Przeprosin i 100 tys. zł na cel społeczny żąda telewizja TVN od Antoniego Macierewicza za jego słowa m.in., że "z państwowej kasy dobrowolnie finansuje się TVN". Były szef komisji weryfikacyjnej WSI chce oddalenia pozwu.

Cywilny proces w tej sprawie ruszył w środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie.

Przedmiotem sprawy jest wywiad Macierewicza dla "Rzeczpospolitej" z sierpnia tego roku. Komentując wstrzymanie przez prezydenta RP publikacji aneksu do raportu z weryfikacji WSI, stwierdził on, że "prywatne telewizje bogacą się czerpiąc z państwowej kasy, ale nie wypełniają podjętych zobowiązań". Mówił też, iż szef MON Bogdan Klich "przedwcześnie zawarł ugodę z ITI" w procesie, który współwłaściciele ITI wytoczyli MON za stwierdzenia raportu z weryfikacji WSI na ich temat, gdyż ITI przegrał z Macierewiczem proces w tej sprawie. "Z państwowej kasy dobrowolnie finansuje się TVN" - dodał Macierewicz.

TVN uznała to za naruszenie dóbr osobistych spółki i pozwała Macierewicza, domagając się odwołania zarzutów i wpłaty 100 tys. zł na cele społeczne. Według TVN, twierdzenia pozwanego podważały jej wiarygodność jako nadawcy prywatnego, który ma być rzekomo finansowany z kasy państwa.

Pełnomocnik TVN mec. Piotr Kruszyński mówił przed sądem, że z ugody, jaką MON zawarł w maju tego roku z szefami ITI, wynika jednoznacznie, że pozwani zrezygnowali z jakichkolwiek roszczeń finansowych wobec resortu.

Macierewicz replikował, że krytykował tylko jako poseł Klicha, który zapłacił z państwowej kasy za przeprosiny w mediach szefów ITI, gdy wcześniej sąd I instancji oddalił pozew ITI wobec jego samego. "Korzyść nazwana tu finansowaniem nie musi polegać na przekazywaniu sumy pieniędzy" - dodał Macierewicz. Wyjaśnił, że korzyść może nastąpić także "poprzez nieuzasadnione wypłacanie pieniędzy państwa na przeprosiny". Zapowiedział doniesienie o przestępstwie ze strony Klicha. Dodał, że w wywiadzie "Rz" "połączono w sposób zupełnie nieuzasadniony wyrwane z kontekstu dwa odrębne fragmenty zdań".

Drugi pełnomocnik TVN mec. Jerzy Naumann podkreślał, że pozwy wobec Macierewicza oddalono tylko z powodów formalnych, a nie dlatego, by uznano prawdziwość twierdzeń raportu.

Według Macierewicza "jeżeli TVN uważa, że zdanie dotyczące niewypełnienia zobowiązań przez prywatne telewizje dotyczy właśnie ich, to jest to sprawa tej stacji, a nie moja". Mec. Kruszyński mówił, że TVN jest "wiodącą telewizją prywatną".

Proces odroczono do 3 grudnia

W ujawnionym w lutym 2007 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie autorstwa Macierewicza napisano m.in., że wywiad wojskowy PRL "podejmował wysiłki powołania firmy telewizyjnej". Celem powołania tego rodzaju firmy "miało być ułatwienie plasowania agentury na Zachodzie". W raporcie podano, że związany z wywiadem wojskowym dyrektor generalny FOZZ Grzegorz Żemek miał pod koniec lat 80. podjąć na zlecenie wywiadu rozmowy w tej sprawie z firmą ITI i reprezentującymi ją Janem Wejchertem i Mariuszem Walterem.

W czerwcu Klich przeprosił na łamach "Gazety Wyborczej" Wejcherta, Waltera i grupę ITI za zamieszczenie w raporcie "nieuprawnionych, krzywdzących i podważających wiarygodność biznesową" informacji, iż współpracowali z wojskowymi służbami PRL. W kwietniu Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił zaś pozwy ITI i Wejcherta za słowa Macierewicza o związkach ITI i Wejcherta z wojskowymi służbami. Według sądu Macierewicz działał nie jako osoba prywatna, ale urzędnik państwowy, dlatego pozew nie mógł być skuteczny. ITI odwołuje się do sądu II instancji.