Propozycje nowej ustawy o prokuraturze to prawdziwe trzęsienie ziemi. Zniknie wiele rozwiązań wprowadzonych w ramach reformy z 2010 r., kiedy rozdzielono funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Jacek Skała szef Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP / Dziennik Gazeta Prawna
Zdaniem PiS właśnie przez te zmiany prokuratura stała się „instytucją niesprawną i niezdolną do skutecznej realizacji swoich zadań”. Dowód? Nieudolność w śledztwie smoleńskim czy spektakularna porażka, jaką było przedstawienie dwóch alternatywnych wersji zdarzeń – i to w zakresie sprawstwa – w sprawie zabójstwa generała Papały.
W nowym porządku nie będzie więc miejsca dla instytucji, które wzmacniały niezależność prokuratury i – jak wskazuje PiS – stanowiły namiastkę samorządu, nadając prokuraturze korporacyjny charakter. Samorząd prokuratorski jest bowiem według PiS „nieudaną, merytorycznie nieuzasadnioną i pozbawioną podstaw konstytucyjnych kalką samorządu sędziowskiego”. Nowa ustawa o prokuraturze ma więc znieść Krajową Radę Prokuratury, zgromadzenia prokuratorów i kolegia prokuratur jako organy nieprzystające do instytucji hierarchicznej, wymagającej sprawnego kierowania. Na czele silnie zhierarchizowanej instytucji ma stanąć minister sprawiedliwości pełniący jednocześnie funkcję Prokuratora Generalnego. „Eksperyment rozdzielenia obu funkcji, motywowany partyjną niechęcią do rządów Prawa i Sprawiedliwości, okazał się całkowicie chybiony i wyrządził wielkie szkody” – czytamy w programie PiS.
Dziś prokuratorzy są niezależni. Jeśli szef ingeruje w treść czynności procesowej, musi się pod nią podpisać i wziąć za nią odpowiedzialność. Jednocześnie – co nie jest tajemnicą – istnieje cała paleta możliwości wywierania nacisku na prowadzących śledztwa, łącznie z odbieraniem im spraw (np. pod pretekstem zbytniego obciążenia pracą).
PiS zapowiada utrzymanie samodzielności prokuratorów co do czynności procesowych. Ale nie będzie ona rozumiana tak jak niezawisłość sędziowska. Wykluczone ma być „ręczne sterowanie” czynnościami prokuratora przez zwierzchników. Ale szefowie muszą mieć prawo wglądu w czynności procesowe i możliwość ich korygowania w wyjątkowych sytuacjach – a więc jeżeli wymaga tego „praworządność i interes publiczny”.
„Każda taka ingerencja będzie mogła następować wyłącznie z przyczyn i w granicach określonych w ustawie oraz będzie musiała być udokumentowana na piśmie wraz ze szczegółowym uzasadnieniem” – zapowiada PiS.
Zmiany dotkną też postępowania dyscyplinarne. Ma nastąpić urealnienie tego rodzaju odpowiedzialności w myśl zasady „zero tolerancji dla patologii”. Zmienić ma się m.in. sposób obliczania przedawnienia przewinień dyscyplinarnych prokuratorów. Jeśli polega ono na naruszeniu prawa w prowadzonym postępowaniu, to trzyletni okres przedawnienia ma biec nie od daty czynu, lecz od daty jego ujawnienia.
Co ciekawe, o uchyleniu immunitetu prokuratorskiego będzie decydować minister sprawiedliwości. Również on będzie powoływał na stanowiska prokuratorów, przy czym zachowany zostanie konkursowy tryb wyłaniania kandydatów.
Prokuratorzy mają też ujawniać swoje oświadczenia majątkowe.
Samorząd prokuratorski to dziś fikcja
Liczymy na to, że powstanie w końcu nowa ustawa o prokuraturze w miejsce obowiązującej z 1985 r. Oczywiście czeka nas również dyskusja o modelu prokuratury. Dziś jeszcze za wcześnie na deklaracje co do postawy środowiska prokuratorskiego wobec połączenia urzędów PG i MS. W każdym modelu musi znaleźć się miejsce na gwarancje niezależności prokuratora prowadzącego śledztwo. Ta niezależność z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa jest o wiele istotniejsza niż niezależność prokuratora generalnego. Program PiS kładzie nacisk na gwarancje tej niezależności. Do dyskusji jest model korygowania błędnych decyzji, ale tu musi pozostać zasada, że jeżeli prokurator przełożony chce takiej korekty, to musi sygnować to własnym podpisem.
Krajowa Rada Prokuratury w obecnym kształcie nie powinna się ostać. Jest bowiem organem kadrowym. Strzeżenie niezależności to jedynie promilowy wycinek jej działalności. Nie jest ona również reprezentatywna dla środowiska. Również konkursy na stanowiska prokuratorskie to dziś czysta fikcja, zabierająca ogromną ilość czasu całych sztabów prokuratorów. Jeśli więc konkursy, to na stanowiska funkcyjne. Liczę na to, że rząd wróci do rozwiązania skasowanego przez PO, a więc awansu poziomego. Rozwiązanie to wprowadził poprzednio minister Zbigniew Ziobro.
Ponieważ zawód prokuratora to jeden z zawodów prawniczych, należy utrzymać samorząd prokuratorski, ale w całkowicie zmienionej postaci. Dzisiejszy jest dysfunkcjonalny. Samorząd musi być reprezentatywny, czyli opierać się na zasadzie, że głos każdego prokuratora jest równy, bez względu na to, czy jest to prokurator generalny, czy z rejonu. Sam zasiadałem i w kolegiach, i w zgromadzeniach. I mogę powiedzieć, że w obecnym kształcie to ciała fikcyjne. Rolę realnego samorządu pełni prokuratorski związek zawodowy.