Były przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa, spadek z pozycji 4.

Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się nikt, a już na pewno nie sam profesor. Jeszcze w połowie zeszłego roku pełnił dwie spośród najbardziej prestiżowych funkcji w sądownictwie: prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego i przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa. Ukoronowaniem tej błyskotliwej kariery miał być wybór do Trybunału Konstytucyjnego.

W związku z nim Roman Hauser zrzekł się zajmowanych stanowisk. Jednak prezydent nie odebrał od niego ślubowania. I tym oto sposobem prof. Hauser został brutalnie zrzucony ze świecznika. Bo jak inaczej nazwać sytuację, kiedy to tak znacząca postać polskiego sądownictwa nagle zostaje szeregowym sędzią w stanie spoczynku?

MK