Liczy się ochrona zaufania uczestników obrotu, a zatem dostarczenie towaru w niewłaściwe miejsce, na podstawie sfałszowanego zlecenia, nie powinno obciążać kontrahenta.
TEZA Ten, kto występuje w transakcjach internetowych pod danym nazwiskiem, jest w istocie tą osobą, a wszelkie nieprawidłowości, w tym podszycie się pod kogoś nie powinny obciążać osób trzecich.
STAN FAKTYCZNY Była to sprawa o zapłatę z powództwa spółki z o.o. przeciwko M.K. Spółka zleciła G.T. przewóz 24 ton cukru na Litwę. M.K. wykonywał z kolei ten przewóz na zlecenie G. T., który był bezpośrednim kontrahentem powódki. M.K. wykonał tylko część przewozu, gdyż przesyłka została na trasie przejęta przez osoby podszywające się pod firmę G.T. Sąd przyznał spółce żądaną pozwem kwotę. Uznał rażące niedbalstwo pozwanego przez rozładowanie towaru w miejscu innym, niż to wynikało z listu przewozowego. Stwierdził, że na skutek przyjęcia towaru i listu przewozowego powstała więź obligacyjna między nadawcą i kolejnym przewoźnikiem, a zatem miał miejsce przewóz sukcesywny. Zostały spełnione przesłanki z art. 34 konwencji o umowie międzynarodowego przewozu drogowego towarów (Dz.U. z 1962 r. nr 49, poz. 238, dalej jako CMR). Powstała więc solidarna odpowiedzialność pozwanego. Sąd apelacyjny zmienił wyrok i powództwo oddalił. Powód wniósł skargę kasacyjną.
UZASADNIENIE Sąd Najwyższy uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Wyjaśnił, że według art. 34 CMR, jeżeli przewóz jest wykonywany na podstawie jednej umowy przez kilku kolejnych przewoźników drogowych, to każdy z nich przyjmuje na siebie odpowiedzialność za wykonanie całego przewozu. Drugi i każdy z następnych przewoźników staje się przez przyjęcie towaru i listu przewozowego stroną umowy na warunkach określonych w liście przewozowym. Pytanie, czy zasadne jest objęcie tym przepisem pozwanego, wykonującego przewóz na zlecenie podmiotu, który był bezpośrednim kontrahentem powódki, przyjmującym od niej dyspozycję przewozu i przypisanie mu odpowiedzialności za utratę przesyłki solidarnie z pierwotnym przewoźnikiem. Uwzględniając dotychczasowe orzecznictwo SN, możliwość uznania danej osoby za przewoźnika sukcesywnego jest uzależniona wyłącznie od przyjęcia przez niego towaru i listu przewozowego. Pozwany przyjął towar oraz list, działając za pośrednictwem zatrudnianego przez siebie kierowcy. I tak przewoźnik odpowiada za zaginięcie towaru lub jego uszkodzenie, które nastąpi w czasie między przyjęciem towaru a jego wydaniem, jak również za opóźnienie dostawy. Należy jednak rozważyć wyłączenie odpowiedzialności w przypadku dostarczenia towaru w niewłaściwe miejsce, na podstawie sfałszowanego zlecenia. Wprawdzie pochodziło ono w rzeczywistości od innej osoby, która przejęła zlecenie, ale można rozważać przypisanie tego oświadczenia G.T., mając na uwadze obiektywne traktowanie oświadczenia woli i jego złożenia oraz ochronę zaufania uczestników obrotu. Ten, kto występuje w transakcjach internetowych pod danym nazwiskiem, jest w istocie tą osobą, a wszelkie nieprawidłowości, w tym podszycie się pod kogos,´ nie powinny obciążać osób trzecich.
Wyrok Sądu Najwyższego z 4 grudnia 2015 r., sygn. akt I CSK 1063/14