Ministerstwo sprawiedliwości zamierza obniżyć kary nakładane przez sądy na obrońców, pełnomocników, a także na pozostałych uczestników postępowania, np. świadków. I to nawet o połowę. Drakońskie – sięgające nawet kilku tysięcy złotych – sankcje sądy orzekają na przykład za nieusprawiedliwione niestawiennictwo na rozprawie.
Zgodnie z art. 285 par. 1 kodeksu postępowania karnego na świadka, biegłego, tłumacza lub specjalistę, który bez należytego usprawiedliwienia nie stawił się na wezwanie organu prowadzącego postępowanie albo bez zezwolenia tego organu oddalił się z miejsca czynności przed jej zakończeniem, można nałożyć karę pieniężną do 10 tys. zł. Przepis ten w szczególnych wypadkach (ze względu na wpływ na przebieg czynności) stosuje się też odpowiednio do obrońcy lub pełnomocnika. W postępowaniu przygotowawczym karę – na wniosek prokuratora – nakłada sąd rejonowy, w którego okręgu prowadzi się postępowanie.
– Dokonujemy analizy obowiązujących przepisów pod tym kątem. Docierają do nas niepokojące informacje: niektóre sądy wymagają od adwokatów, aby byli cyborgami: nie mogą chorować – mówi dr Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.
– W jednym z sądów adwokat po wypadku miał nogę w gipsie, tymczasem sąd nie uwierzył w jego niezdolność do pracy i domagał się zaświadczenia od medyka sądowego – opowiada.
Obrończynie mają też problemy z uznaniem nieobecności za usprawiedliwioną, nawet gdy są w zaawansowanej ciąży. – Zdarzają się też nieszczęśliwe sytuacje losowe, np. umierający bliski w szpitalu. A adwokaci nie mogą się nie stawić na rozprawie, bo sąd nie uznaje tego za powód usprawiedliwiający nieobecność. Chcemy skończyć z takimi sytuacjami i nakładaniem drakońskich kar pieniężnych – akcentuje wiceminister.
W resorcie sprawiedliwości odbyło się już w tej sprawie spotkanie z władzami palestry, z udziałem m.in. Andrzeja Zwary, prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej, oraz adwokata Rafała Dębowskiego, jej sekretarza. Zdaniem mec. Dębowskiego zmiany w przepisach powinny jednak pójść jeszcze dalej. – Adwokatura posiada przecież sądownictwo dyscyplinarne. Nie ma uzasadnienia do tego, by na adwokata karę nakładał wpierw sąd, a później – w efekcie postępowania dyscyplinarnego – samorząd zawodowy. Będziemy optować za zmianami w tym zakresie – mówi.
Minister zdradza natomiast, że szykowana jest również zmiana w art. 49 prawa o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. z 2015 r. poz. 133 ze zm.) dotyczy on naruszenia powagi sądu. – Zdarza się niestety, że w sytuacji, gdy strona prezentuje obronę konfliktową i bardzo ofensywnie korzysta z prawa do obrony, jest dyscyplinowana przez sąd karami. Strona nie może się bać, że za słowo na sali rozpraw będzie karana. Czy też, że spotka ją kara za pismo procesowe, co się zdarza mimo uchwały Sądu Najwyższego (I KZP 8/11). Rozpoczynamy również dyskusję o lekarzu sądowym i jesteśmy otwarci na opinie praktyków co do funkcjonowania tej instytucji – dodaje wiceminister.