Dotychczasowe metody UOKiK się nie sprawdziły, zostanie więc wdrożona inna polityka karania. Problemem może być nieograniczony katalog sankcji.
Polityka karania / Dziennik Gazeta Prawna
Z decyzji stwierdzających zbiorowe naruszenie praw konsumentów ci ostatni nie odnoszą żadnych korzyści – pisaliśmy o tym nieraz. Prezes UOKiK nakładał karę na przedsiębiorcę i nawet gdy ten ją płacił, klienci nie odzyskiwali np. straconych pieniędzy.
W ostatnich dniach wiceprezes UOKiK Dorota Karczewska zapowiedziała jednak, że na decyzjach urzędu częściej zyskiwać będą zwykli konsumenci. Wdrażana jest bowiem polityka rekompensaty publicznej.
Eksperci twierdzą, że to słuszna droga, ale jednocześnie wyboista. I że przydałaby się reakcja ustawodawcy.
Nowy zwyczaj
T-Mobile w niewłaściwy sposób zmieniło warunki obowiązujących umów abonenckich. W efekcie pod koniec zeszłego roku ówczesny prezes UOKiK Adam Jasser orzekł, że spółka będzie musiała wypłacić konsumentom, których prawa zostały naruszone, po 65 zł.
ITI Neovision jednostronnie zmieniła warunki umów abonentom korzystającym z pakietu telewizyjnego. Spółka podniosła ceny. UOKiK zobowiązał przedsiębiorcę do wypłacenia byłym konsumentom po 43,16 zł, zaś obecnym – przyznania kuponu na 5 filmów VoD, dostępu do nowego kanału bądź wymiany dekodera na nowy.
Kolejny przykład: P4, operator sieci Play, poinformował konsumentów o podwyżkach dotyczących odbierania połączeń w roamingu. Niezadowoleni, mimo obowiązujących umów, mogli co najwyżej je rozwiązać. Działanie spółki prezes UOKiK uznał za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów. I zobowiązał do zwrotu kwoty 95 zł lub 180,5 zł byłym abonentom oraz do stworzenia lepszej oferty dla obecnych.
To decyzje z zaledwie ostatnich kilku miesięcy. I prezes Karczewska zapewnia, że takich będzie coraz więcej.
– Jak tak dalej pójdzie, to niebawem prezes dużej firmy będzie musiał zatańczyć na festynie zorganizowanym przez przedsiębiorcę dla klientów – kpi prawnik obsługujący biznes w sądowych potyczkach z UOKiK.
I co gorsza, taka możliwość – zorganizowanie festynu dla poszkodowanych konsumentów, w ramach którego główną atrakcją byłby taniec prezesa – jest prawnie dopuszczalna. Przepisy umożliwiające rekompensowanie naruszeń konsumentom są bowiem bardzo lakoniczne. Przysporzenia konsumenckie opierają się na art. 26 ust. 2 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 184 ze zm.). Stanowi on, że prezes urzędu może określić środki usunięcia trwających skutków naruszenia zbiorowych interesów konsumentów w celu zapewnienia wykonania nakazu, w szczególności zobowiązać przedsiębiorcę do złożenia jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia o treści i w formie określonej w decyzji. Może również nakazać publikację decyzji w całości lub w części na koszt przedsiębiorcy. Kluczowe tu jednak jest określenie „w szczególności”. Oznacza to, że katalog kar dla przedsiębiorców jest nieograniczony.
Loteria kar
– Konstrukcja tego przepisu nie została do końca przemyślana – uważa dr Mariusz Bidziński, wykładowca na Uniwersytecie Humanistycznospołecznym SWPS i wspólnik w kancelarii Chmaj i Wspólnicy.
Dlaczego?
– Chodzi o niezwykle istotną w obrocie gospodarczym zasadę pewności prawa – wyjaśnia dr Bidziński. I dodaje, że wątpliwe jest, czy obowiązująca regulacja spełnia standardy określoności i zupełności przepisów sankcyjnych za naruszenie prawa.
Mówiąc prościej: jeśli jakiś przepis pozwala urzędnikowi ukarać – czy obywatela, czy przedsiębiorcę – to potencjalna kara powinna być znana. Nie może być tak, że dopiero podczas jej wymierzania karany się dowiaduje, jakiego typu konsekwencje poniesie.
– Można by to przyrównać do sytuacji, gdy w kodeksie karnym znajdowałby się przepis mówiący, że za kradzież grozi kara, w szczególności grzywna. A potem wymierzyłoby się karę pozbawienia wolności – argumentuje ekspert reprezentujący przedsiębiorców w sporach sądowych. Jego zdaniem regulacja powinna zawierać enumeratywnie zamknięty wykaz możliwych przysporzeń konsumenckich.
– A najlepiej by było, gdyby ograniczyć je wyłącznie do finansowych – stwierdza.
Tym bardziej że niektóre oczekiwania UOKiK mogą okazać się niemożliwe do realizacji. Przykładowo urząd stwierdzi, że należy dać abonentom dostęp do danego kanału w ramach rekompensaty, podczas gdy nie będzie już takiej możliwości technicznej.
Doktor Mariusz Bidziński dodaje, że obecne brzmienie przepisu kreuje tak naprawdę po stronie prezesa UOKiK zupełną i niczym nieograniczoną swobodę w określaniu rodzaju i zakresu sankcji.
– W demokratycznym państwie prawa niedopuszczalna jest sytuacja, w której norma sankcyjna ma charakter blankietowy, czyli niedookreślony. Sankcje nakładane przez organy administracji nie mogą przypominać loterii – mówi dr Bidziński.
UOKiK jednak z obowiązujących regulacji jest zadowolony. Biuro prasowe urzędu stwierdza, że aktualnie nie dostrzega konieczności dookreślenia przepisów, gdyż są one wystarczające.
Ponadto Agnieszka Majchrzak z UOKiK przypomina, że już od 17 kwietnia urząd zyska nowe narzędzia na podstawie nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. z 2015 r., poz 1634). Prezes urzędu będzie m.in. w trybie administracyjnym wydawał decyzje w sprawie zakazu stosowania niedozwolonych postanowień wzorców umowy (obecnie robi to Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów). UOKiK będzie też mógł wysyłać tzw. tajemniczych klientów do przedsiębiorców, by sprawdzić, czy przestrzegają oni swoich obowiązków (np. informują o ryzyku inwestycyjnym).