziły państwowym egzaminem znajomość zasad etycznych i umiejętność ich stosowania w praktyce. Postulowaliśmy przywrócenie etyki w poczet przedmiotów egzaminacyjnych również dlatego, że ścieżka aplikacji nie jest jedyną, która umożliwia dostęp do naszego zawodu. Zależy nam więc szczególnie na tym by osoby, które nie odbywały aplikacji, a z marszu przystępują do egzaminu, potwierdziły swoje umiejętności także w tej dziedzinie. Bo po zdaniu egzaminu i po wpisaniu na listę adwokatów takie osoby stają się integralną częścią naszego środowiska i muszą bez żadnego okresu karencji stosować się do wspólnych norm etycznych.
Powrót do państwowego egzaminu z etyki adwokackiej to dobre rozwiązanie, gdyż bez wątpienia przyczyni się do podwyższenia świadomości zasad etycznych, przez co zmniejszeniu ulec powinna liczba postępowań dyscyplinarnych, będących konsekwencją naruszenia owych zasad. To ważne w czasach, gdy liczebność adwokatury z roku na rok ulega wręcz geometrycznemu przyrostowi.
Powstaje oczywiście pytanie, czy egzamin z zasad etyki powinien mieć charakter pisemny. To pytanie dotyka szerszego problemu: jaki powinien być egzamin adwokacki; czy wyłącznie pisemny, czy też częściowo ustny. Jestem zwolennikiem starego rozwiązania, w którym egzamin adwokacki obejmował część ustną. Absolutnie niezrozumiała jest sytuacja, w której sprawdzenie umiejętności samodzielnego i należytego wykonywania zawodu adwokata nie obejmuje znacznej części jego aktywności zawodowej – umiejętności posługiwania się słowem. Adwokatura broniła samorządowych egzaminów adwokackich nie dla własnego kaprysu. Myśmy samodzielnie i na własny koszt przeprowadzali rzetelne egzaminy zawodowe, składające się zarówno z części pisemnej, jak i ustnej. Oczywiście wymagało to doskonałej organizacji i poświęcenia znacznie większej ilości czasu niż dzisiaj, ale nasze własne doświadczenia udowodniły, że można było to zrobić nawet przy ogromnej liczbie aplikantów podchodzących do egzaminu. Samorządowy egzamin adwokacki składający się z części pisemnej i ustnej był najtrudniejszym egzaminem, jaki wielu z nas przechodziło w życiu, ale był to egzamin „par excellence”, w którego obronę włączyły się setki aplikantów z całej Polski, przerażonych perspektywą zmiany zasad egzaminowania w trakcie ich aplikacji. Dobrze więc, że powoli wracamy do starych, sprawdzonych wzorców.
Po latach nieobecności do prawniczych egzaminów zawodowych powróciła etyka. Cieszy się pan z tego powrotu?
prof. Maciej Gutowski dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu / Dziennik Gazeta Prawna
W tej formule umiarkowanie. Zbadanie wiedzy z etyki jest potrzebne. Uważam jednak, że powinno się to odbywać w ramach dodatkowego pytania w toku egzaminu ustnego. Czterogodzinny kazusowy egzamin pisemny to moim zdaniem błędna koncepcja. Czas na przywrócenie egzaminu ustnego, który m.in. obejmowałby zagadnienia z zakresu etyki i prawa o adwokaturze.
Pana stanowisko w tej mierze różni się od stanowiska Naczelnej Rady Adwokackiej, która na etapie prac nad ustawą deregulacyjną apelowała o włączenie etyki do egzaminów zawodowych.
Po części się różni. Ale jesteśmy wszyscy zgodni, że egzamin adwokacki powinien mieć część ustną. Adwokat to człowiek, który pracuje słowem, nie można nie badać, jak on się tym słowem posługuje w ramach języka prawniczego, jak argumentuje, jak wykorzystuje argumenty prawne. Przecież zaraz po egzaminie aplikant będzie mógł iść do sądu w obronie człowieka. Trzeba sprawdzić, czy zna przepisy, czy umie przedstawić właściwą argumentację, czy umie właściwie reagować w stresie. Badanie, czy zna zasady etyki, to tylko jeden z elementów tej oceny. To trochę, jakby kandydat na chirurga zamiast egzaminu z anatomii zdawał egzamin z etyki lekarskiej. Egzamin adwokacki powinien obejmować szerszy zakres wiedzy niż wyznaczony egzaminami pisemnymi. Podsumowując, etyka tak, ale w ramach ogólnego egzaminu z wiedzy prawniczej, a nie zamiast niego.
