Sąd badał czy ukończenie przez prawniczkę tego szkolenia było dla pracodawcy powodem do szykan i utrudniania jej wykonywania zadań w ramach pracy w urzędzie.

Sprawa dotyczyła prawniczki po ukończonej aplikacji adwokackiej, która od 2010 r. pracowała w urzędzie na stanowisku specjalisty. Do jej zadań należało m.in. udzielanie odpowiedzi na skargi. Zarabiała 3 tys. zł miesięcznie. Pracownicy zatrudnieni w urzędzie mieli możliwość odbywania aplikacji radcowskiej i adwokackiej w okresie zatrudnienia. Pracodawca dofinansowywał jednak tylko odbywanie aplikacji radcowskiej i legislacyjnej, natomiast odmawiał finansowania adwokackiej ze względu na brak jednoczesnej możliwości zatrudnienia takiej osoby na etacie. W komórce w której pracowała kobieta byli pracownicy odbywający aplikację radcowską lub też wpisani na listę radców, choć nie pracowali w urzędzie jako radcowie. Prawniczka nie była szczególnie zadowolona z pracy. Pracodawca również nie był z pracownicy zadowolony.

Lawina błędów

Zamysłem nowego przełożonego prawniczki było, aby na początku zajmowała się odpowiedziami na skargi, co stanowiło praktykowaną w urzędzie procedurę sprawdzenia przydatności merytorycznej pracownika, po czym stopniowo miała być wprowadzana w trudniejsze sprawy tj. postępowania administracyjne. Współpraca z przełożonym napotykała na trudności związane m.in. z innym podejściem do formułowania treści pism. Przełożony zarzucał prawniczce popełnianie zbyt dużej liczby błędów stylistycznych, gramatycznych i literówek oraz miał zastrzeżenia do kwestii merytorycznych. Dlatego dostawała mniej zadań i przeważnie były one łatwiejsze. Kobieta odbierała to emocjonalnie i uznawała za atak na siebie. Przełożeni zarzucali jej także to, że kwestionowała ich decyzje i kompetencje, co miało miejsce np. przy zlecaniu jej zadań o większym stopniu trudności, kiedy to kobieta starała się wykazać, że do tego typu zadań nie jest dostatecznie kompetentna. Uważano również, że prawniczka korzystając z poczty elektronicznej dezorganizowała pracę w departamencie poprzez pisanie do wszystkich e-maili o wszystkim. Pracodawca postrzegał wiele jej zachowań jako niestosowne, wynikające z cech jej charakteru, które utrudniały jej dostosowanie się do specyfiki urzędu. Przykładem tego była sytuacja, która miała miejsce po wyborze nowego prezesa urzędu, który to mijając się z pracownikami na korytarzu grzecznościowo zapraszał ich na kawę, natomiast kobieta pozwoliła sobie na bezpośrednie przesłanie w imieniu swoim i całego departamentu e-maila z podziękowaniem i zapewnieniem z pozostawaniu do jego dyspozycji. W końcu pracodawca wypowiedział kobiecie umowę o pracę. Ta zaś pozwała pracodawcę. Domagała się odszkodowania za niezgodne z prawem wypowiedzenie umowy o pracę, wskazując, że podane przyczyny wypowiedzenia nie są prawdziwe. Zażądała też odszkodowania z tytułu podejmowanych przez pracodawcę działań dyskryminacyjnych wobec niej. Wskazała, że czuła się zastraszona, poniżona i izolowana od pozostałych pracowników. Ponadto, jej zdaniem pomimo ukończonej aplikacji adwokackiej przydzielano jej zadania poniżej jej kwalifikacji. Wysokość odszkodowania z tytułu dyskryminacji ze względu na odbywanie aplikacji adwokackiej określiła na kwotę 2 tys. zł.

Subiektywne odczucia

Sąd oddalił powództwo. Podstawę pierwszego z roszczeń powódki stanowił art. 45 par. 1 kodeksu pracy w związku z art. 47 [1] k.p., zgodnie z którym w razie ustalenia, że wypowiedzenie umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony jest nieuzasadnione lub narusza przepisy o wypowiadaniu umów o pracę, sąd pracy orzeka o bezskuteczności wypowiedzenia, a jeżeli umowa uległa już rozwiązaniu - o przywróceniu pracownika do pracy albo o odszkodowaniu. Odszkodowanie przysługuje w wysokości wynagrodzenia za okres od 2 tygodni do 3 miesięcy, nie niższej jednak od wynagrodzenia za okres wypowiedzenia. Skuteczność wypowiedzenia zależy nie tylko od spełnienia formalnego wymagania wskazania przyczyny uzasadniającej wypowiedzenie, lecz również od tego, czy wskazana przez przyczyna jest prawdziwa, rzeczywista i uzasadniona w rozumieniu art. 45 par. 1 k.p. Sąd wyjaśnił, że naruszeniem prawa jest brak wskazania przyczyny wypowiedzenia umowy, ujęcie jej w sposób zbyt ogólnikowy, a także podanie innej przyczyny niż uzasadniająca rozwiązanie umowy o pracę, a więc wskazanie przyczyny nierzeczywistej (wyrok SN z 7 kwietnia 1999 r., sygn. akt I PKN 645/98; wyrok SN z 13 kwietnia 1999 r., sygn. akt I PKN 4/99). W tej sprawie przyczyny wypowiedzenia są konkretne, prawdziwe i uzasadniają decyzję pracodawcy. Jako przyczyny wypowiedzenia pracodawca bowiem wskazał: dezorganizowanie pracy departamentu; utrudnianie wewnętrznej komunikacji; nieumiejętność współpracy w zespole; notoryczne i bezzasadne kwestionowanie decyzji oraz kompetencji bezpośredniego przełożonego; nieadekwatny do poziomu oczekiwań na stanowisku specjalisty poziom merytoryczny wykonywanych zadań; brak wymaganej na zajmowanym stanowisku samodzielności.

Sąd uznał, komunikacja na linii pracownica – przełożony sprowadzała się do niepotrzebnej polemiki w sprawach, które były ze swej natury oczywiste, co powodowało utrudnienia we współpracy i z oczywistych względów hamowało proces pracy angażując czas przełożonego. Stanowisko prawniczki należało do samodzielnych, co implikowało taki sposób wykonywania zadań, aby nie obarczać zbyt wieloma sprawami i pytaniami przełożonego, tym bardziej, że pracownica legitymowała się odpowiednim poziomem wiedzy prawnej po ukończeniu aplikacji adwokackiej. W kwestii odszkodowania za naruszenie zasady równego traktowania w zatrudnieniu, to sąd uznał, że stanowisko prawniczki stanowi jedynie odzwierciedlenie jej subiektywnych odczuć odnośnie reakcji pracodawcy na odbycie przez nią odmiennej od większości zatrudnionych pracowników aplikacji adwokackiej. W ocenie sądu żadne z działań pracodawcy nie pozwala na tak dalece idące stwierdzenie, że posiadanie tytułu adwokata było dla pracodawcy powodem do jakichkolwiek szykan wobec powódki i utrudniania jej wykonywania zadań.

Wyrok Sądu Rejonowego w Warszawie z 25 listopada 2015 r., sygn. akt VIII P 345/14