Prezes Krajowej Rady Notarialnej, pierwszy raz w rankingu.

Sztukę unikania dziennikarzy i trudnych tematów opanował do perfekcji, co tym bardziej rzuca się w oczy, że jego poprzednik na stanowisku szefa notariatu stawiał na otwartość. Rządzi samorządem twardą ręką i nie pozwala sobie na jakikolwiek luz w sytuacjach publicznych (choć ponoć prywatnie potrafi błysnąć rubasznym humorem).

Uparcie walczy z powszechną praktyką używania określenia „notariusz” jako synonimu osoby przyklepującej wszystko, co się jej podłoży do podpisu. Na razie z mizernym skutkiem. W ubiegłym roku przyszło mu przełknąć żabę w postaci rekordowo niskiego poziomu zdawalności egzaminu notarialnego. Z sukcesem zakończyło go jedynie 28 proc. tych, którzy do niego przystąpili.

ESZA