Ale przecież to właśnie etyka zastąpiła test z wiedzy ogólnej. Chciałby pan jego powrotu?
Tak, ale w innej formule. Uważam jednak, że z dwojga złego lepszy był test z prawa niż kazus z etyki. Sprawdzenia wiedzy w ramach pakietu podstawowych ustaw moim zdaniem bardzo brakuje, bo w dzisiejszej formule egzaminu aplikanci przygotowują się zbyt wąsko – wyłącznie z pisania pism. Ogólne sprawdzenie wiedzy prawniczej w mojej ocenie powinno natomiast odbywać się w formie ustnej. Sama zresztą nauka etyki nie polega na przedegzaminacyjnym „wkuciu” zbioru zasad, lecz na przyswajaniu właściwych zachowań w ramach aplikacji, we właściwej relacji aplikant – patron. Jak ktoś nauczy się porządnej adwokatury, to będzie etycznie postępował, nawet gdy nie pamięta niektórych zasad.
Dlaczego forma pisemna w przypadku egzaminu z etyki jest zła? Nie daje możliwości sprawdzenia wiedzy egzaminowanego?
Szczerze mówiąc – średnio. Bo etyka to przede wszystkim uczciwość i prawość, a tylko po części wiedza. Moim zdaniem zbyt łatwa do opanowania na zadanie kazusowe. Poza tym etykę wynosi się z aplikacji, ze studiów, ze szkoły i z domu. Co z tego zresztą, że ktoś zna etykę, jeśli nie chce postępować etycznie. Przecież większość deliktów dyscyplinarnych polega na świadomym naruszeniu zasad etyki i prawa, a nie na ich nieznajomości. Deliktów nieumyślnych jest mało i mają o wiele mniej poważny charakter. Po drugie, zasady etyki – jako przedmiot – to niewielka liczba nieskomplikowanych norm, silnie uzasadnionych aksjologicznie i z istoty swej nieostrych. Trudno więc ułożyć jednoznaczny dla zdającego, a zarazem trudny kazus.
Co zatem jeśli okaże się, że na dane zagadnienie z egzaminacyjnego kazusu nie będzie jednej właściwej odpowiedzi? Czy nie obawia się pan, że niedoszli adwokaci będą kwestionować oceny z etyki?
Mogłoby tak być, gdyby kazus był trudny. Przy skomplikowanym stanie faktycznym przeważnie będą różne możliwości interpretacyjne. Zwłaszcza że i orzecznictwo bywa nie w pełni jednolite. Wówczas w toku dokonywania oceny, egzaminator nie powinien stosować sztywnych kryteriów. W moim przekonaniu jednak ten egzamin po prostu jest banalny. Sporządzenie opinii prawnej jest łatwiejsze niż np. apelacji. Zasad jest niewiele. Mają one charakter intuicyjny. Jeśli do tego dodamy możliwość korzystania ze zbioru zasad etyki w toku egzaminu oraz z orzecznictwa Sądu Najwyższego, to naprawdę nie wiem, jak można byłoby oblać ten egzamin. Może nieco trudniej mają osoby spoza aplikacji. Ale jeśli zadały sobie trochę trudu przed egzaminem, to powinny sobie łatwo poradzić.
I tu pojawia się kolejne pytanie. Czy samo odbycie aplikacji nie powinno być wystarczające do uznania, że dana osoba daje rękojmię należytego wykonywania zawodu i będzie postępować etycznie? Czy egzamin nie powinien być jedynie dla tych chcących wstąpić do adwokatury bez ukończenia aplikacji?
