Sędzia Bartłomiej Przymusiński, prezes wielkopolskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia": Kwestią najważniejszą jest ograniczenie zakresu spraw wpływających do sądów, dyskusja nad możliwością ograniczenia dwuinstancyjnego rozpatrywania niektórych spraw w zgodzie z konstytucją, ale również znaczące zwiększenie personelu pomocniczego sędziów. Ideałem byłby hiszpański model biura sędziego, w którym z sędzią współpracuje stały zespół kilku osób: asystenci, referendarz i sekretarz sądowy.

Ewa Maria Radlińska: Od lat kolejne władze resortu sprawiedliwości wymyślają nowe sposoby na usprawnienie sądownictwa. Teraz nowy regulamin urzędowania sądów. Jak podała DGP (tekst „Szeryf Ziobro zrobi porządki w sądach: Koniec migania się od pracy) taką rewolucyjną zmianą ma być procentowy podział spraw pomiędzy poszczególnych sędziów oraz równomierne rozłożenie pracy między poszczególnymi sądami. Czy rzeczywiście może być to lek na choroby sądownictwa?

Bartłomiej Przymusiński: Jeżeli mówimy o dysproporcjach w obciążeniu między sądami, to trzeba jasno powiedzieć, że nie kto inny jak ministerstwo sprawiedliwości odpowiada za ich istnienie. Przecież to minister decyduje, czy etat sędziowski pozostawić w danym sądzie, czy nie. Już z tego powodu moja wiara w zdolności reformatorskie ministerstwa jest wątła. Oczywiście równomierne obciążenie sędziów i równy przydział spraw są wskazane, jednak jest to też rozwiązanie mało elastyczne. Wolałbym, aby decyzję co do podziału spraw pozostawić np. sędziom z danego wydziału, którzy mogliby uwzględnić ich konkretną sytuację w sądzie.

EMR: No to jakich zmian potrzeba, żeby polskie sądownictwo wreszcie sprawnie funkcjonowało?

BP: Liczba spraw rośnie z roku na rok i zaległości też będą wzrastać, skoro ani sędziów, ani asystentów nie przybywa. Za mało jest także referendarzy. Nie widzę możliwości znaczącej zmiany w przesunięciach organizacyjnych. Kwestią najważniejszą jest ograniczenie zakresu spraw wpływających do sądów, dyskusja nad możliwością ograniczenia dwuinstancyjnego rozpatrywania niektórych spraw w zgodzie z konstytucją, ale również znaczące zwiększenie personelu pomocniczego sędziów. Ideałem byłby hiszpański model biura sędziego, w którym z sędzią współpracuje stały zespół kilku osób: asystenci, referendarz i sekretarz sądowy.

EMR: Co jest więc obecnie największym problemem?

BP: Bez wątpienia nadmierne obciążenie wszystkich tj. sędziów, pracowników, asystentów i referendarzy. Jest ono w ogóle nieporównywalne do obciążenia pracowników administracji rządowej, a zarazem pracownicy sądownictwa nie mieli podwyżek od pięciu lat.

EMR: Zmiana przygotowana przez resort ma także obejmować przydzielanie konkretnych spraw sędziom, którzy specjalizują się w danej tematyce. Jednak muszą wyrazić na to zgodę wszyscy sędziowie i referendarze w danym wydziale i musi to być też uzasadnione problematyką spraw i wielkością wpływu. Co pan na to?

BP: W tym pomyśle najbardziej podoba mi się to, że takie rozwiązanie wymaga zgody sędziów. W związku z tym, to gwarantuje, że rozwiązanie będzie stosowane w uzasadnionych wypadkach.

EMR: Kolejne zmiany w prawie (ustawa o Trybunale Konstytucyjnym, mediach, służbie cywilnej, policji) budzą powszechny sprzeciw prawników. Czy to reforma, która może w końcu przynieść coś dobrego?

BP: Prawdziwe zmiany, jak wynika z zapowiedzi kierownictwa ministerstwa, dopiero przed nami. Za wcześnie zatem, aby chwalić.

Rozmawiała: Ewa Maria Radlińska