Rzecznik Praw Obywatelskich przystąpił do postępowania przez Sądem Okręgowym w Warszawie, w którym pacjentka domaga się od szpitala zwrotu opłaty za znieczuleniu zewnątrzoponowe. Aby je otrzymać musiała podpisać umowę darowizny na rzecz szpitala.

Do jej podpisania nie doszło jednak przed porodem lecz w trakcie, kiedy ból był najsilniejszy. To zdaniem RPO sprawia, że nie doszło skutecznie do zawarcia umowy, ponieważ w takim stanie kobieta nie była w stanie podjąć swobodnie decyzji.

Zgodnie z kodeksem cywilnym oświadczenie złożone w stanie wyłączającym świadome albo swobodne podjęcie decyzji i wyrażenie woli jest zgodnie jest nieważne. Co prawda pacjentka była informowana przed porodem, że znieczulenie w szpitalu jest płatne, o ile nie ma do niego wskazań medycznych, ale zdaniem RPO nie ma to znaczenia, ponieważ przy pierwszym porodzie nie była w stanie przewidzieć, jak będzie reagować na ból.

- W momencie, w którym poprosiła o znieczulenie, i przedstawiono jej do podpisu umowę, była skoncentrowana wyłącznie na tym, by ból uśmierzyć. Nie można zatem mówić o oświadczeniu woli powódki, które byłoby efektem przemyślanej i podjętej z pełnym rozeznaniem decyzji – tłumaczy Rzecznik.

Kobieta pozwała wiec szpital o zwrot zapłaconej w formie darowizny kwoty. Sąd przyznał jej rację i nakazał zwrot pieniędzy. Z dwóch powodów. Po pierwsze uznał, że nie doszło do zawarcia umowy, skoro kobieta była pozbawiona swobody podejmowania decyzji. Po drugie o umowie darowizny można mówić w przypadku, gdy darczyńca nie odnosi żadnej korzyści. Tymczasem powódka otrzymała znieczulenie. Wyrok ten został jednak zaskarżony przez szpital do sądu okręgowego.