Czym innym jest badanie wiedzy z etyki, czym innym natomiast sprawdzenie, czy dana osoba daje rękojmię neleżytego wykonywania zawodu. Rękojmia to pojęcie szersze od znajomości zasad etyki. Tu trzeba dokonać oceny nie tylko znajomości zasad, ale również etycznego postępowania w praktyce. Jak wskazuje orzecznictwo, pojęcie rękojmi to uroczyste poręczenie, gwarancja, że z racji posiadanych cech zawód zaufania publicznego adwokata będzie wykonywany prawidłowo. Cechy dające taką gwarancję powinny być wykształcone podczas aplikacji, pod kierunkiem patrona. Dopełnieniem powyższego powinno być natomiast sprawdzenie wiedzy z etyki. Pytanie jedynie, czy ta materia nadaje się na samodzielną część egzaminu zawodowego. W mojej ocenie nie.
Nauka etyki nie polega na przedegzaminacyjnym „wkuciu” zbioru zasad, lecz na przyswajaniu właściwych zachowań w ramach aplikacji, we właściwej relacji aplikant – patron. Jak ktoś nauczy się porządnej adwokatury, to będzie etycznie postępował, nawet gdy nie pamięta niektórych zasad
W mojej ocenie wprowadzenie zadania z etyki jako części egzaminu zawodowego dla prawników to dobry pomysł i społecznie zasadny. Przychodzący do adwokata czy radcy prawnego klient nie zna się bowiem na prawie i musi zaufać prawnikowi świadczącemu pomoc. Zaufanie to tworzy bardzo osobistą, emocjonalną więź i powinno być chronione. Służyć temu powinna wrodzona przyzwoitość i etyczność prawnika. Z uwagi jednak na szczególną rolę, jaką odgrywają kwalifikowani prawnicy w dzisiejszym społeczeństwie i samą konstrukcję „zawodów zaufania publicznego”, dla pełnego poszanowania i zagwarantowania praw klienta tworzy się kodeksy etyki, zbierające i opisujące normy i wzorce postępowania. Na tej samej zasadzie działają wszystkie zawody, które wiążą ich wykonywanie z zaufaniem klienta, pacjenta, petenta, etc. Z tego też powodu edukacja młodych adeptów prawa w tym zakresie jest istotna ze społecznego punktu widzenia i powinna być weryfikowana na egzaminie (który, jakkolwiek by patrzeć, jest egzaminem państwowym – oznacza to, że państwo daje gwarancję, iż osoba, która go zda, ma określoną wiedzę i kompetencje zawodowe).
Agata Rewerska adwokat, prowadzi Szkołę Prawa Procesowego Ad Exemplum / Dziennik Gazeta Prawna
Za zasadną należy też uznać formę egzaminu z etyki – w założeniach ustawowych piąta część egzaminu obejmuje rozwiązanie zadania z zakresu zasad wykonywania zawodu lub zasad etyki i polega na sporządzeniu opinii prawnej w oparciu o akta lub przedstawiony stan faktyczny. Zadanie to może rzeczywiście nastręczać trudności egzaminacyjnych – zasady wykonywania zawodu i pozostałe normy etyczne są bowiem niejednokrotnie oparte na otwartych, nieostrych klauzulach generalnych, które pozostawiają dość dużą swobodę ocenną. I to właśnie w moim odczuciu może stanowić największą trudność egzaminacyjną. Do oceny etyczności zachowania adwokata bądź radcy prawnego potrzebne jest doświadczenie zawodowe, a nie tylko znajomość kodeksu etyki. Pomocne oczywiście na egzaminie może być orzecznictwo sądów dyscyplinarnych, ale i ono czasem zajmuje odmienne stanowisko co do konkretnych zachowań kwalifikowanych jako delikty dyscyplinarne. Jeśli zatem abiturienci dostaną do rozważenia w ramach zadania egzaminacyjnego np. zagadnienie dotyczące tajemnicy adwokackiej czy radcowskiej, gdzie z jednej strony samorządy prawnicze prezentują bardzo stanowcze stanowisko co do bezwzględnego obowiązku jej zachowania, a z drugiej istnieją przepisy prawa, które pozwalają sądom na zwalnianie adwokata czy radcy prawnego z jej zachowania, to zadanie to może okazać się trudne do rozwiązania. Pamiętać bowiem należy, że każde z zadań egzaminacyjnych sprawdzane jest zarówno przez przedstawiciela samorządu, jak i Ministerstwa Sprawiedliwości, którym