Felieton
Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej / Dziennik Gazeta Prawna
Cudze tajemnice wzbudzają podejrzliwość, są dobrą pożywką dla snucia teorii spiskowych. Z kolei własne cenimy wysoko i podejrzewamy o złe intencje tych, którzy chcą je poznać. W zależności od punktu widzenia, tajemnica postrzegana jest więc jako ciemna lub jasna strona mocy. Po tej jasnej stronie, czyli w obronie naszych tajemnic, stają rycerze Jedi: przedstawiciele zawodów zaufania publicznego – adwokaci, radcowie prawni, lekarze, notariusze czy dziennikarze. Nie wolno im zdradzić tajemnic, które im zostały powierzone. Tak właśnie my, adwokaci, rozumiemy obowiązek zachowania tajemnicy – jest on filarem, na którym opiera się nasz zawód, jest jego istotą.
Wszystkie sygnały o naruszeniu tajemnicy adwokackiej są monitorowane przez nasz samorząd, a każda próba zamachu na nią spotyka się z kategorycznym sprzeciwem. Tak było na początku 2008 r., gdy wyszło na jaw, że w aresztach śledczych rejestrowane są rozmowy adwokatów z klientami, co naruszało prawo do rzetelnego procesu i obrony. Rok później Naczelna Rada Adwokacka musiała z kolei reagować na nadużywanie przez służby specjalne środków kontroli operacyjnej, które obchodziły, a nawet łamały prawo. Działania NRA i okręgowych rad adwokackich przyniosły skutek, np. w 2012 r., gdy po naszych licznych interwencjach prokurator generalny Andrzej Seremet zlecił nadzór i szkolenia dla prokuratorów w zakresie poszanowania tajemnicy adwokackiej.
Nie ograniczamy się do interwencji doraźnych, gdy już zaistnieje zagrożenie. Organizujemy konferencje naukowe, także z udziałem sędziów i prokuratorów, w księgarniach można znaleźć monografie nt. tajemnicy adwokackiej. Ale przede wszystkim śledzimy proces legislacyjny i wykorzystujemy dostępne środki, by zapobiegać złym regulacjom. Gdy parlament poprzedniej kadencji procedował senacki projekt ustawy o zmianie ustawy o policji, wystawiliśmy krytyczną opinię. Minęło kilka miesięcy, zmieniła się scena polityczna w Polsce, zmienił się parlament, ale kolejna nowelizacja ustawy o policji nie wydaje się wcale nowa. Zawiera te same zakusy na wolności obywatelskie co poprzednia. Politycy chcą podsłuchiwać adwokatów, lekarzy, notariuszy, radców prawnych, doradców podatkowych, dziennikarzy i mediatorów. Żaden z nich nie będzie informowany o tym, że był podsłuchiwany, nawet po zakończeniu inwigilacji. A o tym, czy materiał uzyskany przez policję i służby specjalne zawiera tajemnicę zawodową, ma decydować... sam podsłuchujący. I tak, według raportu NRA z 2011 r. wiemy, że Polacy są najbardziej inwigilowanymi obywatelami w całej Unii Europejskiej. Czy możemy jeszcze bardziej ograniczać nasze prawo do prywatności?
Nie jest prawdą, że adwokaci czy przedstawiciele innych zawodów, w których tajemnica jest integralnym elementem, bronią swoich interesów. Do adwokata mogą przecież zadzwonić żona, krewny, przyjaciel, a nawet znajomy ze studiów czy mechanik samochodowy, i ta rozmowa też może być podsłuchiwana. Inwigilacją objęty może być w ten sposób każdy. A przecież w Polsce prywatność stanowi wolność konstytucyjnie chronioną, ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami. Wyraźnie tłumaczy to wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 30 lipca 2014 r. Konstytucja chroni nasze rozmowy w każdej formie w art. 47, art. 49 oraz art. 51 ust. 1. Nie jest ważne, czy rozmawiamy twarzą w twarz, przez telefon, internet lub wysyłając list tradycyjną pocztą; czy rozmawiamy w kancelarii adwokata, czy w ogródku kawiarni. Nie ma znaczenia, czy rozmowa dotyczy naszego życia prywatnego, czy zawodowego, ponieważ nie ma takiej sfery życia osobistego człowieka, której nie chroniłaby konstytucja.
Zamach na tajemnicę zawodową przybiera maski, które mają usprawiedliwiać, a nawet uwznioślać jej łamanie. Granie na patriotycznych strunach i wywyższanie dobra zagrożonej ojczyzny to nie jest ani nasz, ani najnowszy wynalazek. W jednej ze scen „Mostu szpiegów” – najnowszego filmu Stevena Spielberga – agent Hoffman przekonuje mecenasa Donovana, że stan zimnej wojny to nie pora na udawanie „harcerzyka”, więc dla dobra swojego kraju obrońca radzieckiego szpiega powinien wyjawić wszystko, co tamten powierzył mu w tajemnicy. Prawnik nie daje się ani podejść, ani zastraszyć. Przypomina, że tym, co chroni państwo, jest konstytucja. A tym, co sprawia, że czujemy się jego obywatelami, jest szacunek do niej.