Nowelizacja zakazująca odbierania dzieci rodzicom ze względu na biedę była jedną z flagowych inicjatyw rządu Beaty Szydło. Problem w tym, że powstała w oparciu o nieprawdziwe dane.
W pierwszym półroczu 2015 r. sądy w 61 sprawach orzekły o odebraniu dzieci rodzicom biologicznym wyłącznie z powodu złych warunków ekonomicznych i bytowych – takimi statystykami posłużył się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, kiedy w grudniu prezentował nowelizację kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Okazuje się jednak, że te zatrważające dane były... błędne. W resorcie nikt akt tych spraw – przed wszczęciem prac nad nowelizacją – nie zweryfikował.
Korekta sprawozdań
Zdecydowana większość sądów figurujących w ministerialnej ewidencji jako te, które wydały orzeczenia o odebraniu dziecka jedynie z powodu biedy, jest w trakcie przesyłania do resortu sprostowań.
Po dokonaniu korekty za I półrocze przez Sąd Rejonowy w Bytomiu i Sąd Rejonowy w Gliwicach wynika, iż w pierwszym półroczu 2015 r. liczba spraw, w których złe warunki ekonomiczne i bytowe rodziny były jedyną przyczyną orzeczeń o umieszczeniu małoletniego poza rodziną biologiczną, wyniosła 48 – przyznało nam biuro prasowe MS.
Tyle że Bytom i Gliwice to niejedyne ośrodki, które będą poprawiać te statystyki. Do wydawania orzeczeń o umieszczeniu małoletniego poza rodziną biologiczną wyłącznie ze względu na ubóstwo nie przyznają się m.in. sądy rejonowe w Białymstoku, Koninie czy Żaganiu. Liczba feralnych przypadków spada więc... poniżej 15.
Skąd całe nieporozumienie?
W sprawozdaniu statystycznym za I półrocze 2015 r. przekazanym przez Sąd Rejonowy w Żaganiu wystąpił błąd w danych dotyczących przypadków umieszczenia małoletnich dzieci poza rodziną biologiczną tylko z powodu złych warunków ekonomicznych i bytowych. W sprawozdaniu tym podano, że w SR w Żaganiu w pierwszym półroczu ubiegłego roku wystąpiło aż sześć takich przypadków – wskazuje Andżelika Suwalska, prezes tego sądu.
Jak mówi, dane te zostały automatycznie przeniesione przez system informatyczny z ogólnego rejestru spraw o umieszczenie dzieci w rodzinie zastępczej (gdzie wpisana została liczba 6). Tego pracownik sekretariatu już nie wychwycił.
Bieda to nie powód
Z mojej dotychczasowej praktyki orzeczniczej wynika, że umieszczenie małoletniego dziecka w rodzinie zastępczej to wypadkowa kilku przesłanek, które z reguły są ze sobą powiązane. A złe warunki ekonomiczne i bytowe zazwyczaj są skutkiem, a nie przyczyną – mówi sędzia Suwalska.
Dlatego też w ocenie sędziów nowelizacja przepisów k.r.o. wskazująca wprost, że „umieszczenie dziecka w pieczy zastępczej wbrew woli rodziców wyłącznie z powodu ubóstwa nie jest dopuszczalne” – nie jest potrzebna.
Ta zmiana z praktycznego punktu widzenia nie ma jakiegokolwiek znaczenia. Żaden sąd nie zabierze rodzicom dzieci tylko dlatego, że w rodzinie jest bieda. Mówienie, że takie sprawy mają miejsce, to czysta propaganda – twierdzi sędzia Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Poproszony o komentarz Borys Budka, były minister sprawiedliwości, też mówi o „dorabianiu liczb dla uzasadnienia ideologii”. Rozczarowana jest przedstawicielka sędziów rodzinnych.
Ministerstwo wykazało się brakiem zaufania do sędziów. Szef resortu sprawiedliwości powinien natomiast je budować – komentuje sędzia Dorota Hildebrand-Mrowiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce.
Każda nowelizacja przepisów, tym bardziej nowelizacja kodeksu, powinna być poprzedzona wnikliwą analizą akt spraw. Tutaj jej zabrakło – dodaje.
A sędzia Strączyński dopowiada, że celem ustawy ma być kontynuacja PR-owych działań zapoczątkowanych przez europosła Janusza Wojciechowskiego w sprawie rodziny Bałutów.
Sądy to chłopiec do bicia, którego bardzo łatwo można oskarżyć i który nie może się bronić. Akt spraw nie wolno nam przecież upubliczniać – przypomina prezes „Iustitii”.
Co na to resort?
Jeżeli sądy na piśmie formułują tezę, że odbierają dzieci z powodu biedy, a następnie się z tego wycofują, to nie mam pewności, czy za kilka dni znowu nie zmienią swojej decyzji – twierdzi Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości. – Takie przypadki są prawdziwe, bo są szeroko opisywane przez media. Tysiące dzieci jest odbieranych w Polsce ze względu na to, że czynnik ekonomiczny jest istotną albo najistotniejszą przesłanką. Nie jedyną, ale najistotniejszą – przekonuje Patryk Jaki.
I dodaje, że z badań Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości wynika, że w ponad 60 proc. przypadków dzieci odbierane są z rodzin, w których nie było przemocy w klasycznym tego słowa znaczeniu.
Nawet jeśli ustawa miałaby dotyczyć jednego dziecka w roku, to uważam, że warto ją wprowadzić. Stawianie tezy, że nie ma problemu, jest moim zdaniem nieuczciwe – akcentuje minister Jaki.
KRS bez głosu
Statystyki to jednak niejedyny problem podczas prac nad sejmowym drukiem 164. Podczas ostatniego posiedzenia komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach odrzucony został wniosek, by dopuścić Krajową Radę Sądownictwa do opiniowania ustawy.
Dla mnie jest to oburzające, że KRS eliminuje się z opiniowania nowelizacji, która immamentnie związana jest z sądami. Do tej pory takie przypadki nigdy nie miały miejsca – mówi sędzia Waldemar Żurek, rzecznik rady.
I podkreśla, że trzeba mobilizować wszystkie instytucje, zanim odbiorą dziecko rodzicom, aby sprawdziły sytuację i maksymalnie zintensyfikowały pomoc dla danej rodziny. Ale już stawianie tezy, że sąd zabiera dziecko tylko z powodu biedy, jest całkowitym nieporozumieniem.
Nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją – zaznacza Żurek.
Minister Jaki zapytany, dlaczego nie zdecydowano się poczekać na opinię KRS, odpowiada natomiast, że nie było takiej konieczności.
To jest sprawa bardzo prosta. KRS, jeśli chciała wyrazić swoją opinię, mogła to zrobić: przecież projekt dostępny jest na stronach internetowych od miesięcy. Po prostu była istotna obawa, że chodzi o przedłużanie dyskusji na temat tego projektu, a w naszej ocenie należy go wprowadzić natychmiast. Bo nawet jeśli może on uratować jedno dziecko, to warto to zrobić, a nie toczyć dyskusje. Ten projekt i tak jest wprowadzany o dekadę za późno – przekonuje sekretarz stanu.
Etap legislacyjny
Prace w komisjach