najczęściej jest sędzia. Kwestie dotyczące konfliktu interesów uznałabym już za mniej skomplikowane w aspekcie egzaminacyjnym, ponieważ kodeksy obu korporacji prawniczych definiują sytuacje i zachowania generujące powstanie konfliktu interesów. Zagadnieniem trudnym, z uwagi na swoje częściowe niezdefiniowanie i dość dużą różnorodność stanowisk sądów dyscyplinarnych, stanowią na pewno zasady komunikacji i rozliczeń z klientami – tu widać wyraźną różnicę pomiędzy poszczególnymi izbami, które bazując na stosowanych przez siebie praktykach, inaczej podchodzą do kwalifikacji deliktów dyscyplinarnych. Bardzo trudnym egzaminacyjnie zadaniem natomiast byłby kazus albo stan faktyczny oparty na naruszeniu godności zawodu – jest to bowiem najszersza z klauzul generalnych znajdujących się w obu kodeksach. Pojęcie godności zawodu nie jest zdefiniowane. Niezdefiniowane są też czyny, które ją naruszają. Jest to kwestia w pełni uznaniowa i uzależniona stricte od konkretnych okoliczności faktycznych. Do oceny zachowania adwokata czy radcy prawnego, które ma naruszać godność zawodu, konieczne jest doświadczenie zawodowe i życiowe, często są to bowiem sprawy „życiowe”. Za równie trudne uznałabym też zagadnienia naruszenia zasady koleżeństwa czy lojalności względem samorządu. Wydaje się, że intencją ustawodawcy było poddanie weryfikacji egzaminacyjnej znajomości zasad etyki przez abiturientów, nie zaś umiejętności rozstrzygnięcia konkretnej sprawy dyscyplinarnej, która w zależności od okoliczności i drobnych niuansów w zachowaniu adwokata bądź radcy prawnego stanowić by mogła delikt dyscyplinarny. Z tego też względu do przewidzenia było, że na egzaminie pojawi się zadanie dotyczące którejś z głównych zasad wykonywania zawodu.
Zasady wykonywania zawodu i pozostałe normy etyczne są niejednokrotnie oparte na otwartych, nieostrych klauzulach generalnych, które pozostawiają dość dużą swobodę ocenną. I to właśnie w moim odczuciu może stanowić największą trudność egzaminacyjną
W roku 2016 po raz pierwszy w nowej formule egzaminu adwokackiego pojawia się etyka. Wiele osób zadaje sobie pytanie o sens wprowadzenia dodatkowego przedmiotu do i tak męczącego i trudnego egzaminu zawodowego. Naszym zdaniem – podobnie jak większości naszego środowiska – to dobra decyzja. Bo właśnie tym, czym dzisiaj powinniśmy konkurować na rynku usług prawniczych, jest nie tylko specjalistyczna, fachowa wiedza w wielu szczegółowych dziedzinach prawa, ale także najwyższe standardy etyczne realizowane w naszej pracy. Etyka i pragmatyka muszą iść w parze.
Grzegorz Majewski prezes Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie / Dziennik Gazeta Prawna
Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska wiceprezes Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie / Dziennik Gazeta Prawna
Ci, którzy znają historię, pamiętają, jak długo adwokaci walczyli i spierali się o konieczność, a później o możliwość usystematyzowania etycznych zasad adwokackich w jednym zbiorze. Ów zbiór zasad został uchwalony po raz pierwszy w 1961 r. Problem nieetycznego postępowania niektórych kolegów zauważali adwokaci już w okresie zaborów, wiedząc, że zawód adwokacki niesie za sobą pewne pokusy mogące osoby o słabszym charakterze skłonić do postępowania, którego za godne uznać nie można. Już w 1886 r. w „Gazecie Sądowej Warszawskiej” ukazał się artykuł, w którym nieznany autor, przywołując zasady działalności petersburskiej rady obrończej, wskazywał, że „gdy wymagania klienta są sprzeczne prawu, moralności, godności i sumieniu obrońcy, nie ma on prawa czynić im zadość. Adwokat winien w ogóle swym postępowaniem utrwalić w swych klientach i w społeczeństwie to przekonanie, że mogą liczyć jedynie na prawny i moralny sposób obrony ich interesów”.
