Fakty o stanie majątkowym oskarżonych w postępowaniach karnych są przetwarzane na podstawie wadliwego rozporządzenia. Eksperci alarmują, że można to uznać za działanie sprzeczne z konstytucją.
Służby chcą wiedzieć / Dziennik Gazeta Prawna
Urzędy celne i skarbowe prowadząc postępowanie karne skarbowe pobierają informacje o podejrzanym na podstawie rozporządzenia ministra sprawiedliwości w sprawie informacji z systemu teleinformatycznego ministra właściwego do spraw finansów publicznych w postępowaniu karnym (Dz.U. z 2015 r. poz. 857). Jednak eksperci mają poważne zastrzeżenia co do jego treści.
– Rozporządzenie wykracza poza delegację ustawową w zakresie, jaki jest objęty wyłącznością ustawy. Przez to można kwestionować jego konstytucyjność – uważa dr Paweł Litwiński z Instytutu Allerhanda.
Wtóruje mu dr Mariusz Bidziński, wykładowca na Uniwersytecie Humanistycznospołecznym SWPS i wspólnik w kancelarii Chmaj i Wspólnicy. Uważa, że to przekroczenie uprawnień przez ministra sprawiedliwości.
Problem prywatności
Sprawa jest poważna, gdyż dane dotyczące obywatela, przeciwko któremu toczy się postępowanie np. o nielegalny wwóz towaru czy zatajenie dochodu, bez przeszkód mogą trafiać do baz danych urzędów celnych i skarbowych (tzw. finansowych organów postępowania przygotowawczego). A to, według ekspertów, jest bezprawne. Urzędy celne mogą bowiem pobierać informacje tylko pod nadzorem prokuratury, nigdy samodzielnie.
Podstawą prawną dla wspomnianego rozporządzenia jest art. 213 kodeksu postępowania karnego (k.p.k.). Jego par. 4 wskazuje, by zakres pozyskiwanych informacji określało rozporządzenie. Jednak dr Bidziński przypomina, że zgodnie z utrwalonym rozumieniem art. 51 ust. 1 konstytucji zakres zbieranych o obywatelu informacji i ich przetwarzania czy udostępniania musi określać ustawa.
Artykuł 47 konstytucji gwarantuje też prawo do prywatności każdemu na terenie Polski i jest ono realizowane w szczególności poprzez generalny zakaz pozyskiwania przez państwo informacji o obywatelach poza tymi, faktycznie niezbędnymi w demokratycznym państwie prawa. W ocenie Pawła Litwińskiego nie jest wcale oczywiste, że w tym katalogu mieszczą się dane takie, jak wysokość osiągniętego dochodu czy zapłaconego podatku. Co więcej, rozporządzenie obejmuje też dane nie tylko o samym oskarżonym, lecz także o dochodach jego małoletnich dzieci.
Wioletta Olszewska, rzecznik prasowy Ministerstwa Sprawiedliwości, przekonuje jednak, że wszystko jest w porządku. Zakres pozyskiwanych danych został bowiem odpowiednio uszczegółowiony w k.p.k. Dodaje też, że Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie stwierdzał, że ustawa nie musi określać wszystkich szczegółów regulacji, gdyż powodowałoby to zbytnie rozdrobnienie prawa.
Z pominięciem sądu
Pismo Ministerstwa Finansów rekomenduje urzędom celnym i skarbowym stosowanie się do wspomnianego rozporządzenia. Ale eksperci uważają, że to błąd.
– Rozporządzenie nie odnosi się do finansowych organów postępowania przygotowawczego, zatem nie wolno im żądać informacji o oskarżonych z pominięciem sądów – uważa prokurator Maria Świetlicka z Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi.
I dodaje, że urzędy celne powinny odmawiać wykonania polecenia pozyskiwania danych, a urzędy skarbowe – powoływać się na powyższe niejasności.
Artykuł 4 ww. rozporządzenia wskazuje bowiem, że uprawnionymi do uzyskania informacji są tylko podmioty będące jednostką organizacyjną prokuratury lub sądem, prowadzące lub nadzorujące postępowanie karne. A przykładowo, urzędy celne takimi nie są. Artykuł 2 ustawy o Służbie Celnej (Dz.U. z 2015 r. poz. 990 ze zm.) wyraźnie charakteryzuje je bowiem jako organy postępowania przygotowawczego. I choć Wiesława Dróżdż, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów, sugeruje, aby celnicy pozyskiwali te same dane na podstawie przepisów ordynacji podatkowej, to w postępowaniu karnym skarbowym nie korzysta się z niej, lecz z kodeksu karnego skarbowego i kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z art. 113 par. 1 k.k.s. ordynację stosuje się jedynie w postępowaniu administracyjnym.
Na Mazowszu jest tylko jeden urząd celny, który nie stosuje się do rozporządzenia i wysyła wnioski o udzielenie informacji do sądu. To oznacza, że celnicy z Pruszkowa ignorują postanowienie Ministerstwa Finansów zawarte w piśmie do urzędów celnych, aby samodzielnie pobierać dane z urzędów skarbowych. Paradoksalnie dzięki temu pozostają w zgodzie z prawem.
W przeciwnym razie mogliby – jak inni – narażać się na ewentualną odpowiedzialność karną. Dla osób udostępniających dane podmiotom nieupoważnionym przewidziana jest ona w art. 51 ustawy o ochronie danych osobowych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 2135). Korzystający z danych, do których dostępu mieć nie powinni, mogą być oskarżeni o popełnienie przestępstwa z art. 49 ust. 1 i 2 tejże ustawy. Grozi za to do dwóch lat pozbawienia wolności.
Za bezprawne korzystanie z danych grozi kara do dwóch lat więzienia