Te słowa oddają w pełni istotę etyki zawodowej adwokatów. Można z jednej strony wskazać, że takie cechy wynikają z zasad moralnych i dobrego wychowania. Z drugiej zaś, że na samorządzie spoczywa obowiązek wpojenia i krzewienia zasad typowych i zarezerwowanych wyłącznie dla adwokatów. Dziś o sile adwokatury zaczyna decydować ilość, ale to wcale nie oznacza, że adwokatura została zwolniona z konieczności przestrzegania fundamentalnych dla jej istnienia zasad i etyki. Nie wolno nam zapominać, że do adwokatury w ostatnich latach trafiła wspaniała młodzież, która w ramach prowadzonej praktyki zawodowej chce się odnaleźć w świecie nowoczesnym, połączonym z utrwaloną tradycją adwokacką. To przede wszystkim młodzi adwokaci dostrzegają potrzebę dostosowywania obowiązującego zbioru zasad etyki do otaczającej nas rzeczywistości. Od lat toczymy m.in. dyskusję na temat możliwości, a następnie zakresu reklamy usług adwokackich, której finał powinien ostatecznie znaleźć odzwierciedlenie w przepisach. Nie bez powodu rozmawiamy też o koniecznej potrzebie przywrócenia relacji aplikant – patron, która do niedawna stanowiła źródło wiedzy i stosowania w praktyce podstawowych zasad etyki adwokackiej. Wiele z przepisów zbioru ma niefortunną redakcję i wzbudza wątpliwości interpretacyjne, ale to wciąż możemy naprawić, pozostając wiernymi podstawowym zasadom etosu zawodowego adwokata.
Doświadczenia zebrane przez nas jako wieloletnich sędziów Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie uprawniają do swoistego podsumowania, że oczywiście warto wyciągać wnioski z toczących się lub zakończonych postępowań dyscyplinarnych. Jednak lepiej po prostu znać obowiązujące zasady i przepisy i ich przestrzegać. Warto wskazać, że w ostatnich sześciu latach liczba spraw, które trafiają do sądu izbowego, co najmniej się podwoiła (92 sprawy w 2010 r. i 232 sprawy w 2015 r.). Z całą pewnością ten wzrost wynika ze zwiększających się szeregów adwokatury, ale nie stanowi to żadnego usprawiedliwienia dla ewentualnego odwrócenia się od utrwalonych i właściwych wzorców postępowań dla nas wszystkich na przyszłość. A popełnienie przewinienia dyscyplinarnego nie jest uzależnione od wieku czy stażu zawodowego, a raczej od – często skomplikowanej i złożonej – sytuacji.
Konstytucja RP w art. 17 wskazuje, że samorządy zawodowe, a takim jest samorząd adwokacki, sprawują pieczę nad należytym wykonywaniem zawodu. Stąd pojawiają się obowiązki – właśnie w ramach sprawowanej pieczy – dotyczące kształcenia adwokatów i aplikantów adwokackich, również w zakresie etyki. Te właśnie potrzeby sprawiły, że to adwokatura skutecznie zabiegała o wprowadzenie egzaminu adwokackiego z etyki zawodowej.
Mówiąc o etyce zawodów prawniczych, a w szczególności o etyce adwokackiej, powinniśmy głęboko w sercu mieć zdanie wypowiedziane przez adwokata dr. Zdzisława Krzemińskiego, że „zebranie zasad etycznych w jeden, choćby najdoskonalszy zbiór nie załatwia wszystkiego. Rzecz w tym, by te zasady były stosowane w codziennej, jakże ciężkiej i odpowiedzialnej pracy adwokackiej”.